Wyrok TSUE jak prostowanie banana

Zastępca rzecznika prasowego i członek neo-KRS sędzia Jarosław Dudzicz jest aktywnym użytkownikiem Twittera. Wypowiada się tam na tematy różne, m.in. związane ze swoją działalnością w KRS.

Wczoraj, w odpowiedzi na tweeta przewidującego, że Trybunał Sprawiedliwości UE niedługo orzeknie nielegalność powołania i działania neo-KRS, napisał: „Równie dobrze może sobie orzec, że ziemia jest płaska, marchewka to owoc, ślimak to ryba, a banan jest prosty”.

Gdyby Jarosław Dudzicz nie pełnił funkcji publicznych: sędziego i członka konstytucyjnego organu czuwającego nad niezależnością sądów i niezawisłością sędziów, można by oceniać jego wypowiedź w kategoriach lekkości i świeżości dowcipu. Ale ponieważ jest sędzią i członkiem neo-KRS, jego wypowiedź nie jest prywatna. Oto sędzia, który:

  • w myśl Traktatu o Unii Europejskiej jest sędzią europejskim
  • orzeka w sprawach związanych z prawem Unii
  • związany jest tym prawem, a więc także orzeczeniami TSUE
  • współdecyduje o sędziowskich nominacjach i awansach
  • ma władzę współdecydowania o wykładni zasad etyki sędziowskiej, a więc też o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.

Otóż ta osoba publicznie oświadcza, że wyroki sądu, w tym przypadku Trybunału Sprawiedliwości UE, są warte tyle co oświadczenie o płaskości ziemi. Czyli są dziwactwem nieopartym na faktach i rozsądku, nie mówiąc o prawie. Są niewarte respektowania. Że można z nich publicznie kpić.

W tej chwili rzecznik dyscyplinarny dla sędziów prowadzi kilka spraw o publiczne wypowiedzi sędziów, w których krytykują reformy, jakie władza polityczna przeprowadza w sądach: sprawy Olimpii Barańskiej-Małuszek, sędzi Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim i prezeski Gorzowskiego Oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, Marka Celeja, Piotra Gąciarka i Igora Tulei, sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie. Dwoje sędziów – Małgorzata Kluziak, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, i Rafał Maciejewski, sędzia z Sądu Okręgowego w Łodzi – ma postępowanie dyscyplinarne o publiczną krytykę sposobu zarządzania sądami, w których pracują. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień ma postępowanie dyscyplinarne za wypowiedź podczas publicznego zgromadzenia.

Zatem widać, że główny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów Piotr Schab jest niezwykle wyczulony na granice wolności słowa sędziego. Podobnie jak dwaj jego zastępcy: Przemysław Radzik i Michał Lasota. Skoro tak, to zapewne z równym zaangażowaniem zechcą pochylić się nad wypowiedzią sędziego i rzecznika neo-KRS Jarosława Dudzicza porównującą orzeczenia TSUE do dywagacji o płaskości ziemi i przynależności ślimaków do gromady ryb.

Zatem tą drogą zgłaszam im wypowiedź sędziego Dudzicza jako naruszającą następujące przepisy uchwalonego przez KRS Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów i Asesorów Sądowych:

  • 4. „Sędzia powinien dbać o autorytet swojego urzędu, o dobro sądu, w którym pracuje, a także o dobro wymiaru sprawiedliwości i ustrojową pozycję władzy sądowniczej”.

Swoim wpisem sędzia Dudzicz naraził te dobra w ten sposób, że kpiąc z Trybunału Sprawiedliwości UE, podważył zaufanie do prawa UE, które jest częścią porządku prawnego w Polsce i jedną z podstaw orzekania polskich sądów. A także naruszył autorytet sędziego jako osoby, która ma prawo stosować.

  • 5. „Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabić zaufanie do jego bezstronności”.

Kpina z prawa przynosi ujmę tym wartościom.

  • 16. „Sędzia nie może żadnym swoim zachowaniem stwarzać nawet pozorów nierespektowania porządku prawnego”.

Sędzia Dudzicz w swoim wpisie wprost kpi z prawa i sugeruje nierespektowanie wyroku sądu.

  • 23. „Sędzia powinien powściągliwie korzystać z mediów społecznościowych”.

Poprzednia argumentacja uzasadnia zarzut, że sędzia Dudzicz nie skorzystał ze swojego prawa do wypowiedzi w sposób „powściągliwy”.

Mam nadzieję na reakcję rzeczników dyscyplinarnych. A także przewodniczącego neo-KRS sędziego Leszka Mazura i całej neo-KRS.

Przypuszczam, iż wpis sędziego Dudzicza na Twitterze nie pozostanie niezauważony przez organy UE, w szczególności przez Trybunał Sprawiedliwości. Brak reakcji rzeczników dyscyplinarnych i KRS może być odczytany jako przyzwolenie, jeśli nie akceptacja tego rodzaju poglądów.