Polski dżihad
Na Marszu Równości w Lublinie tydzień temu zatrzymano małżeństwo z domowej roboty ładunkiem wybuchowym. Miał zostać użyty przeciwko uczestnikom manifestacji. Czyżby głoszenie z ambon o „tęczowej zarazie” wywołało efekt „samotnych wilków” prowadzących prywatny dżihad po tym, czego nasłuchali się od radykalnych imamów w meczetach Londynu czy Paryża?
W Polsce indoktrynacja jest silniejsza, bo jesteśmy wzięci w dwa ognie: ambony politycznej i kościelnej. I z obu płynie ten sam przekaz: osoby nieheteroseksualne, nazywane „ideologią LGBT”, są zagrożeniem dla naszej cywilizacji, kultury, wiary i narodu.
Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby ta indoktrynacja wywoła ten sam efekt co wezwania radykalnych imamów. Motywy są te same: ludzie w poczuciu zagrożenia i moralnej powinności wyruszają bronić wiary, tradycji i rodziny.
Sytuacja z Lublina jest symptomatyczna: jeśli wierzyć zatrzymanym, to mężczyzna skonstruował ładunek wybuchowy i wsadził go – w tajemnicy – do plecaka żony. A więc użył jej jako narzędzia i naraził jej życie dla „wyższego” celu. Tu można przypomnieć inną sytuację: z Marszu Równości w Białymstoku, gdy mężczyzna taranował jego uczestników wózkiem, w którym siedziało jego dziecko.
RPO Adam Bodnar czuje rosnące zagrożenie homofobicznym terroryzmem. Zaraz po zatrzymaniu małżeństwa z Lublina wydał oświadczenie „STOP homofobicznej i transfobicznej przemocy!”:
Wzywam do zaprzestania działań, które prowadzą do realnego zagrożenia osób LGBT. (…) Nie możemy nadal tolerować wykluczania ze wspólnoty tworzonej przez wszystkich mieszkańców naszego kraju całej grupy społecznej. Pamiętajmy też, że nieprzekraczalną granicą wolności słowa jest godność drugiego człowieka. (…) Z wielkim niepokojem obserwuję narastanie uprzedzeń, nienawiści, a także słownej i fizycznej agresji wobec osób LGBT. Moje obawy i stanowczy sprzeciw tym bardziej wzbudza fakt, że te niebezpieczne napięcia społeczne nie tylko nie są postrzegane jako wymagające reakcji i eliminacji zagrożenia, ale zdają się być podsycane i potęgowane w toku debaty publicznej – w tym również przez osoby pełniące wysokie funkcje publiczne. (…) Przyzwolenie na język pogardy i wykluczenia zawsze stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i fundamentalnych praw człowieka. Prowadzi do eskalacji nienawiści, agresji fizycznej i społecznej zgody na zachowania bezsprzecznie nieakceptowalne i przekraczające przyjęte normy.
Adam Bodnar przypomina zamieszki wywołane przez katolickich nacjonalistów w Białymstoku:
Niestety, wydarzenia związane z II Marszem Równości w Lublinie pokazały, że zagrożenie dla bezpieczeństwa i podstawowych praw człowieka wzrasta, zamiast maleć. Zabezpieczone przez Policję ładunki wybuchowe mogły bowiem pozbawić życia lub zdrowia osoby uczestniczące w zgromadzeniu. Zdarzenie to powinno skłonić nas wszystkich do głębokiej refleksji i pozytywnej reakcji.
RPO dziękuje policji za udaremnienie zamachu i ochronę uczestników marszu. I trzeba przyznać, że po doświadczeniach z Białegostoku policja wywiązuje się ze swoich obowiązków wzorowo.
Adam Bodnar swoje oświadczenie sformułował w sposób wyważony, językiem praw człowieka i dialogu. Tak jak powinien, bo jest rzecznikiem praw wszystkich, także tych wsłuchanych w słowa abp. Jędrzejewskiego i Jarosława Kaczyńskiego. I rolę bycia rzecznikiem wszystkich obywateli traktuje poważnie.
Ale niepokojąca analogia z dżihadem samotnych wilków sama się nasuwa. Do tej pory mieliśmy pojedyncze akty agresji: wyzwiska i ataki fizyczne na osoby rozpoznawalne, jak Robert Biedroń, na dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, dewastacje pomieszczeń Kampanii Przeciw Homofobii czy Lambdy, hejt i groźby karalne (zgwałcenia, zamordowania) wobec poszczególnych działaczy ruchu LGBT.
Teraz mamy typowy zamach terrorystyczny przeciwko nieokreślonej liczbie przypadkowych osób. Na szczęście udaremniony, ale następny może się powieść. Osoby nieheteroseksualne nie tylko są ustawianie w roli wrogów narodu, rodziny i wiary. Są też odczłowieczane – by przypomnieć pomysł ks. Tomasza Kancelarczyka „odkażania” miejsc, po których miał przejść Marsz Równości w Szczecinie. Wtedy Kościół zorientował się, że taka dehumanizacja to krok za daleko i nakazał księdzu wycofać się z akcji. Odbyło się jednak „sprzątanie” po marszu polegające na szorowaniu chodnika.
Czy abp Jędraszewski i Kościół katolicki w Polsce czy Jarosław Kaczyński i jego partia zdają sobie sprawę, że idą drogą radykalnych imamów?
Prokuratura w Londynie czy Paryżu stawia takim imamom zarzuty. Sprawy trafiają przed sąd i niektórzy imamowie mają zakaz publicznych wystąpień. W Polsce prokuratura jest pod kontrolą partii rządzącej. A hierarchowie Kościoła utworzyli coś w rodzaju partii sojuszniczej. Telewizja rządowa zaś ma, w dużym stopniu, monopol informacyjny.
Nie ma więc mechanizmów powściągających. W tej sytuacji przywódcy Kościoła i partii powinni – w imię odpowiedzialności – zastosować autokontrolę, bo ich przekaz ma nieporównanie większą siłę rażenia niż radykalnych imamów w Londynie czy Paryżu.
Komentarze
Wbrew szechteremickiej histerii, dezodorant i petarda to nie jest „ładunek wybuchowy”.
Większe zagrożenie tworzą gazy Agniesi Holland.
Czyli jednym slowem mamy w Polsce religijna dyktature i nie bedzie inaczej bo kosciol jest za swoje poparcie sowicie wynagradzany 500mln.zl za cztery lata.Sumka calkiem przyzwoita.
Co ma wisieć nie utonie, jest takie powiedzenie.
Zmierzamy zapewne do aktów terroryzmu rękami Polaków-katolików, którym sączy się jad nienawiści do drugiego człowieka i z ambony i kampanijnej/sejmowej trybuny.
Do bliźniego, który jest rzekomo nihilistą, nie jest prawdziwym Polakiem, jest rudym, nie jest heteroseksualny, itp.
Z drugiej zaś strony dziesiątka biskupów pokazuje się na mszy pogrzebowej człowieka, który porzucił (bez rozwodu) ślubną żonę z czwórką dzieci, od lat żył na „kocią łapę” z inną (mając z nią piąte dziecko) i sam przyznawał się przy tym do miłostek z innymi kobietami.
Takie oto morale naszego KK i nie tylko.
Od dłuższego czasu ma Pani rację , szkoda tylko, ze to w żaden sposób nie obniża notowań PIS-u
Przykro mi, ale jedyną możliwością zmiany obecnej sytuacji jest to, żeby taka bomba wybuchła. Niewybuch nie robi wrażenia. Żeby zaszła realna zmiana, muszą być autentyczni męczennicy.
Kaczyński i Jędraszewski zapisują już swoje haniebne miejsce w historii. Wybrali szczucie i dehumanizowanie i myślę, że to im zostanie zapamiętane.
„Czy abp Jędraszewski i Kościół katolicki w Polsce czy Jarosław Kaczyński i jego partia zdają sobie sprawę, że idą drogą radykalnych imamów?”
Nie bronię Jędraszewskiego, ani Kaczyńskiego, bo to nie moja bajka, ale proszę nie mieszać ludziom w głowach. Czy któryś z nich wzywa publicznie do mordowania osób LGBT? I obiecuje shahidom Raj? A to właśnie robią radykalni imamowie, więc co Szanowna Autorka bredzi? Jak na dziennikarza od tematyki prawnej niezły odlot. Za to porównanie Prezes lepszego sortu i główny epidemiolog kraju mogliby śmiało pozwać do sądu za pomówienie i zniesławienie.
Nie ma zgody na sianie nienawiści i podżeganie do napaści na wszystkich, którzy są w jakikolwiek sposób „inni”. Politycy robią to dla własnych celów, ale ludzie powinni mieć swój rozum. Szczególnie groźne jest takie działanie ze strony przedstawicieli kościoła – przeciw temu wszyscy członkowie Kościoła powinni głośno protestować. PROTESTUJĘ!