„Wiadomości” pomawiają sędzię

Sędzia Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto Agnieszka Cabrera-Kasprzak rozpatrzyła w piątek skargę na zatrzymanie dwóch podejrzanych w tzw. aferze Polnordu – tej samej, w której zatrzymano i usiłowano aresztować Romana Giertycha. I orzekła, że zatrzymanie to było niezasadne, bo wystarczyło wezwać skarżących na przesłuchanie w normalnym trybie. A także nielegalne, bo śledztwo prowadzi CBA, a w jego kompetencji nie leżą sprawy objęte zarzutami wobec zatrzymanych Bartosza P. i Tomasza Sz. – wyprowadzenia i przywłaszczenia ok. 92 mln zł ze spółki deweloperskiej Polnord.

To kolejna bolesna porażka prokuratury w tej pokazowej sprawie: sądy nie zgodziły się na areszty 11 podejrzanych, stwierdzając, że materiał zaprezentowany przez prokuraturę nawet nie uprawdopodabnia zaistnienia przestępstwa. Przywróciły Romanowi Giertychowi zawieszone przez prokuraturę prawo wykonywania zawodu. Uwzględniły zażalenia podejrzanych na zatrzymanie. A także stwierdziły, że Giertychowi zarzuty postawiono nieskutecznie (był nieprzytomny), więc nie jest podejrzany. I uznały jego zatrzymanie za niezasadne i bezprawne.

Nic dziwnego, że rządowej telewizji to się nie podoba. Tyle że tym razem nie ograniczyła się do krytyki. „Sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak stanęła po stronie podejrzanych” – takie oskarżenie padło w piątkowych „Wiadomościach” TVP. To nie wygląda na niezręczność językową, ale świadomy zabieg, który ma u odbiorcy wywołać wrażenie, że sędzia jest stronnicza.

Sąd zawsze rozstrzyga na rzecz oskarżenia lub obrony. Po „stronie” oskarżenia „stoi” prokurator, po „stronie” obrony – pełnomocnik oskarżonego czy podejrzanego. Sąd rozsądza racje i podziela jedną lub drugą, czasem ją modyfikując. Nie wolno mu „stawać po stronie”, bo byłoby to złamanie kardynalnej zasady bezstronności i sprzeniewierzenie się sędziowskiemu ślubowaniu.

Nie wiem, czy pani sędzia zechce domagać się od TVP przeprosin, ale w mojej ocenie w materiale Macieja Sawickiego i Roberta Krawczaka telewizja pomówiła ją o stronniczość, podważając zaufanie do niej konieczne do wykonywania zawodu. I nie ma to nic wspólnego z prawem do krytyki sądowych rozstrzygnięć.