NSA: w konstytucji nie ma definicji małżeństwa

„W sprawie legalizacji naszego małżeństwa po pięciu latach dotarliśmy do najwyższej instancji w Polsce – Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podczas rozprawy po raz pierwszy NSA stwierdził jednoznacznie – nasza KONSTYTUCJA nie zabrania małżeństw osób tej samej płci. To historyczne słowa obalające mit powtarzany przez prawą stronę od lat. Dziś sąd rozprawił się z tym kłamstwem ostatecznie”. Tak w czwartek na Facebooku napisali Jakub Kwieciński i Dawid Mycek – para, która walczy o uznanie skutków ich małżeństwa, zawartego w Portugalii w 2017 r.

Wyrok jest na pewno ważny, bo odbiera politykom ze wszystkich stron sceny politycznej argument, że polska konstytucja uniemożliwia wprowadzenie małżeństw jednopłciowych. Ale panowie Jakub i Dawid jednak przegrali: NSA nie uchylił decyzji wojewody odmawiającej transkrypcji aktu ślubu do polskich akt stanu cywilnego. Sąd nie poszedł krok dalej i nie orzekł, że skoro nie ma konstytucyjnych przeszkód, wojewoda powinien transkrybować portugalski akt małżeństwa do polskich akt, tym samym uznając to małżeństwo na polskim gruncie.

Przeciwnie, NSA przyznał rację wojewodzie, że kodeks rodzinny i opiekuńczy stoi na przeszkodzie dokonaniu transkrypcji, bo małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta „jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński”.

Naczelny Sąd Administracyjny w składzie: Wojciech Mazur (przewodniczący), Arkadiusz Despot-Mładanowicz (sprawozdawca) i Anna Żak, uznali, że „zgodnie z art. 18 Konstytucji RP małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo pozostają pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Przepis ten nie przesądza o niemożliwości prawnego uregulowania związków osób tej samej płci, podkreśla natomiast szczególną ochronę małżeństwa, ale jako związku kobiety i mężczyzny”.

Ten sam sąd dalej uznaje jednak, że bez przepisu ustawowego umożliwiającego wojewodzie transkrypcję takiego aktu ślubu wojewoda nie może jej dokonać. Tym samym NSA uznaje, że państwo nie musi dopuścić małżeństw jednopłciowych. Powołuje się przy tym m.in. na Konwencję o ochronie praw człowieka, której art. 12 mówi, że „mężczyźni i kobiety w wieku małżeńskim mają prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa”.

Z tego NSA wnioskuje, że Konwencja nie zobowiązuje państw do wprowadzenia małżeństw jednopłciowych. Ale oprócz Konwencji mamy polską konstytucję, która (w art. 32) stwierdza, że „wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. To bardzo mocne stwierdzenie, nieustanawiające żadnych wyjątków. NSA nie poszedł jednak tym tropem i nie orzekł, że skoro konstytucja zakazuje dyskryminacji, a nie zakazuje małżeństw jednopłciowych, to wynika z niej, że małżeństwa jednopłciowe powinny być dopuszczone. Albo przynajmniej uznawane powinny być skutki tych zawartych za granicą.

Zamiast tego NSA przyznał, że wojewoda nie mógł transkrybować aktu małżeństwa, bo byłoby to „niezgodne z polskim porządkiem prawnym”, a władza nie musi dążyć do uchwalenia równości małżeńskiej bez względu na orientację i tożsamość.

Szkoda. Tym bardziej że kwestie małżeństwa dotyczą najczęściej młodych ludzi, a ci są coraz bardziej otwarci i akceptujący prawo każdego do określenia swojej tożsamości i orientacji, a więc traci moc argument o konserwatyzmie polskiego społeczeństwa jako uzasadnienia utrzymywania nierówności małżeńskiej.

Ale ten wyrok ma duże znaczenie, jeśli chodzi o to, czego można domagać się od opozycji, jeśli przejmie władzę. Tłumaczenia, że „konstytucja zabrania małżeństw jednopłciowych”, więc można wprowadzić najwyżej „związki”, zostały zdezaktualizowane. Nadal mamy różne oceny prawne na temat interpretacji art. 18 konstytucji, ale obie – że zakazuje i że nie zakazuje – stają się równouprawnione.

Ten wyrok może mieć też znaczenie dla pięciu spraw o prawo do małżeństw jednopłciowych, które – za sprawą Kampanii Przeciw Homofobii – zawisły w Trybunale w Strasburgu. Trybunał dostał sygnał, ze w sprawie takich małżeństw mentalność społeczna i myśl prawnicza ewoluuje w kierunku równości, i to może przesądzić o jego rozstrzygnięciu.