Piewca orszaków Trzech Króli w SN

Krajowa Rada Sądownictwa w zawrotnym tempie przerzuciła blisko dwustu kandydatów do Sądu Najwyższego i wybrała najlepszych. Kierowała się głównie oglądem, bo nie musieli przedstawiać dorobku, z czego zwolniła ich pisowska, lipcowa nowelizacja. Drugie kryterium: poglądy. Zapewne wszyscy przeszli „test Gersdorf”, oświadczając, że nie jest I Prezesem SN.

Prof. Kamil Zaradkiewicz poszedł dalej: zaparł się nie tylko prezes Gersdorf, ale samego siebie. Jego kandydaturę blokowała posłanka Pawłowicz, bo kiedyś, jeszcze przed „dobrą zmianą”, jako konstytucjonalista klasyczny napisał był, że art. 18 konstytucji („małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, znajduje się pod opieką i ochroną RP”) nie stoi na przeszkodzie legalizacji związków jednopłciowych. Teraz zaparł się tego poglądu. Na piśmie. Z pismem tym zaś przybył na obrady KRS jego obecny pryncypał Zbigniew Ziobro (Zaradkiewicz jest dyrektorem departamentu w resorcie sprawiedliwości). I zapewnił, że Zaradkiewicz już myśli, jak trzeba. Pawłowicz nie była przekonana, ale głosowanie przegrała.

W Sądzie Najwyższym zgodności orzecznictwa z Ewangelią, która – jak powiedział niedawno na Jasnej Górze abp Wacław Depo – „powinna iść przed konstytucją”, pilnować będą dwaj działacze fundacji Ordo Iuris znanej z działalności antyaborcyjnej i antygenderowej: Aleksander Stępkowski, prof. UW, twórca Ordo Iuris, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS, prof. KUL Krzysztof Wiak. A także prof. KUL Piotr Zakrzewski, członek rady programowej czasopisma „Prawo i Więź” wydawanego przez związany ze SKOK-ami Spółdzielczy Instytut Naukowy. Jest konsultantem rady naukowej Konferencji Episkopatu Polski, współpracował z Papieską Akademią Życia i Rzecznikiem Praw Dziecka. Jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, podczas przesłuchania w KRS zadeklarował „chęć służenia”.

Ale wisienką na torcie może być prof. KUL Marek Dobrowolski, były urzędnik w IPN i członek Rady Legislacyjnej przy premierze. Niedługo przed ogłoszeniem przez prezydenta Andrzeja Dudę pytań do referendum w sprawie zmian w konstytucji ogłosił w „Rzeczpospolitej” artykuł, w którym uzasadniał potrzebę dodania do konstytucji invocatio dei. Tłumaczył, że dziś konstytucja ma w preambule „zarówno wierzących w Boga (…), jak i niepodzielających tej wiary”. I to jest źle, bo większość osób w Polsce jednak w Boga wierzy:

W polskim społeczeństwie osoby „zupełnie” niewierzące w Boga znajdują się bowiem w zdecydowanej mniejszości. (…) Nie będzie pomyłką stwierdzenie, iż polskie społeczeństwo jest społeczeństwem teistycznym. Trudno tu prowadzić socjologiczne czy kulturoznawcze analizy potwierdzające tę tezę, można natomiast wskazać na losowo wybrane kulturowe przejawy tej teistycznej postawy społecznej. Są wśród nich, np.: a) żywość tradycji stawiania przydrożnych krzyży i kapliczek, obchodów świąt wszystkich świętych i zmarłych, religijne przeżywanie świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy itd.; b) masowe i spontaniczne wyrażanie na sposób religijny zbiorowych doświadczeń losowych, takich jak śmierć papieża Jana Pawła II czy katastrofa smoleńska; c) deklaracje wiary szerokich kręgów społecznych, w tym także tzw. osób publicznych; d) powstawanie nowych form masowego przeżywania wiary takich jak np. orszaki Trzech Króli; e) siła społeczna wielu akcji prowadzonych przez podmioty religijne i w imię ewangelicznego wezwania do pomocy bliźnim, np. wigilijne dzieło pomocy dzieciom prowadzone wspólnie przez Caritas i jego odpowiednik prawosławny i protestancki, pomoc dla Syrii w ramach akcji „Rodzina Rodzinie”; f) popularność twórczości inspirowanej wiarą (piosenki Arki Noego czy swego czasu „Tryptyk Świętokrzyski” z muzyką Piotra Rubika); g) znaczący – mimo wszystko – odsetek osób uczestniczących w jakiś formach praktyk religijnych.

Dalej dr hab. Marek Dobrowolski podpiera się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (tego niesłusznego, w której były „złogi” z PO):

Zgodnie natomiast z ustaleniami Trybunału Konstytucyjnego podstawowe założenia aksjologii konstytucji powinny „odpowiadać wartościom uznawanym przez obywateli” (wyrok o sygn. K 12/14). Pozwala to na postawienie tezy o potrzebie umieszczenia w konstytucji uroczystego odwołania do Boga, z jednoczesną gwarancją dla wolności religijnej.

I jeszcze:

Nie może jednak ulegać wątpliwości, iż wierzący obywatele, wychodząc od swojej teistycznej aksjologii, mają prawo dążyć do spełnienia postulatu będącego ich sposobem rozumienia dobra wspólnego, tj. uznawać, iż wymiar duchowy jest ważnym aspektem pełnego osobowego rozwoju jednostek. Wydaje się zresztą, że oczekiwanie wyraźnej mniejszości społeczeństwa, aby to ich punkt widzenia został przyjęty przez całość, byłoby nie na miejscu.

Przy takiej obsadzie Sądu Najwyższego możemy być pewni, że sędziowie orzekać będą po bożemu.