Sądy krajów Unii będą oceniać reformy PiS

Irlandzki sąd powinien zbadać, czy system wymiaru sprawiedliwości w Polsce spełnia kryteria niezależności, a sędziowie są niezawiśli i nie można na nich skutecznie wywierać nacisków.

Polskie władze mają dostarczyć sądowi irlandzkiemu wszelkich niezbędnym po temu wyjaśnień.

To wynika ze środowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie pytania irlandzkiego sądu dotyczącego możliwości ekstradycji do Polski Polaka oskarżonego o handel narkotykami.
Sąd Irlandii powinien najpierw zbadać, czy sądownictwo polskie spełnia unijne standardy, a potem – w razie, gdyby ich nie spełniało – czy wpłynie to bezpośrednio na osądzenie konkretnej osoby, o której wydanie Polska zabiega.

W wyroku Trybunał podaje kryteria, które należy zastosować, badając, czy system wymiaru sprawiedliwości spełnia unijne kryteria gwarantujące prawo do bezstronnego sądu.
Chodzi o to, by sądy „wypełniały swoje zadania w pełni autonomicznie, bez nacisków i ingerencji z zewnątrz” i by były „bezstronne”. Zagwarantowaniu tych dwóch cech mają służyć:

  • nieusuwalność sędziów
  • system ochrony „przed ingerencją i naciskami z zewnątrz, które mogą zagrozić niezależności osądu jego członków i wpływać na ich rozstrzygnięcia”
  • „istnienie zasad, w szczególności co do składu organu, powoływania jego członków, okresu trwania ich kadencji oraz powodów ich wyłączania lub odwołania, pozwalających wykluczyć w przekonaniu uczestników postępowania wszelką uzasadnioną wątpliwość co do niezależności tego organu od czynników zewnętrznych”.

A także:

  • by wynagrodzenie sędziów było „na poziomie odpowiadającym wadze wykonywanych przez nich zadań”,
  • by „system środków dyscyplinarnych dla osób, którym powierzono zadanie sądzenia, przewidywał niezbędne gwarancje w celu uniknięcia ryzyka wykorzystywania takiego systemu do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych”. W szczególności, by o owych karach dyscyplinarnych decydował „niezależny organ, zgodnie z procedurą w pełni gwarantującą prawa potwierdzone w art. 47 i 48 karty [Praw Podstawowych], w tym prawo do obrony, oraz przewidującą możliwość zaskarżenia orzeczeń organów dyscyplinarnych”. Zdaniem trybunału takie przepisy „są podstawowymi gwarancjami służącymi zachowaniu niezawisłości władzy sądowniczej”.

Zatem irlandzki sąd będzie badał m.in., czy wprowadzona dziś w nocy możliwość, by – mianowany przez ministra – prezes sądu mógł odsuwać sędziego od sądzenia sprawy pod pretekstem zmiany jego zakresu obowiązków, nie groziła manipulowaniem przez władze składami sądzącymi określone sprawy. A także czy to, że awanse sędziowskie po zmianach wprowadzonych przez PiS zależą wyłącznie od woli władzy politycznej (obsadzona przez polityków Krajowa Rada Sądownictwa i prezydent), nie wpływa na niezawisłość sędziów i swobodę orzekania w zgodzie z prawem i sumieniem. Podobnie jak to, że o możliwości dalszego orzekania po osiągnięciu wieku stanu spoczynku decyduje nieskrępowany żadnymi kryteriami prezydent.

Chodzi także o to, czy kryteria „niezależnego organu” dyscyplinarnego spełnia nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej, w którym sędziów dyscyplinarnych wyznacza minister sprawiedliwości-prokurator generalny, a w drugiej instancji sądzi specjalna, autonomiczna Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, o której składzie decyduje obsadzona przez polityków Krajowa Rada Sądownictwa albo minister sprawiedliwości-prokurator generalny, delegujący tam dowolnie przez siebie wybranych sędziów. Izba, w której sędziowie zarabiają o 40 procent więcej niż inni sędziowie. I czy możliwość wyznaczenia przez ministra sprawiedliwości specjalnego rzecznika dyscyplinarnego do ścigania konkretnego sędziego to procedura zapewniająca prawo do sprawiedliwego sądu dla tego sędziego. Podobnie jak możliwość ścigania sędziów za czyny już osądzone.

Sąd irlandzki tak naprawdę osądzi dwie sprawy. Pierwsza, to system wymiaru sprawiedliwości po reformie PiSu. I druga: czy podejrzany o handel narkotykami narażony będzie na proces, w który zechce ingerować władza polityczna.
Ta druga sprawa była prosta jak drut: ścigany nie jest znany z działalności politycznej, wiec nie było podstaw przypuszczać, że polskie władze polityczne będą naciskać sąd, by go skazał. Nie było takich podstaw do chwili ogłoszenia wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości. Bo zaraz odezwał się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł: „Z ubolewaniem przyjmujemy fakt, że sąd w Irlandii opóźnia ukaranie groźnego przestępcy z mafii narkotykowej.” Czyli: wiceminister przesądził o winie podejrzanego , a nawet o jego ukaraniu przez polski sąd. Jak na doktora habilitowanego praw – spore osiągnięcie. A irlandzki sad będzie musiał te zapowiedź kary zaleconej przez wiceministra uwzględnić oceniając, czy podejrzany może w Polsce liczyć na bezstronny sąd.

Po dzisiejszym wyroku Trybunału Sprawiedliwości władze Polski muszą mieć świadomość, że ilekroć zwrócą się do jakiegokolwiek kraju Unii z wnioskiem o wydanie kogokolwiek w ramach ENA (europejski nakaz aresztowania), narażają się na to, że sąd tamtego kraju będzie oceniał działanie naszego systemu wymiaru sprawiedliwości w Polsce.