Są sędziowie w Rzeczpospolitej
Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy warto bronić sądów przed przejęciem przez władzę polityczną, to sam jeden sędzia Igor Tuleya jest dowodem, że warto. Że sędziowie potrafią być odważni i orzekać w zgodzie z sumieniem, narażając karierę, a może i bezpieczeństwo.
Sędzia Tuleya nakazał prokuraturze podjąć umorzone postępowanie w sprawie głosowań „kolumnowych”, które marszałek Sejmu Marek Kuchciński przeprowadził rok temu, podczas uchwalania m.in. budżetu państwa.
Pamiętamy: wobec blokowania mównicy sejmowej przez PO i Nowoczesną (w proteście przeciwko ograniczeniu dostępu dziennikarzy do Sejmu i wykluczeniu z obrad posła PO Michała Szczerby) zwołano zebranie klubu PiS w Sali Kolumnowej Sejmu. To zebranie płynnie przekształciło się w obrady plenarne. Tak przyjęto kilka ustaw. Posłowie innych klubów zostali zawiadomieni o tym posiedzeniu esemesami siedem minut przed rozpoczęciem obrad. W Sali Kolumnowej mieści się połowa ustawowej liczby posłów, więc gdyby większość posłów nie-PiS chciała się tam stawić, część fizycznie by się nie zmieściła.
Wcześniej, za zamkniętymi drzwiami, obsługa Sejmu przemeblowała salę tak, by uniemożliwić posłom nie-PiS, którzy się zjawią, dostanie się w pobliże stołu marszałka, by zgłosić chęć zabrania głosu.
PO i Nowoczesna złożyły doniesienia do prokuratury o nadużyciu władzy przez marszałka Kuchcińskiego, które skutkowało tym, że część chętnych do udziału w obradach posłów opozycji była odcięta od możliwości wejścia na salę. A samo procedowanie nad ustawami łamało regulamin Sejmu: kilkaset poprawek głosowano w jednym głosowaniu, a posłowie opozycji nie mogli zgłaszać nawet wniosków formalnych. Nie wiadomo też, czy było kworum podczas głosowania, a niektórzy posłowie (np. sfilmowany przy tym Zbigniew Ziobro) wpisali się na listę już po głosowaniach.
Prokuratura Zbigniewa Ziobry po pół roku umorzyła postępowanie. Stwierdziła, że marszałek mógł przenieść obrady. Nie zauważyła, że w miejscu wybranym przez niego nie mieściła się połowa posłów. Stwierdziła, że wybrał największą salę w Sejmie – i to wystarczy. A „wszyscy posłowie mieli pełną swobodę udziału w posiedzeniu Sejmu przeniesionym do Sali Kolumnowej”. Dowód: kilku posłów PO i Kukiz’15 prokuratura dopatrzyła się na sali. Kworum prokuratura stwierdziła na podstawie sporządzonej ręcznie listy głosowań. „Nie stwierdziła też naruszenia regulaminu Sejmu ani innych przepisów w przypadku kilku posłów, którzy złożyli podpisy na liście bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej, kiedy z niej wychodzili”, bo „regulamin Sejmu określa wyłącznie czas wyłożenia listy – do zakończenia posiedzenia, ale nie nakłada na posłów obowiązku, by złożyli na niej podpis w tym terminie”.
Gołym okiem widać, że prokuratura pominęła dowody i zachowywała się jak adwokat marszałka Kuchcińskiego. Zresztą niczego innego się po niej nie spodziewaliśmy, bo nie po to PiS przejął prokuraturę, żeby kontrolowała legalność jego poczynań.
Wobec tych nagich faktów sędzia Tuleya zachował się jak dziecko z bajki Andersena i powiedział: „król jest nagi”. Tyle że nie – jak ów chłopiec – z naiwności, ale z poczucia sędziowskiej odpowiedzialności i honoru.
„Sąd, akceptując tę decyzję prokuratury, akceptowałby łamanie prawa, jakie dokonało się w Sali Kolumnowej. Zaakceptowałby też podeptanie zasad przyzwoitości” – powiedział, ustnie uzasadniając decyzję uchylającą prokuratorskie umorzenie. Ocenił, że prokuratura, prowadząc śledztwo, nie dochowała wymogu neutralności, bo zamiast oceniać sprawę pod względem prawnym, skupiła się na uzasadnianiu, że decyzja marszałka Kuchcińskiego była słuszna. Przywołał zeznanie posłanki Krystyny Pawłowicz, że przeniesienie obrad do Sali Kolumnowej planowano już od rana, jeszcze zanim posłowie opozycji zablokowali mównicę. I zeznania wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, że przemeblowano Salę Kolumnową, by „uniemożliwić blokowanie obrad”. Czyli nie dopuścić opozycji do głosu. Potwierdzili to inni posłowie PiS, a także nagrania wideo z obrad.
Sędzia Tuleya, wydając postanowienie o uchyleniu umorzenia śledztwa „kolumnowego”, wiedział, co go czeka. Już to przeżył, gdy w 2013 roku, orzekając w sprawie „doktora G.”, skierował do prokuratury sygnalizację, że metody przesłuchań stosowane w tej sprawie wobec świadków przez CBA Mariusza Kamińskiego i prokuraturę Zbigniewa Ziobry mogły naruszać prawo, szczególnie zakaz okrutnego traktowania i wymuszania zeznań. Powiedział, że budzą skojarzenia z metodami stosowanymi w latach 40. i 50. PiS i dziennikarze, wówczas „niepokorni”, natychmiast wyciągnęli mu, że jego matka pracowała w milicji i SB – jakby w jakikolwiek sposób był za to odpowiedzialny. Nie mówiąc już o logice rozumowania, że jako dziecko pracownicy SB jest stronniczy, potępiając stalinowskie metody.
Teraz też odezwali się dziennikarze, dziś niekoniecznie „niepokorni”, wypominając mu matkę (nie wyjaśniając wszakże jej związku z „głosowaniem kolumnowym”). A także to, że niecały rok temu zasądził odszkodowanie: 264 tys. złotych z żądanych 9 milionów „gangsterowi” (Ryszardowi Boguckiemu). Jakby gangster wyjęty był spod prawa do odszkodowania za to, że z powodu horrendalnie długiego śledztwa i procesu (zakończonego uniewinnieniem) przetrzymywano go przez dziewięć lat w areszcie, w pojedynczych celach, z utrudnionym dostępem powietrza i non stop zapalonym światłem, co powoduje zaburzenia snu. A więc w warunkach, które polskie i międzynarodowe prawo uznaje za okrutnie traktowanie.
Prawo daje prawo do odszkodowania za bezzasadne pozbawienie wolności – i to prawo uszanował sędzia Tuleya. Narażając się opinii publicznej, która przyznanie odszkodowania „gangsterowi” uznała za skandal.
Co jednak powiedzą ci wówczas oburzeni, kiedy Obywatela RP Franciszka Jagielskiego pisowskie organy ścigania pozbawiają wolności za użycie wulgarnych słów wobec dziennikarki TVP? I robią mu przeszukanie w domu i w biurze? Co powiedzą, gdy człowieka, który podpala drzwi biura poselskiego posłanki Beaty Kempy, aresztuje się pod zarzutem terroryzmu, a sprawców podpalenia drzwi do biura Kampanii Przeciw Homofobii w Warszawie (oba lokale znajdują się w zamieszkałej kamienicy) nawet się nie szuka? A działacze KPH dostają od policji radę, żeby się przenieśli do drogiej dzielnicy, bo tu ich obecność „prowokuje”?
Sędzia Igor Tuleya stosuje prawo równo do wszystkich – jak stanowi konstytucja. Jego krytycy, gdyby przyszło im stawać przed sądem, woleliby raczej takiego sędziego niż sędziego, który kiedy orzeka, boi się władzy lub opinii publicznej.
Sędzia Tuleya naraził się na postępowanie dyscyplinarne, w którym o jego losie zdecydują sędziowie i ławnicy wskazani przez PiS do nowej Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. Za co miałoby być owo postępowanie, pokazały natychmiast „Wiadomości” TVP, emitując fragment wideowywiadu dla wyborczej.pl, w którym sędzia mówi, że chodził na demonstracje w obronie sądów. PiS lansuje tezę, że takie zachowanie godzi w powagę urzędu sędziowskiego. Powiedziała to publicznie m.in. doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska podczas prac sejmowej komisji sprawiedliwości nad prezydenckimi projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Mając na myśli Pierwszą Prezes SN Małgorzatę Gersdorf, mówiła, że takie zachowanie to rzecz „wysoce nie na miejscu, za którą powinno się usuwać z zawodu”.
Sędzia Igor Tuleya znał tę wypowiedź, orzekając w sprawie „głosowania kolumnowego”. Znał też treść projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, która przewiduje obsadzenie sądu dyscyplinarnego przez partię rządzącą. A także możliwość powołania przez prezydenta specrzecznika dyscyplinarnego do zajęcia się konkretnym sędzią. Znał też treść ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która przewiduje, że o awansach sędziów zdecyduje KRS obsadzona w 90 procentach przez PiS.
I za to, że narażając się na szykany, orzeka zgodnie z prawem i własnym sumieniem, zgodnie z zasadą równości, należy mu się najwyższy szacunek.
Także za to, że to jego orzeczenie może być kiedyś w Polsce, w której prokuratura nie działa na zlecenie partii rządzącej, argumentem za wznowieniem postępowania karnego. Lub za postawieniem marszałka Kuchcińskiego przed Trybunałem Stanu. Sędzia Tuleya określił procedowanie w Sali Kolumnowej „pogwałceniem aksjologii państwa republikańskiego”.
Komentarze
’Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy warto bronić sądów…’
Nikt nie ma wątpliwości, ze warto bronić sądy. Sądy, pani redaktor, nie sądów.
Są sędziowie w Rzeczpospolitej, którzy podobnie jak sędzia Igor Tuleya nie dadzą odebrać sobie przez polityków niezawisłości.
„należy mu się najwyższy szacunek”
dokladnie tak – tak samo jak Wam z „Polityki” rowniez.
Dziekujemy!
Jak sędzia Tuleya postawi przed sądem tych, co zerwali obrady sejmowe i uniemożliwili obrady na sali sejmowej do tego przeznaczonej, to będzie prawdziwym bohaterem, a nie opozycyjnym bożyszczem.
Może warto w tym kontekście przypomnieć nieco zapomnianą „formułę Radbrucha”: lex intinissima non est lex. Już miała praktyczne zastosowanie. Jakoś dziwnie mi pasuje do dzisiejszych czasów.
Jest problem w ocenie postepowania pani Romaszewskiej.Akcja w sprawie zawetowania dwóch ustaw -pudło.Dziś mamy odpowiedź z UE.Mąż jedyny z wielkich jako rewolucjonista ,zażyczył forsy i dostał.Potępili to jego towarzysze walki.Prezesowi można co miesiąc chodzić na demonstracje pogrzebową ,mimo ,że w katolicyzmie żałoba trwa rok.Sędziom ,nie ,bo mają iść na rzeż rewolucji neo bolszewickiej jak barany .? Obrażono 10 tysięcy wykształconych ludzi .Elitę narodu.I nie będzie zmiłuj.Chyba ,że szybko wybudują nowe więzienia.
Nie marnował bym czasu. Sprawa banalna bo;
-PIS miał prawo przewidywać blokadę w sali sejmowej i przewidywanie przejścia dobrze świadczy
o sprawności organizacyjnej,
– blokowanie sejmu wspominam nadal z zażenowaniem /Pani Mucha/,
– jak zwykle sędziowie są obrażani podejrzewaniem, że będą dyspozycyjni.
Taka opinia o sędziach sugeruje, że zmiany powinny pójść natychmiast /pomijam nieudolność PIS/.
Nikt z obrońców konstytucji, w tym zakresie, nie pomyśli, że wtedy była napisana pod klan prawniczy
i sama z siebie jest bublem /kłania się ks. M. w części o degeneracji sądów/.
Do tego wpisu nakłoniły mnie dwie biadolące dziś w TOK FM Panie – co to za opinię ma teraz nasz Kraj w oczach reszty Europy.
Jak większość opozycji albo z głupoty, albo cynicznie /te dwie opcje się prawdopodobnie mieszają/,
stanowią wspólny front podkładający lonty pod fundamenty ojczyzny.
Proponuję odrobinę, może trochę więcej , a może bardzo dużo , bo się nie przebija, empatii wymieszanej z wyobraźnią i stanięcia ww roli dziennikarza zagranicznej agencji.
Cóż dla takiego kogoś prostszego niż posłuchać np Pana Redaktora Żakowskiego i trzasnąć artykuł
bezboleśnie szybko , między kawą i piwem o „strasznym bezprawiu” w Polsce. Już widzę jak „studiuje” naszą konstytucję by podeprzeć artykuł rzetelną wiedzą na podstawie tłumaczenia naszej konstytucji na jego rodzimy język. Podeprzeć to analizą rodzimego prawnika!!! Śmieszne, po co?
Przecież to powiedział „autorytet, tuza polskiego dziennikarstwa”. Kto będzie się wysilał. Ma podkładkę i czas na piwo a korespondencja poszła. Po latach nikt nie będzie rozliczał z rzetelności.
Więc naiwne dyskutantki z „troską” pochylające się nad stanem naszego kraju z winy PIS, świadomie a mam nadzieję, że nieświadomie, bo za naiwność trudno karać, przyczyniają się, walnie, do osamotniania naszego w Europie.
Ani pełna „demokracji” na ustach i sztandarach, opozycja, ani wtórujący jej idealiści /mam nadzieję, że takim jest np.Pan Celiński/, nie zdają sobie sprawy, że to oni są wsparciem dla cyników z UE. To oni pozwalają im upewnić się, że można Polsce dowalić.
Kolejny raz wewnętrzne kłótnie dają szansę cwaniakom z pełnymi ustami frazesów wykorzystać naszą głupotę, by osłabiać nasz kraj.
Powyżej jest kilka drobnych błędów inerp. i ort. ale puściłem bez czytania słysząc, że wystapi Prezydent. Będziemy mieli znów pożywkę i co niektórzy kasę za plucie na Ojczyznę.
Poza granicami nie rozróżniają szczegółów, Ważne co się dobrze sprzeda. Najlepiej się sprzedaje rozwalanie Polski przez opluwanie władzy wybranej demokratycznie. No, może mniej przez obrażoną
elitę „intelektualną”.
Przykre. Inflacja zdrowego rozsądku galopuje. Pozdrawiam redakcję TOK FM !
Tam są prymusi przy sitku! Brawo Pan Żakowski! Ale wczoraj wieczorem Pan Passent znów pokazał klasę. Uczcie się od niego. Zawsze wyważona ocena.
Proszę pani,posłowie mają prawo do protestu,ale skoro to była blokada mównicy to prowadzący obrady sejmu miał prawo zmienić miejsce dalszych obrad Sejmu.
Marszałek Sejmu nie złamał prawa,prawo do protestu złamali „protestujący” posłowie.Natomiast co do wyroku – wyrok jest totalnie POlityczny – ja taki wydaję w jego sprawie wyrok jako polski Suweren. Nigdy na takiega jak pan Tuleja nie oddam w wyborach swojego suwerennego głosu. Życzę miłych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Bardzo doceniam postawę Pana Sędziego, jednocześnie boję się, że go zniszczą.
Należy życzyć „końskiego” zdrowia sędziemu Tulei.
Wszystko pięknie, ale od sędziego można chyba oczekiwać, że uzasadnienie będzie oparte na konkretnych przepisach prawa a nie na aksjologii, bo ciągle jeszcze gdzieś tkwi w zbiorowości ujmowanej całościowo „przewartościowanie wszystkich wartości”.
Ciekawe, czy ta histeryczna opozycja pobiera pensje z nielegalnego budżetu? Chyba nie, bo jest bardzo poprawna politycznie!
booooorrring.
co jest newsem? co domniemanym zagrozeniem. ja wiem ze to jest polityka. ale tzeba byc troche bardziej concise.