Polskie tortury
Od pół roku rząd blokuje opublikowanie raportu Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom na temat Polski. A tortur w Polsce nie ma – w kodeksie karnym. Dlatego policjanci, którzy doprowadzili torturami do śmierci Igora Stachowiaka, odpowiadają za przekroczenie uprawnień.
Definicji tortur w polskim prawie nie ma. Za to jest przepis, który zachęca policję do stosowania tortur – fizycznych i psychicznych – do wymuszania zeznań. W świeżej (pokazanej 22 maja na konferencji RPO „Państwo bez tortur”) opinii sporządzonej przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) działające w ramach OBWE zaleca się Polsce wpisanie do kodeksu karnego przestępstwa tortur. I usunięcie z procedury karnej wprowadzonego tam w 2016 roku z inicjatywy rządu przepisu, który nakazuje sądom uwzględnianie dowodów zdobytych przez funkcjonariuszy w wyniku przestępstwa.
Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu i Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) stoi na straży przestrzegania Konwencji przeciw torturom. Co kilka lat wizytuje kraje sygnatariuszy i sprawdza, jak traktuje się więźniów zatrzymanych w policyjnych aresztach, w izbach wytrzeźwień, osoby – w tym dzieci – przebywające w zakładach psychiatrycznych czy domach opieki. Czyli wszędzie tam, gdzie człowiek jest przetrzymywany i zdany na łaskę i niełaskę funkcjonariuszy czy personelu.
W Polsce przedstawiciele Komitetu byli w maju zeszłego roku. W listopadzie, na posiedzeniu plenarnym, Komitet zatwierdził raport z tej wizytacji i przekazał go polskiemu rządowi. Według Konwencji to rządy publikują raporty. Nie jest to przymus, ale dobra praktyka. Polskie rządy do tej pory zawsze raporty publikowały. Ale np. władze Rosji – która też jest stroną Konwencji – ich nie publikują, traktując je jako uwagi skierowane wyłącznie do siebie.
Rząd PiS jest pierwszym w Polsce, który raportu nie publikuje przez tak długi okres. Czego się boi? Tego, że od ostatniego raportu sytuacja w Polsce zamiast się polepszyć, pogorszyła się? Że PiS nie wypełnił żadnego z poprzednich zaleceń CPT? A może w ogóle ma problemy z Konwencją przeciw torturom, bo zawsze głosił, że „przestępca powinien się bać”? Wybrana przez PiS Krajowa Rada Sądownictwa postuluje ściganie sędziego Igora Tuleyi za to, że w wyroku w sprawie doktora G. porównał nocne, wielogodzinne przesłuchania, zastraszanie i szantażowanie świadków do metod śledczych z czasów stalinowskich.
Do tej pory Polska i tak nie miała się czym chwalić, jeśli chodzi o zapobieganie torturom. To u nas władze (SLD) dopuściły do istnienia tajnego więzienia CIA, gdzie Amerykanie torturowali porwanych muzułmanów, których podejrzewali o terroryzm. Prokuratura, od dwóch i pół roku podległa rządowi PiS, ciągle nie zamknęła śledztwa w sprawie tajnych więzień, mimo że zobowiązuje ją do tego wyrok Trybunału w Strasburgu z 2014 roku, w którym Trybunał Praw Człowieka uznał nasze państwo winnym dopuszczenia do stosowania tortur na swoim terytorium.
Nie mamy się czym chwalić, jeśli chodzi o policję. Niedawno uwolniony od winy Tomasz Komenda spędził niewinnie 18 lat w więzieniu na podstawie zeznań, które wymuszono od niego biciem. Mimo że zgłaszał to prokuratorowi i sądowi – nie było reakcji.
Działający w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich od dziesięciu lat Krajowy Mechanizm Prewencji, monitorujący przestrzeganie praw osób w różny sposób pozbawionych wolności, wystąpił 21 maja z apelem do władzy – właśnie na tle sprawy Tomasza Komendy: „Dziesięcioletnie doświadczenia działalności KMPT pokazują, że nie jest to jednostkowy przypadek. Osoby zatrzymywane przez policję są bite w wyrafinowany sposób (przy użyciu m.in. policyjnych pałek), podduszane, straszone bronią, zmuszane bez powodu do poddania się rewizji osobistej, połączonej ze zdjęciem bielizny do kostek i rozchyleniem kolan, niektórym mężczyznom ściskano jądra i wykręcano genitalia, rozbierano i wystawiano na widok publiczny przez okno, straszono zgwałceniem, pobiciem metalowym młotkiem, przestrzeleniem kolan przy próbie ucieczki. (…) Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur apeluje do władz oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości nie tylko o wyjaśnienie sprawy Tomasza Komendy i ukaranie winnych tej zbrodni, ale także o podjęcie działań, które zagwarantują, że do takich sądowych pomyłek, których źródłem są wymuszone przemocą wyjaśnienia, już nigdy więcej nie będzie dochodzić”.
Minęło 13 miesięcy, odkąd Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w sprawie zagwarantowania każdemu kontaktu z obrońcą już od chwili zatrzymania. Prawo to – jak pokazuje doświadczenie wielu krajów – obok monitoringu wizyjnego na komendach policji, w więzieniach, izbach wytrzeźwień i podczas policyjnych interwencji najskuteczniejszy sposób zniechęcania funkcjonariuszy do nadużywania uprawnień.
Minister milczy. Wcześniej znowelizował kodeks postępowania karnego tak, że zachęca funkcjonariuszy do łamania prawa. W szczególności do bicia bez uszkodzeń ciała powyżej siedmiu dni i zastraszania w celu wydobycia zeznań. Art. 168a kpk stanowi: „Dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na tej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czynu zabronionego”. Wyjątkiem jest dowód uzyskany w wyniku „zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności”.
W opinii ODIHR dotyczącej „definicji tortur i bezwzględnego zakazu ich stosowania w polskim ustawodawstwie”, sporządzonej na prośbę Krajowego Mechanizmu Prewencji, a przedstawionej na konferencji w Biurze RPO, napisano: „Zaleca się, aby w ustawodawstwie zawrzeć przepisy wyraźnie zabraniające wykorzystywania dowodów uzyskanych w wyniku tortur oraz, zgodnie z zasadą wyłączenia dowodów, określające jako niedopuszczalne dowody lub pozasądowe oświadczenia uzyskane w wyniku tortur lub innego złego traktowania”.
RPO zaskarżył art. 168a kpk – ten, który wymusza na sądach dopuszczanie dowodów zdobytych w wyniku przestępstwa – do Trybunału Konstytucyjnego. Ale wniosek wycofał, gdy Trybunał odmówił mu wyłączenia ze składu orzekającego dublerów sędziów. Na konferencji prasowej pytany, co w takim razie radzi sądom, które dostaną np. dowody zdobyte biciem, Adam Bodnar odpowiedział: stosować bezpośrednio konstytucję.
I to się już zdarzyło: rok temu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, powołując się na konstytucyjną zasadę rzetelnego procesu sądowego, że dowody zdobyte przez służby z przekroczeniem granic prowokacji (CBA podżegało oskarżonych do korupcji) nie mogą być dopuszczone w procesie – i uniewinnił oskarżonych. Sąd powołał się też na wyroki Trybunału w Strasburgu stosującego Europejską Konwencję Praw, która jest w Polsce obowiązującym prawem i ma pierwszeństwo przed ustawami – w tym przed kodeksem postępowania karnego.
Niedawno lubelski sąd poradził sobie z brakiem definicji tortur w polskim kodeksie karnym. Chodziło o proces policjantów, którzy torturowali zatrzymanego polskiego studenta i Francuza m.in. paralizatorami. Sędzia Jarosław Dul z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód orzekł, że to, co robili, odpowiada definicji tortur z europejskiej Konwencji przeciwko torturom.
Komentarze
Bili za komuny, bili w III RP – tylko nikt się wówczas bitymi na komisariatach nie przejmował, owszem były o tym wzmianki, np. że jakiegoś obywatela zawieziono na komisariat, z którego nie był w stanie samodzielnie wyjść, bo sobie tam połamał nogi. No i biją i teraz, mimo że od czasu do czasu część mediów przeciwko temu protestuje. Jak znam życie będą bić nadal. Taka tradycja.
Czy zaczną od tortur w Starych Kiejkutach?
Potem o karach i współodpowiedzialności polskich polityków za ten skandal.
Ludzie którzy torturowali powinni być wydani do dyspozycji ludziom przez nich torturowanym a w przypadku śmierci tych ostatnich ich rodzinom . Jeśli mamy do czynienia ze szczególnym okrucieństwem należy postąpić tak jak porucznik Bushyhead. Moim zdaniem.
a toruty w Klewkach………to juz nie?
A ileż trwało ratyfikowanie tzw. Konwencji Antyprzemocowej w Polsce? Rząd PO, podobno taki obywatelski i demokratyczny, czekał niemal do końca swojej kadencji, czyli ok. 4 lata, żeby ją ratyfikować. Wystraszyli się niezadowolonych pomruków Episkopatu i wieszających psy na Konwencji prawicowych publicystów, czy może sami uważali ją za „zagrażającą polskiej rodzinie”, jak to raczyli nazywać jej przeciwnicy?
@mopus11
22 maja o godz. 23:12 – dlaczego tak długo mój komentarz czeka na moderację?
Dlaczego taka cisza w tym ważnym temacie …?