KRS zakazuje konstytucji

Sędziom nie wolno używać znaku „Konstytucja”, bo stał się on symbolem społecznego sprzeciwu wobec łamania konstytucji. Taki wniosek można wyciągnąć z podjętej 6 grudnia uchwały nowej KRS. Tyle że sędziowie maja obowiązek obrony konstytucji – nie tylko w orzecznictwie, ale też w debacie publicznej.

Już raz – latem – koszulki z napisem „Konstytucja” policja ścigała jako zniewagę, gdy ubierano w nie pomniki. Teraz Krajowa Rada Sądownictwa podjęła uchwałę, w której za „zachowanie mogące podważyć zaufanie do niezawisłości i bezstronności sędziego” – czyli jeden z deliktów dyscyplinarnych – uznaje „publiczne używanie przez sędziego infografik, symboli, które w sposób jednoznaczny są lub mogą być identyfikowane z partiami politycznymi, związkami zawodowymi, a także z ruchami społecznymi tworzonymi przez związki zawodowe, partie polityczne lub inne organizacje prowadzące działalność polityczną”.

Uchwała w sposób oczywisty nawiązuje do niedawnych doniesień prorządowych mediów, że sędzia Weronika Klawonn, która w Sądzie Okręgowym w Gdańsku sądziła sprawę Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Lechowi Wałęsie, została sfotografowana latem w koszulce z napisem „KonsTYtucJA”, gdy stała pod sądem w proteście przeciw politycznemu zawłaszczaniu sądów. Prorządowe media i politycy PiS żądali wyłączenia jej ze sprawy, bo jest stronnicza. Ostatecznie uznała jeden z trzech zarzutów Jarosława Kaczyńskiego (oskarżenie, że winien jest katastrofie smoleńskiej) za słuszny i nakazała Wałęsie opublikować przeprosiny.

Bezstronność KRS
Teoretycznie wykładnia KRS służy dbałości o sędziowską bezstronność. Tyle że raczej trudno sobie wyobrazić, by o bezstronność mógł na poważnie dbać organ w całości obsadzony przez partię rządzącą, który całą swoją dotychczasową działalnością udowadniał, że jest partyjnym organem. Trudno też sobie wyobrazić, by ta wykładnia wydana była z troski o bezstronność, a nie jako instrument podporządkowywania politycznego sędziów. Wykładnia ta bowiem ma otworzyć drogę do postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom, którzy stają w obronie konstytucji i przeciw „reformie” wymiaru sprawiedliwości.

Ale załóżmy dobrą wolę i czyste intencje nowej KRS. Bezstronność jest rzeczywiście kluczowa dla sprawowania funkcji sędziego. Gwarancje niezawisłości mają tę bezstronność wspierać. Dla poczucia sprawiedliwości kluczowe jest, by podsądni i opinia publiczna wierzyli, że sędzia jest bezstronny. Zatem nie powinien robić nic, co by tę bezstronność poddawało w wątpliwość.

KRS nie uzasadniła wykładni, której dokonała, nie możemy więc prześledzić toku jej rozumowania. A rozumowanie powinno uwzględniać konstytucję i międzynarodowe standardy. Powinno uwzględniać też to, że sędziowie są obywatelami. Mają swoje obywatelskie prawa, w tym wolność sumienia, słowa i ekspresji. Wolności te są ograniczone szczególną funkcją, jaką pełnią, ale nie są oni ich pozbawieni.

Nie podlega dyskusji, że sędziowie nie powinni występować z logo żadnej partii politycznej. Ale już zakaz używania symboli, „które w sposób jednoznaczny są lub mogą być identyfikowane ze związkami zawodowymi, a także z ruchami społecznymi, tworzonymi przez związki zawodowe, partie polityczne lub inne organizacje prowadzące działalność polityczną”, jest mocno wątpliwy. Co bowiem znaczy „prowadzące działalność polityczną”? To sformułowanie treścią wypełnić ma KRS i sąd dyscyplinarny złożony z osób – w dużej części prokuratorów – wskazanych przez PiS i wybranych przez posłuszną jej KRS.

Możemy więc założyć, że za „polityczne” uznane zostanie każde krytyczne odniesienie się do poczynań partii rządzącej. A żyjemy w czasach, gdy władza polityczna jest wszechogarniająca i nawet kwestia klimatu, węgla czy ścieżek rowerowych jest polityczna.

Jak najbardziej polityczna stała się kwestia trójpodziału władzy, niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Polityczna stała się też sama konstytucja i domaganie się jej przestrzegania. A „politycznym” jest każdy, nawet nieformalny ruch obywatelski, który domaga się od władzy przestrzegania konstytucji.

Konstytucja stała się logo społecznego sprzeciwu wobec łamania konstytucji. A więc znalazła się na indeksie. Niewykluczone, że niedługo sędziowie będą karani nie tylko za używanie konstytucji jako symbolu, ale też za przywoływanie jej w orzeczeniach. Już sędziowie Ewa Maciejewska i Igor Tuleya mają postępowanie dyscyplinarne za „eksces orzeczniczy” (pojęcie, którego w prawie nie ma) w postaci zadania pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Sędziowie mają prawo do obrony konstytucji
Art. 82 konstytucji mówi: „Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne”. Sędzia jest polskim obywatelem. A dobrem wspólnym jest konstytucja – do jej poszanowania przez władze wzywa preambuła. Dobrem wspólnym jest też „Rzeczpospolita Polska” (art. 1), która jest „demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej” (art. 2). A więc każdy obywatel, w tym sędzia, musi się troszczyć o Rzeczpospolitą praworządną. I pilnować, by – jak nakazuje art. 7 – „organy władzy publicznej działały na podstawie i w granicach prawa”.

Dalej jest o tym, że konstytucja jest najwyższym prawem, jej przepisy stosuje się bezpośrednio i że Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. I art. 10: „Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. Zatem obowiązkiem sędziego jako obywatela jest pilnowanie, by władza przestrzegała zasady trójpodziału władzy. I w ogóle konstytucji.

Art. 32 mówi o równości wobec prawa i że „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Zatem sędziom nie można odbierać prawa ani wyłączać ich spod obowiązku pilnowania przestrzegania konstytucji i upominania się wobec władzy o praworządność. Tym bardziej że art. 37 gwarantuje: każdy, „kto znajduje się pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności i praw zapewnionych w konstytucji”. Wyjątki określa ustawa. Ale żadna ustawa nie zakazuje sędziom dopominania się o przestrzeganie konstytucji i praworządność. Natomiast sama konstytucja wymienia ograniczenia, jakim podlega sędzia. A art. 103 wynika, że nie może sprawować mandatu poselskiego, a art. 178 zakazuje sędziemu należeć do partii politycznej, związku zawodowego i „prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Czy można twierdzić, że obrona konstytucji „nie daje się pogodzić” z tymi zasadami?

Art. 178 ust. 1 mówi jeszcze, że „sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom”. A więc nie regulaminom uchwalanym przez KRS. I nie dawanym przez nią wykładniom.

W krajach europejskich nie ma twardych, jednolitych standardów, jeśli chodzi o granice uczestnictwa sędziów w debacie publicznej. Ale są standardy „miękkie”, jak Deklaracja Sofijska z 2013 r. dotycząca niezawisłości i odpowiedzialności sędziowskiej. Czytamy w niej: „Sędzia pozostaje obywatelem, w związku z czym ma prawo – w momencie kiedy nie wykonuje funkcji sędziowskich – do swobody wypowiadania się, zgodnie z postanowieniami wszystkich konwencji międzynarodowych zapewniających ochronę praw człowieka. W dziedzinie polityki sędzia, podobnie jak każdy inny obywatel, ma prawo do posiadania własnych opinii na tematy polityczne. Jego zadaniem jest wyrażać je w sposób wstrzemięźliwy, tak aby inni ludzie mogli darzyć wymiar sprawiedliwości pełnym zaufaniem, niezależnie od poglądów poszczególnych sędziów. Sędzia zobowiązany jest zachować taki sam stopień wstrzemięźliwości w kontaktach z mediami. Jednocześnie jednak zobowiązanie zachowania wstrzemięźliwości nie może być wytłumaczeniem dla pasywności sędziów. (…) W sytuacji zagrożenia dla demokracji i podstawowych wolności obowiązek zachowania wstrzemięźliwości może ustąpić zobowiązaniu do wyrażenia zaniepokojenia takim obrotem spraw”.

Zatem zarówno polska konstytucja, jak i standardy europejskie nakładają na sędziego obowiązek obrony praworządności i konstytucji.

Znak „KonsTYtucJA” nie przynależy do żadnej konkretnej organizacji ani ruchu społecznego
Nie wiemy, jakie symbole „w sposób jednoznaczny” mogą być, według KRS, „identyfikowane z ruchami społecznymi”, a tym bardziej ruchami „prowadzącymi działalność polityczną”. Czy wystarczy samo hasło „konstytucja”, czy też musi to być napis z wybitymi literami „TY” i „JA”. Czas pokaże. Ale znak „KonsTYtucJA” nie przynależy do żadnej konkretnej organizacji ani ruchu społecznego. To symbol zaadoptowany przez obywateli niezrzeszonych, którzy działają spontanicznie, bez kierownictwa, na zasadzie wolnej woli.

Znak nie jest zarejestrowany i gdyby np. Mateusz Morawiecki pojawił się w koszulce z napisem „KonsTYtucJA”, nikt by nie zabronił mu jej nosić. Mało tego: z napisem „KonsTYtucJA” sfotografował się organizator tegorocznego Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz, kiedy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zakazała marszu. I nikt mu prawa do tego nie odmawiał. A więc trudno byłoby dla potrzeb postępowania karnego – a takim jest postępowanie dyscyplinarne – dowodzić, że napis „KonsTYtucJA” jest logo „ruchu społecznego” (choć akurat PiS i jego funkcjonariusze dyscyplinarni niekoniecznie przejmują się zasadą domniemania niewinności i zakazem poszerzającej interpretacji przepisów o charakterze karnym).

Bezstronność pod groźbą dyscyplinarki
Wracając do sprawy sędzi Weroniki Klawon – protestowała przeciwko reformie sądownictwa przeprowadzanej pod patronatem Jarosława Kaczyńskiego, a potem sądzi sprawę Jarosława Kaczyńskiego. Sytuacja może budzić wątpliwości co do tego, czy zachowa ona bezstronność. Ale sędzia nie wydaje wyroku ot tak. Musi się on mieścić w granicach prawa i musi być należycie uzasadniony. Sędzia nie sądziła zresztą tej sprawy sama. Z drugiej strony rzeczywistość mamy dziś taką, że gdyby sprawę sądził sędzia np. awansowany przez „dobrą zmianę” albo tylko taki, który nie poparł protestów przeciwko polityzacji sądów – Lech Wałęsa mógłby uznać, że nie jest on bezstronny. Bo np. boi się wychylić i dlatego nie protestuje. A skoro boi się wychylić, to będzie się bał orzec przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Wreszcie znacznie większą wątpliwość co do bezstronności sędziów niż ich poglądy na działania partii rządzącej dotyczące niezależności sądownictwa budzi postępowanie dyscyplinarne, które PiS skonstruował i które – już od miesięcy – służy zastraszaniu sędziów. Dziś sędzia orzekający nie po myśli owego polityka PiS musi się liczyć z:

– przeniesieniem do innego wydziału
– ze „zmianą zakresu obowiązków”, w wyniku której – jak sędzia Waldemar Żurek – zostanie zalany sprawami i nie dostanie asystenta ani pomocy sekretarskiej
– z kontrolą swojego referatu (spraw, które prowadzi)
– z postępowaniem dyscyplinarnym, do wydalenia z zawodu łącznie.

A po drodze grozi mu półtoraroczna, publiczna kontrola majątku przez CBA – co spotkało wspomnianego sędziego Żurka. W tej sytuacji koszulka z napisem „KonsTYtucJA” jest naprawdę detalem bez większego znaczenia dla bezstronności.