Rozpoczęło się wykluczanie Polski
Krajowa Rada Sądownictwa po pisowskiej reformie nie spełnia standardów niezależności – uznała Europejska Sieć Krajowych Rad Sądownictwa (ENCJ) i zawiesiła polską KRS w prawach członka tej organizacji. W praktyce oznacza to pozbawienie prawa głosu.
100 głosów było za, sześć przeciw – według nieoficjalnych informacji było to sześć polskich głosów, sześć głosów wstrzymujących od Bułgarii i dwa wstrzymujące od Węgrów (Węgrzy cztery głosy mieli oddać za zawieszeniem Polski).
„Warunkiem członkostwa w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa jest to, że instytucje są niezależne od władzy wykonawczej i ustawodawczej oraz ponoszą ostateczną odpowiedzialność za wsparcie sądownictwa w niezależnym dostępie do wymiaru sprawiedliwości” – czytamy w oświadczeniu ENCJ.
ENCJ oceniła tak to, że po zmianach wszystkich członków KRS desygnuje władza wykonawcza lub ustawodawcza. Tymczasem KRS – według polskiej konstytucji, ale też europejskich standardów – stoi na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów.
Decyzja zapadła po wysłuchaniu obecnych na posiedzeniu członków KRS i po czerwcowej wizycie przedstawicieli ENCJ w Polsce, gdzie rozmawiali z członkami KRS, polskimi władzami i przedstawicielami organizacji sędziowskich. Mimo to wiceminister sprawiedliwości Jan Kanthak stwierdził, że członkowie ENCJ zawiesili KRS, bo mają „zniekształcony obraz sytuacji w Polsce”. To tradycyjne już tłumaczenie władz PiS: „zagranica” ma wypaczony obraz i nie rozumie, co się w Polsce dzieje. I można się tylko zastanawiać, dlaczego polskie władze, mimo licznych okazji, nie potrafią przedstawić przekonująco swojej prawdy.
Odpowiedź jest prosta: ta prawda dawno dotarła. I to ona właśnie jest powodem, dla którego Polskę spotkało postępowanie z art. 7 traktatu o UE, dla którego grozi jej postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości i dla którego wyklucza się z europejskich gremiów organizacje takie jak pisowska KRS. PiS neguje zasadę odrębności władzy sądowniczej, na której osadzony jest cały zachodni świat z jego centralną ideą demokratycznego państwa prawnego. Nie tylko neguje. Już zreformował państwo, likwidując gwarancje niezależności władzy sądowniczej. Nie spełniamy już kryteriów, które kiedyś zdecydowały o przyjęciu nas do grona demokratycznych państw prawnych – i dlatego nas wypraszają.
Polski wymiar sprawiedliwości powoli i nieuchronnie traci wiarygodność. Zerową wiarygodność ma już za granicą polski Trybunał Konstytucyjny: jego rozstrzygnięcia są ignorowane przez Trybunał w Strasburgu, pomijane przez Komisję Wenecką, a o samym Trybunale za granicą nie mówi się przy okazji debat nad orzecznictwem w tej lub innej dziedzinie, ale w ramach omawiania kuriozów. Za chwilę orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego obsadzonego przez KRS – organu, który utracił przymiot niezależności – nie będą uznawane za ostateczne rozstrzygnięcia i sądy zagraniczne będą same sądzić sprawy osądzone już prawomocnie w Polsce, a dotyczące podmiotów zagranicznych. Dotyczyć to będzie nie tylko obrotu gospodarczego, ale też kwestii rozwodów czy opieki nad dziećmi, spraw konsumenckich, czyli sporów polskich konsumentów z firmami zagranicznymi czy polskich firm z konsumentami i kontrahentami zagranicznymi. A także kwestii płacowych i socjalnych, jeśli wiążą się z jakimiś zobowiązaniami zagranicznych podmiotów względem polskich obywateli.
Polska nadal jest demokracją, ale prawo zastąpiła wola partii rządzącej. Tymczasem Unia Europejska i Rada Europy opierają się na prawie i respektowaniu umów. I wspólnocie wartości. Władcy Polski prawa nie respektują, a wartości nie podzielają. Więc rozpoczęło się wykluczanie.
Komentarze
Czy wie Pani, że ENCJ jest prywatnym stowarzyszeniem prawa belgijskiego, a nie organem UE ani Rady Europy? I wie Pani, że w składzie ENCJ pozostają rady sądownictwa, których składy są wybierane w większości przez parlament albo w których składzie sędziowie stanowią mniejszość? I czy wie Pani również, że KRS została zawieszona, nie z przyczyn przewidzianych przez statut ENCJ?
Aby mieć pełny obraz staczania się Polski w otchłań anarchii, proszę przeczytać felieton Stanisława Michalkiewicza. Załączam fragment:
„I właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją, wykazującą nawet znamiona epidemii której ogniskiem wydaje się Sąd Najwyższy, bo tam występuje ona w formie ostrej, rozszerzając się na inne środowiska. Na przykład pan Paweł Kukiz, bez żadnego powodu deklaruje, że pani Małgorzata Gersdorf „jest Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego”. Czyż nie jest to objaw działania gersdorfin na umysł tego polityka, który wcześniej zachowywał poczucie rzeczywistości nawet w stopniu przesadnym, o czym świadczą słowa śpiewanej przezeń piosenki, w której chłopak tłumaczy swojej kopulantce: „bo tutaj jest, jak jest – po prostu – i ty dobrze o tym wiesz!”? Ale o ile u posła Pawła Kukiza objawy wystąpiły w postaci umiarkowanej, to wśród samych zainteresowanych zaczynają przebierać formy ostre. Niedawno sędziowie Sądu Najwyższego postanowili, że będą pracowali aż do ukończenia lat 70. Myślę, że to nie jest ostatnie słowo, że wkrótce doczekamy się deklaracji, że będą pracowali, to znaczy – wysługiwali się naszym panom gangsterom aż do śmierci.
Najciekawsze jest jednak to, że tym nasilającym się objawom, które powinno skrupulatnie przebadać jakieś konsylium weterynarzy, towarzyszą dowody spostrzegawczości. Chociaż bowiem sama pani Małgorzata Gersdorf nie jest do końca pewna, kim jest, to znaczy – czy jest, czy nie jest Pierwszym Prezesem Sadu Najwyższego, to przecież nie ma najmniejszych wątpliwości, że „państwo” to znaczy – nasi panowie gangsterzy – powinni wypłacać jej „wynagrodzenie” za odgrywanie tej groteski. Najwyraźniej nasi panowie gangsterzy podzielają to przekonanie, bo Zespół Prasowy Sądu Najwyższego właśnie poinformował, że to „wynagrodzenie” nie uległo zmianie i że pani Gersdorf „otrzymuje je w takiej wysokości, jaka należy się I Prezesowi Sądu Najwyższego.”
Jakie wynikają z tego wnioski? Po pierwsze – że konstytucja zredagowana przez Aleksandra Kwaśniewskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Waldemara Pawlaka i Ryszarda Bugaja jest przeraźliwym bublem, skoro na jej podstawie nie można udzielić odpowiedzi na proste pytanie: kto jest I Prezesem Sądu Najwyższego. Zważywszy na osoby jej redaktorów, trudno się temu dziwić, bo już starożytni Rzymianie, co to każde spostrzeżenie zaraz ubierali w postać pełnej mądrości sentencji twierdzili, że „ex nihilo nihil fit”, co się wykłada, że z niczego będzie nic. W Polsce funkcjonuje przysłowie, że z próżnego i Salomon nie naleje – a cóż może być w głowie np. pana Aleksandra Kwaśniewskiego? Czy ktoś byłby zaskoczony, gdyby jacyś fizycy odkryli tam doskonałą próżnię? Po drugie – że wojna między naszymi panami gangsterami a komediantami od odgrywania grotesek, może mieć charakter pozorny, skoro nasi panowie gangsterzy, jak gdyby nigdy nic, futrują panią Małgorzatę pieniędzmi zrabowanymi podatnikom. W przeciwnym razie musielibyśmy przyjąć, że nasi panowie gangsterzy postępują tak z tchórzostwa – ale takie podejrzenie byłoby chyba niegrzeczne. Ale gdyby przyjąć, że z tchórzostwa – to przed kim nasi panowie gangsterzy tak tchórzą?”
To nie był przypadek te polskie rozbiory.
I o to chodzi rzadzacej klice, o to chodzi…wszystko zgodnie z planem… A Kaczyński tylko rączki zaciera
Szanowna Pani
Dlaczego „pozbawianie nas…”
Dlaczego według Pani państwo PiS to my? To ich państwo zostało pozbawione prawa głosu.
Dobrze by było wreszcie myśleć za siebie a nie „za nas” i przestać się i nimi utożsamiać. Bo takie „nas” i tak nie istnieje.
To początek wykluczania Polski ze wspólnoty europejskiej. W konsekwencji zostaniemy sami na pożarcie przez Rosję. W dobre intencje USA nie wierzę. Nie jesteśmy dla nich żadnym partnerem. Chyba że chcą nam wcisnąć gaz po zawyżonych cenach lub nadmiar zgromadzonego złomu, który tylko głupie Polaczki (tak właśnie o nas mówią) zechcą kupić.
Szanowna Pani Ewo! Jeszcze do blogu należy załączyć „łapki” w górę i w dół i blog może zacząć żyć. Czego serdecznie życzę. Passentównę Pani przebije. I bez żadnych kodów typu „nie jesteś robotem”. Pani żąda jakiegoś „captcha”. Po polsku poproszę!~!~!!~. Możę się przebiję.