Mamy neo-KRS bis

Sejm wybrał piętnastu sędziowskich członków neo-KRS bis. Rekomendowani przez PiS i Prezydium Sejmu, wybrani głosami Zjednoczonej Prawicy i Kukiz ’15.

Wybór odbył się niespodziewanie, bo ten punkt nie był przewidziany w harmonogramie posiedzenia Sejmu. Mówi się, że to cena, za którą ziobryści zagłosowali za powtórzeniem kadencji Adama Glapińskiego w NBP.

Rząd nie spieszył się z wyborami do neo-KRS bis, mimo że kadencja obecnej upłynęła w marcu. Nowa kadencja tego upolitycznionego tworu to kolejne wyzwanie rzucone Unii, która czeka raczej na gesty dobrej woli polskiego rządu w sprawie naprawy praworządności. Wstrzymywanie się z wyborem neo-KRS bis mogło być poczytywane jako taki gest.

Ale się skończyło. Mamy nową-starą neo-KRS, bo 11 na 15 jej sędziowskich członków powtarza kadencję. Jak widać, partia jest zadowolona ze sposobu, w jaki wykonywali swoje obowiązki, skoro wybrała ich ponownie. A i oni są z siebie zadowoleni.

To oni przeprowadzają pisowską „reformę wymiaru sprawiedliwości”: przez pięć lat wyprodukowali ok. 2 tys. neosędziów, którzy wydali – według wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety – ok. 1 mln 800 tys. orzeczeń. Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu już trzykrotnie orzekł, że sąd z udziałem sędziów nominowanych przez neo-KRS nie jest sądem ustanowionym ustawą, bo wybór sędziowskich członków neo-KRS – przez posłów, a nie przez sędziów – narusza polską konstytucję.

PiS wraz z kolaborującymi z partią sędziami stworzył kastę z najprawdziwszego zdarzenia. Podpis na liście poparcia kandydata do neo-KRS oznacza dla sędziego inwestycję w przyszłość: awans własny, a często też rodziny. Przepustką do awansu jest nie ocena dotychczasowej pracy, w tym ocena kolegium sądu, ale znajomości i przysługi.

Wybory sędziów do neo-KRS bis odbyły się w cieniu afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości, która powróciła dzięki nowym publikacjom OKO.press i Onetu, a także materiałom Marty Gordziewicz w „Czarno na Białym” TVN24. Pojawiło się dwóch skruszonych sędziów – członków grupy hejterskiej – i nowe screeny z korespondencją wewnętrzną grupy. Skruszeni potwierdzają, że w tej grupie było pięciu członków neo-KRS i były wiceminister sprawiedliwości, demiurg „reformy” sądownictwa (w tym KRS) Łukasz Piebiak. Pośród wybranych teraz do neo-KRS bis jest trzech członków hejterskiej grupy.

Według skruszonego sędziego Arkadiusza Cichockiego spośród 22 sędziów z grupy hejterskiej „Kasta” siedmiu otrzymało od neo-KRS skokowe awanse o trzy szczeble. W tym członkowie samej neo-KRS. Neo-KRS nigdy nie próbowała wyjaśnić zarzutów o udział jej członków w aferze hejterskiej. Nie zareagowała także teraz, gdy temat powrócił i pojawili się skruszeni sędziowie.

Dwa lata temu po okresie zawieszenia neo-KRS została usunięta z Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa, bo nie spełnia standardów organizacji. W szczególności nie stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (taki obowiązek ma też w konstytucji). Zamiast bronić sędziów przed politycznymi prześladowaniami, wspiera rządowe „reformy” zmierzające do upolitycznienia sądownictwa i poszerzające represje wobec sędziów.

I takie to ciało już szósty rok wybiera i awansuje sędziów w Polsce.

Brak praworządnie wybranej, niezależnej, spełniającej swoją konstytucyjną rolę Krajowej Rady Sądownictwa sprawia, że mamy negatywny „dobór naturalny” sędziów. Awansują ustosunkowane miernoty, a sędziowie, dla których prawo jest ważniejsze od własnego interesu, nie stają do konkursów do sądów wyższych instancji, bo nie uznają neo-KRS. I przedwcześnie odchodzą w stan spoczynku. Właśnie w stan spoczynku po 41 latach pracy przeszedł warszawski sędzia Marek Celej, wieloletni członek dawnej KRS. Skończył 65 lat i mógłby dalej orzekać, jeśli poprosiłby o zgodę neo-KRS. Nie poprosił, bo w ten sposób uznałby prawomocność jej działań, w tym nominacji sędziowskich zakwestionowanych przez Trybunał w Strasburgu. Więc chociaż jest sędzią całym sercem i sumieniem – odszedł w stan spoczynku. Podobnie jak wielu innych.

W miejsce sędziów, którzy wolą poświęcić własny interes niż praworządność, przychodzą neosędziowie bez takich moralnych ograniczeń.