Upaństwowienie „jednego procenta”

Organizacje pożytku publicznego stracą na obniżeniu podatków i zwiększeniu kwoty wolnej ok. 200 mln zł dochodów z przekazywanego im przez podatników jednego procenta podatków. To sporo dla NGO-sów. Szczególnie tych, których wartości nie rymują się z wartościami wspieranymi przez władzę polityczną dotacjami z publicznych pieniędzy. Jeden procent finansował np. działania patrzących władzy na ręce organizacji strażniczych, pomagających uchodźcom, broniących praw kobiet czy osób LGBT.

Władza postanowiła zrekompensować organizacjom zmniejszone wpływy z jednego procenta. Chwała jej, bo nie musiała. Okazuje się jednak, że owa rekompensata znowu będzie faworyzować organizacje wskazane przez władzę. Oprócz bowiem prostej dopłaty uzależnionej od wysokości uzyskanego od podatników wsparcia władza zamierza organizować jakieś „konkursy ofert” i rozdzielać pieniądze tak, jak robi to dzisiaj, czego efektem są wielomilionowe doroczne dotacje dla licznych przedsięwzięć Tadeusza Rydzyka czy Roberta Bąkiewicza.

Powstanie więc kolejny fundusz, którym będzie dysponował minister – Piotr Gliński, przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego, zajmujący się dzieleniem publicznych pieniędzy dla NGO-sów. Kolejny, bo mamy już słynny Fundusz Sprawiedliwości ministra Zbigniewa Ziobry – ten sam, za pieniądze z którego zakupiono Pegasusa, nazywany też funduszem wyborczym Ziobry, bo dofinansowuje z niego szpitale czy straże pożarne w wybranych miejscowościach. A nawet rekompensował stratę dotacji unijnych przez gminy, które przyjęły „deklaracje anty-LGBT”.

Ten fundusz też został odebrany NGO-som – lata temu. Składają się na niego m.in. pieniądze z nawiązek orzekanych przez sądy. Kiedyś to sąd wskazywał organizację, na rzecz której nawiązka miała być wpłacona. Oczywiście nie zawsze były to decyzje trafne i zdarzyło się kilka organizacji, które powstały tylko po to, by zgarniać te pieniądze. Ale dżumę wyleczono cholerą: ówczesny minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zainicjował zmianę prawa i odtąd nawiązki płynęły do Ministerstwa Sprawiedliwości i tu były dzielone. A więc zostały upaństwowione i upolitycznione.

Teraz upaństwawia i upolitycznia się jeden procent. Oczywiście, jak zapewnia wicepremier Gliński, w „szerokich konsultacjach” z organizacjami pożytku publicznego. Właśnie kilka z nich, najwyraźniej niemających poczucia, że są konsultowane, napisało apel do premiera, by z tych zapowiadanych konkursów zrezygnować. Jakoś dotychczasowe nie rozwinęły w organizacjach zaufania do bezstronności i transparentności ich przeprowadzania.