Stan postprawia
Trybunał Julii Przyłębskiej – w składzie pięciu sędziów, bez dublerów – uznał, że nie można kwestionować statusu sędziów, jeśli powołani są przez prezydenta. Julia Przyłębska w uzasadnieniu stwierdziła, że mianowanie sędziów jest jego prerogatywą i ma w tym zakresie pełną swobodę. Jedynym warunkiem, który musi zostać spełniony dla ważności takiego powołania, jest wniosek KRS.
Więcej: osoba powołana na urząd sędziego „nie musi spełnić dodatkowych warunków przed powołaniem ani tym bardziej już po nim nie przechodzi jakiejkolwiek innej weryfikacji”. Skoro Kaligula mógł uczynić konia senatorem, to prezydent Duda może uczynić… (tu każdy niech wpisze, co zechce) sędzią.
Orzeczenie dotyczyło Kodeksu postępowania cywilnego, którego art. 49 par. 1 stanowi: „sąd wyłącza sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie”. Przepis ten został wykorzystany do żądania wyłączenia sędziów Sądu Najwyższego mianowanych z udziałem neo-KRS. I ci sędziowie – Kamil Zaradkiewicz, Joanna Misztal-Konecka i Tomasz Szanciło – zadali Trybunałowi pytanie prawne, czy zgodne z konstytucją jest kwestionowanie ich prawa do sądzenia.
Dziś Trybunał odpowiedział tak, jak oczekiwali. Wcześniej podobnie odpowiedział na pytanie dotyczące wyłączenia sędziego mianowanego z udziałem neo-KRS na podstawie przepisu z procedury karnej.
PiS obstawia się ze wszystkich stron przeciwko kwestionowaniu nominacji neo-KRS, bo spodziewa się, że legalność KRS lada chwila może zakwestionować Trybunał Sprawiedliwości UE. Mamy więc dwa wyroki Trybunału Przyłębskiej, a wcześniej ustawę „kagańcową” przewidującą kary, do wydalenia z zawodu włącznie, za kwestionowanie statusu neosędziów.
Ale mamy też styczniową uchwałę trzech połączonych Izb SN o tym, że można kwestionować bezstronność sędziów powołanych z udziałem neo-KRS, tyle że to nieprawe pochodzenie nie może być jedynym argumentem. Ta uchwała jest PiS-owi solą w oku. Nowo powołana pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska zapowiedziała, że będzie dążyć do jej zmiany. Ale to może zrobić tylko cały skład Sądu Najwyższego, który PiS opanował na razie tylko w jednej trzeciej.
Sędziowie mają póki co do wyboru: słuchać Trybunału Przyłębskiej albo Sądu Najwyższego. I ryzykować kary dyscyplinarne.
Cztery lata temu ostrzegano o możliwym dwuprawiu. Teraz stan dwuprawia stał się faktem. Mało tego: stał się codziennością. Wybrana w bezprawnej procedurze Małgorzata Manowska jest pierwszą prezesem SN, za chwilę człowiek wybrany w bezprawnej procedurze wyborczej będzie prezydentem. A prawo uchwala parlament, którego wybór zatwierdziła jako ważny Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN wybrana przez bezprawnie działającą neo-KRS.
Określenia „bezprawny”, „prawnie nieważny”, „niekonstytucyjny”, „nielegalny” zmieniają znaczenie w zależności od kontekstu i tego, kto ich używa. Tak wygląda postprawie.
Komentarze
Postprawie, postkomuna, postprawda, postsprawiedliwość, Trybunał Julii Przyłębskiej, Trybunał prof. Andrzeja Rzeplińskiego, Federalny Trybunał Andreasa Vosskuhlego, reżim Kaczyńskiego, reżim Tuska, telewizja rządowa, telewizja opozycyjna itd.
Smutne jest to że po 100 latach znowu triumfuje bolszewizm tym razem ów bolszewizm zawłaszczył sobie prawicowy światopogląd. Ogarnia mnie smutek gdy czytam blogi zamieszczone na stronie polityki. Jeszcze większy smutek mnie ogarnia gdy jestem w USA czy Brazylii. To co dzieje się w polsce wcale nie różni sie od tego co dzieje się w wielu innych państwach. Cóż się stało że tak bardzo nam nie po drodze z elitami ? Dlaczego chcemy rewolucji i wymiany elit. Czy polityke cieplej wody z kranu chcemy zastąpić kompletnym brakiem wody ?
Dziękuję za trzymanie ręki na pulsie!
Pani komentarze dobrze informują o stanie rzeczy. Co do Kaliguli, coraz lepiej rozumiem jego motywacje, mimo wszystko był dobrym gospodarzem… 😉
Obawiam się, że metoda na „pośpieszne zamazywanie różnic”, nie tylko zasłania istotne zmiany, ale pozbawia rządzonych możliwości ogarnięcia „szerokiego kontekstu” ich osobistych „wolności”… a „grosze” na otarcie łez, demoralizują, odwracając uwagę, jak marchewka od coraz wyżej uniesionego kija…
W bogatej historii Naszego Kraju mieliśmy tego rodzaju okresy – kurczącej się wolności – i trwały one zwykle jedno albo kilka pokoleń. A zaczęło się tak ładnie, od rozprawy: „Między Panem, Wójtem a Plebanem…”
Życzę merytorycznej wytrwałości i odporności na cenzurę, choć z czasem i szczepionka może nie wystarczyć.
Eracaja czasy Krolow Augusta Mocnego ,Stanislawa Poniatowskiego i bezcholowia jakie owczesnie panowalo w Rzeczpospolitej.Nastepstwem tego byly rozbiory i dalszy ciag historii.Czy dzisiaj nie jest podobnie w Panstwie PIS-u inikczemnego Szeregowego Posla?