Śledztwo trałowe w sprawie sędziów

Speckomórka w Prokuraturze Krajowej do spraw przestępstw sędziów i prokuratorów bada znęcanie się przez strażników więziennych nad aresztowanym. I przesłuchuje… sędziów.

Krakowskich sędziów prokuratura wzywa na przesłuchania od połowy sierpnia. Przesłuchała już co najmniej czterech sędziów Sądu Apelacyjnego, teraz zabrała się za sędziów Sądu Okręgowego. Wzywani są w charakterze świadków w związku ze sprawą poniżania w areszcie śledczym w Rzeszowie byłego prezesa Sądu Apelacyjnego Krzysztofa S. oskarżonego o korupcję i „udział w zorganizowanej grupie przestępczej”, która defraudowała pieniądze Krajowego Centrum Zakupów dla Sądownictwa.

Przez kilka miesięcy w areszcie w Rzeszowie poddawano go poniżającemu przeszukaniu osobistemu przy każdym wyjściu i powrocie do celi, robiono co chwila przeszukania, nie udzielono pomocy dentystycznej, gdy wybił sobie ząb, nie pozwolono skorzystać z fryzjera i założyć garnituru przed rozprawą sądową. Dyrektor aresztu nie odpowiadał na jego skargi. Zareagował dopiero sąd, gdy został poinformowany na rozprawie o sytuacji. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar po tekście w POLITYCE zlecił kontrolę w areszcie, która potwierdziła, że szykany były stosowane bezprawnie. Teraz prokuratura wszczęła śledztwo o przestępstwo nadużycia władzy wobec Krzysztofa S.

I bardzo dobrze. Tylko co o tej sprawie mogą wiedzieć krakowscy sędziowie? Przecież rzecz działa się w areszcie. Okazuje się, że sędziowie są wzywani w związku z uchwałami, które podjęły zebrania sędziów sądów okręgowego i apelacyjnego po tekście w POLITYCE, w których protestowali przeciwko poniżającemu traktowaniu Krzysztofa S. i przytaczali orzecznictwo Trybunału w Strasburgu, które takie traktowanie uznaje za złamanie art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli zakazu tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Sędziowie pytani są o to, skąd wiedzieli, co się dzieje z Krzysztofem S.

Trudno sobie wyobrazić, co do sprawy znęcania się nad byłym prezesem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, którego dokonywali – na polecenie dyrektora aresztu – funkcjonariusze więzienni, może wnieść informacja, skąd sędziowie wiedzieli o znęcaniu.

Ale sprawa ta wygląda jeszcze dziwniej. Otóż postępowanie prowadzi Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. To wydział powołany przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę do „postępowań przygotowawczych w sprawach najpoważniejszych przestępstw popełnionych przez sędziów, asesorów sądowych, prokuratorów i asesorów prokuratury”. Wydawałoby się, że przestępstwa znęcania się nad Krzysztofem S. dokonywali funkcjonariusze więzienni, których działalności nie dotyczą kompetencje Wydziału Spraw Wewnętrznych. Wygląda zatem na to, że prokuratura podejrzewa sędziów. Pytanie: o co? Bo raczej nie o znęcanie. Tymczasem przesłuchiwani są w sprawie o znęcanie.

Zadałam rzeczniczce Prokuratury Krajowej pytanie, dlaczego sprawą zajmuje się Wydział Spraw Wewnętrznych. Biuro prasowe odpowiedziało, że to tajemnica śledztwa.

Pierwsze, co wobec tego przychodzi na myśl, to że cała sprawa przesłuchań ma służyć postraszeniu środowiska krakowskich sędziów, które regularnie przyjmuje uchwały krytyczne wobec „reform” PiS w sądownictwie. I wobec poczynań prezeski Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmary Pawełczyk-Woickiej, nazywanej „koleżanką Zbigniewa Ziobry”. Sędziowie oskarżają ją o stosowanie wobec nich mobbingu i żądają jej dymisji.

Ale oprócz efektu postraszenia może to być klasyczne śledztwo „trałowe”, które było wizytówką działań prokuratury Zbigniewa Ziobry za pierwszych rządów PiS – wszczyna się śledztwo w jakiejś sprawie, która staje się pretekstem do szerokiego zarzucenia sieci na konkretne środowisko. Tak „trałowano” np. środowisko SLD, szukając „wyjścia” na polityków tej partii. Tak trałowano też środowisko LGBT przy okazji tzw. gejbombera, czyli do dziś niewyjaśnionej sprawy podkładania atrap bomb w Warszawie w 2005 r. Prokuratura przesłuchiwała osoby znane w środowisku LGBT, usiłując wydobyć od nich jak najwięcej informacji o tym środowisku i o znajomych, z którymi utrzymują kontakt.

Czy teraz sieci śledztwa „trałowego” PiS zarzuca na sędziów? To niewykluczone, bo do wsparcia ataku na sądy przydałaby się jakaś inna sprawa, a nie tylko powtarzane w kółko w „Wiadomościach” TVP wzięcie przez sędziego – jak uznał sad dyscyplinarny, omyłkowo – 50 zł z lady na stacji benzynowej.

Tym bardziej że Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej po ponad dwóch latach pracy nie ma wyników powalających na kolana. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, toczy się 38 postępowań, w tym siedem przeciwko określonym osobom (dwie sprawy przeciwko sędziom i pięć przeciwko prokuratorom). W liczbie owych 38 jest zapewne także sprawa znęcania się nad Krzysztofem S.