Sąd Najwyższy budzi się na wiosnę

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego skierowała do Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Najwyższego wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec neosędziego Aleksandra Stępkowskiego i prezeski Izby Kontroli Nadzwyczajnej neosędzi Joanny Lemańskiej. Chodzi brawurową akcję z 8 marca, kiedy to Stępkowski, cichcem wyznaczony wcześniej przez prezeskę Lemańską do rozpatrzenia skargi sędziego Waldemara Żurka (pisałam o tym tutaj), tuż przed posiedzeniem, na którym w Izbie Cywilnej SN miano rozpatrzeć wniosek sędziego Żurka o wyłączenie z jego sprawy sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej, rozpatrzył skargę, żeby pozbawić go szansy rozpoznania wniosku o wyłączenie. Orzekał, nie mając akt sprawy (bo te były w Izbie Cywilnej), a jedynie ich kserokopie.

Zachowanie neosędziów Lemańskiej i Stępkowskiego przypomina to, co działo się w Trybunale Konstytucyjnym podczas przejmowania go przez PiS. Na przykład tryb wyboru kandydatów na prezesów TK, z łamaniem procedur, na rympał. Takie zachowania nie tylko uchybiają godności zawodu sędziego, ale też stanowią tzw. obrazę przepisów postępowania.

Prawdopodobieństwo, że Rzecznik Dyscyplinarny wdroży postępowanie przeciwko neosędziom, jest zerowe, zważywszy na rozumienie zasady niezawisłości przez sędziów „dobrej zmiany”. Ale wniosek prezes Gersdorf świadczy o tym, że SN budzi się ze stanu wyczekiwania na to, co zrobi Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości UE. Że zaczyna rozumieć, że od jego postawy też wiele zależy. Bo po zadaniu pytań prejudycjalnych i powrocie sędziów z przymusowej emerytury cofał się: zgodnie z nowym statutem SN wydanym przez prezydenta Dudę powyznaczał sprawy neosędziom, których orzekanie może być przecież przez TSUE zakwestionowane. A sprawy sędziego Żurka bał się tknąć przez pół roku, przez co umożliwił działanie neosędziom Lemańskiej i Stępkowskiemu.

Pierwszym ważnym krokiem po obudzeniu się SN było postawienie zagadnienia prawnego składowi siedmiu sędziów Izby SN pytania o ważność orzekania Aleksandra Stępkowskiego, a więc w sumie 28 z 38 neosędziów (pisałam o tym). Wniosek prezes Gersdorf będzie miał dla tej sprawy znaczenie.

Ale jego znaczenie to także zmuszenie Rzecznika Dyscyplinarnego do zajęcia stanowiska w sprawie zachowania neosędziów. Uzasadnienie spodziewanej odmowy wszczęcia postępowania może posłużyć aktywnie broniącym niezależności sądów sędziom prześladowanym kolejnymi zarzutami przez rzeczników dyscyplinarnych „dobrej zmiany”. Wreszcie: jest sygnałem dla sędziów sądów powszechnych, bardzo rozgoryczonym postawą SN w sprawie sędziego Żurka, że SN jednak nie spoczął na laurach wygrania sprawy o odesłanie jego sędziów na przymusową emeryturę. I sygnałem dla obywateli, którzy od dwóch lat bronią sądów.