Kryminał? A hańba nie wystarczy?
Czy miarą skandalu ujawnionego na taśmach „Wyborczej” musi być złamanie prawa? Nie wystarczy niemoralność, nieuczciwość, oszukiwanie opinii publicznej? Nie wystarczy obnażenie skali partyjnego zawłaszczenia państwa?
Jak w buddyjskiej przypowieści: patrzymy na palec, zamiast patrzeć na to, co on wskazuje. Wszyscy nerwowo szukają, jak można się prawnie dobrać do Jarosława Kaczyńskiego dzięki ujawnieniu biznesu, jaki robił z austriackim deweloperem Geraldem Birgfellnerem za pomocą spółki Srebrna. Największy potencjał ma doniesienie złożone przez prawników Birgfellnera: o oszustwie na jego szkodę. Rozumowanie jest proste: Kaczyński jako reprezentant właściciela spółki Srebrna skłonił Austriaka do wykonania szeregu prac, a potem powiedział: sorry, ale nie zapłacimy, możesz iść do sądu.
To, że prace były zlecone, jest udowodnione – przyznaje to sam prezes Kaczyński w nagraniach. Na to, że Austriak je wykonał, też są dowody. A to, że negocjowano miesiącami jego kontrakt i koniec końców go nie podpisano, można traktować jako element oszustwa. Zresztą nie trzeba kontraktu, żeby się domagać zapłaty za wykonaną pracę.
Ale są też inne pomysły na dowodzenie, że Jarosław Kaczyński złamał prawo.
Mamy już doniesienie o „powoływaniu się na wpływy”, czyli płatnej protekcji. Trochę ryzykowne, bo musiałby się powoływać na te wpływy wobec Birgfellnera. A wtedy nie byłoby to przestępstwo, bo działał oficjalnie w imieniu spółki Srebrna. Miał bowiem pełnomocnictwo udziałowców: Fundacji im. Lecha Kaczyńskiego i „pani Basi”.
Platforma Obywatelska usiłuje doszukać się oszustwa w oświadczeniu majątkowym posła Kaczyńskiego: że są tam wykazane „niewielkie pieniądze”, a przecież w rozmowach z Austriakiem mówił milionach, które „mamy” (miał na myśli spółkę Srebrna). A więc ma miliony i ich nie wykazał.
Z kolei partia Razem złożyła do marszałka Sejmu wniosek o postępowanie dyscyplinarne z powodu niezgłoszenia mu przez Kaczyńskiego faktu wzięcia udziału – w charakterze przewodniczącego – w Zgromadzeniu Wspólników spółki Srebrna, czyli w „organie spółki”. Przy czym nie chodzi o to, że Kaczyński osiągnął z tego tytułu jakąkolwiek materialną korzyść, ale o to, że zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora – artykułem 35a par. 4 – posłowie i senatorowie mają obowiązek zgłaszania marszałkowi Sejmu lub Senatu „informacji o udziale w organach fundacji, spółek prawa handlowego lub spółdzielni, nawet wówczas, gdy z tego tytułu nie pobiera się żadnych świadczeń pieniężnych”.
Znowu: wątpliwe, czy w tym przepisie chodzi o jednorazowy udział w „organie”. Raczej o stałe zasiadanie. A wątpliwość przy przepisach o charakterze karnym rozstrzyga się na korzyść podejrzanego. Zresztą Kaczyński zasiada stale w organie: Fundacji im. Lecha Kaczyńskiego. I podejrzewam, że to marszałkowi zgłosił.
Jest też inny pomysł na pociągnięcie go do odpowiedzialności dyscyplinarnej: Kaczyński nie był na głosowaniach w Sejmie 27 czerwca 2018 r., a w tym czasie spotkał się z Austriakiem. Tymczasem wszystkie jego (liczne zresztą) nieobecności na głosowaniach są „usprawiedliwione”. Wiec trzeba sprawdzić, jak usprawiedliwił tę nieobecność i – jeśli skłamał – wyciągnąć konsekwencje. Może nawet udałoby się sprawę pociągnąć karnie: że poświadczył nieprawdę w dokumencie?
Komentatorzy próbują się też dobrać do Kaczyńskiego i PiS za pomocą przepisów o finansowaniu partii politycznych. Jest tam zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez partie. Tyle że brak dowodów, by spółka Srebrna finansowała PiS. Pojedynczy działacze PiS w różnych okresach wykonywali dla spółki jakieś prace, za co byli wynagradzani. Portal OKO.press wymienia Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, Ernesta Bejdę, Marka Suskiego, Adama Lipińskiego, Ludwika Dorna, Krzysztofa Tchórzewskiego i Wojciecha Jasińskiego. Ale pojedyncze osoby to nie partia.
Wszyscy wiedzą, że spółka Srebrna to finansowe zaplecze PiS. Ale jak to udowodnić? Pewien potencjał ma tu ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, a konkretnie instytucja „beneficjenta rzeczywistego”, którym jest według tej ustawy nie tylko osoba, która odnosi bezpośrednie korzyści z działalności gospodarczej jakiegoś podmiotu, ale też taka, która ma realny, choćby nawet nieformalny wpływ na jego działania.
Pomysłów na wykazanie złamania prawa pewnie jeszcze przybędzie.
W tych poszukiwaniach ginie sedno sprawy. A jest nim to, że rządząca Polską partia i osoba, która ma realną władzę nad tą partią i nad instytucjami państwa (i żadnej odpowiedzialności), jawnie i bezczelnie lawirują i kuglują, zaprzęgają prawników, by obchodzić prawo dla własnej korzyści. Obchodzą to prawo, które bezwzględnie egzekwują od innych, używając instytucji państwa: policji skarbowej, służb specjalnych i prokuratury. Że zawłaszczają przedsiębiorstwa i całe gałęzie gospodarki, by używać ich do swoich partyjnych, bynajmniej nie zgodnych z publicznymi, celów. Przykładem „repolonizacja” banków, przejmowanie ich „za złotówkę”, obsadzanie swoimi ludzi, wzywanie do wykonania usług – np. udzielania wskazanym podmiotom kredytu (fundacji braci Karnowskich czy spółce Srebrna). Albo nakładanie na spółki Skarbu Państwa ustawowego obowiązku finansowania milionami złotych Polskiej Fundacji Narodowej, która następnie finansuje rozmaite akcje propagandowe na rzecz PiS. I telewizji „publicznej”, zamieszczając w niej drogie reklamy (np. akcja „sprawiedliwe sądy” reklamowana była w dziecięcej TVP „ABC”, która nadaje kreskówki).
Interes, jaki ubijał prezes Kaczyński za pomocą spółki Srebrna, jest tylko przejawem choroby, jaką jest partyjna oligarchizacja państwa. I to zupełnie wystarczy na polityczny akt oskarżenia. Nie trzeba prokuratorskiego.
Komentarze
„(…)Biuro do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Komendy Głównej Policji posługuje się własną definicją przestępczości zorganizowanej, na którą składa się kilka elementów. Sprawcy działają z chęci zysku lub żądzy władzy, działalność grupy trwa przez dłuższy czas, jest to zorganizowana struktura, w której występuje podział zadań między członkami, sposobem zarabiania pieniędzy jest multiprzestępczość, grupa jest hermetyczna, zdyscyplinowana i poddana kontroli, używa przemocy lub innych środków zastraszania, dąży do wywarcia wpływu na politykę, organy ścigania, sądy lub media (…)”
—
pl.wikipedia.org/wiki/Przestępczość_zorganizowana
Uff. Nareszcie jakiś komentarz wychodzący poza codzienną rąbankę, strasznie moralną i do niczego nieprowadzącą.
Kiedyś pod informacją o jakimś wypadku pojawił się komentarz, który na stałe został mi w pamięci: Ta wiadomość jest nic nie warta bo brakuje informacji, ile więzienia można za takie wykroczenie dostać. Od tego czasu wprawie wszystkich publicznych wypowiedziach widzę jedną zasadniczą myśl przewodnią: Dla Polaka nieważne jest rozwiązanie problemu tylko szukanie winnych i karanie. A tak ogólnie to wszystkich należy wsadzić do więzienia. I Pani to pokazała. Tyle.
I teraz uwagi: Przez to marzenie o karaniu jakoś wszystkim umknął problem: Ostatnio była informacja o tym, że Urząd Nadzoru Technicznego (cza jakoś tak) zatrudniający 160 osób buduje aktualnie nową siedzibę na 3500 m z hotelem, restauracją i chyba spa. Koszt nie mniejszy niż jedna wieża K. To mi się przypomniało, że w socjalizmie też każda instytucja państwowa miała domy wczasowe, tyle że dla ubogich pracowników. Dzisiaj w szybkim tempie wraca nowe, z tą różnicą, że ubodzy to motłoch i won jak w II RP.
Dzisiaj mamy powrót do socjalizmu, ale tylko dla bogatych i tych, co chcą być jeszcze bogatsi. Tyle, że to opinii umyka, nie można za to wsadzić.
Kryminał? A hańba nie wystarczy?
Na tytułowe pytanie odpowiadam: nie, nie wystarczy.
W kraju najwyższych na świecie wartości, bo chrześcijańskich – czytaj: katolickich, a nie jakichś luterańskich, hańba nic nie znaczy.
Dowodów na nic nie znaczenie dostarcza każda minuta działania państwa wraz z jego zawartością, dowodów przeciwnych – brak.
Sądzę, że jednak nie wystarczy. Przechodzimy od okresu heroicznego polskiej polityki, w którym wybitnym ludziom udało się w 1989r w ciągu 9 miesięcy dokonać epokowych zmian w prawie i założyć sprawne instytucje a ich następcom podążać tą wspaniałą drogą, do czasów, w których politycy to delikatnie mówiąc osoby wymagające wzmożonej kontroli.
Nawiązuje Pani do nieistniejącego już świata wartości. Prezes i jego ludzie swoim zachowaniem dali przykład dziesiątkom tysięcy ludzi bez zahamowań jak łatwo się dorobić i jeszcze mieć dodatkowy bonus w postaci satysfakcji, że nabrało sie ciemny lud. Praktyki te na dodatek mają kościelne błogosławieństwo. Kto z następców PiS dobrowolnie zrzeknie się takiej władzy?
To puszka Pandory, moim zdaniem nie wócimy już do czasów wzglednego zaufania. Bez silnych obywatelskich instytucji kontrolnych i stanowczego działania wymiaru spawiedliwości, utoniemy.
Przy tak licznych komentarzach w tej sprawie, Pani Redaktor przedstawiła stanowisko, z którym chyba najbardziej się utożsamiam. A wszystko to jest przejawem skrajnego zdziczenia (tak, mocne słowo ale jednak trafne) życia politycznego w Polsce.
W zasadzie to takie proste. Moim zdaniem, prezes chce zapisac siebie i swojego brata do historii Polski na wiecznosc . Tego zyjacego podejrzewam o wyrzuty sumienia z powodu niezamierzonego udzialu w jego smierci. Jestem pewna ze to wlasnie przyrzeka bratu przy okazji kazdej wizyty na Wawelu.
Zeby turysci przy zwiedzaniu miasta byli informowani patrzac na te jeszcze nie istniejace budowlane blizniaki o tym wszystkim co dotyczy ich patronow. Genialne, prawda? Przypuszczam ze nie ma wiekszego znaczenia czy bedzie sie o nich möwic dobrze czy zle. Tego pomyslodawca juz pewnie nie dozyje. To ma byc taki Wawel dla dwöch wrobli uwazajacych sie za orly. Prosci ludzie, czesto rozumieja ze „co za duzo to niezdrowo”. I na to nalezaloby postawic, bo to kazdy rozumie. Wyliczac ile mamy ulic, pomnikow i czego tam jeszcze, nazwanych i wznoszonych na czesc Kaczynskich. Dolaczajac co jeszcze jest w planie. Tego prezes sie nie wyrzeknie bo to go trzyma przy zyciu. Zwykli ludzie sa mu tak samo obojetni jak prawo i sprawiedliwosc. Miedzy nimi trzeba sie tylko umiec umiejetnie poruszac. Nie trudno zaoserwowac na twarzy „wybranca narodu” prawie fizyczny bol w przypadku kiedy „inni” doznaja zaszczytow. Nie ma znaczenia z jakiego powodu. Wiec trzeba ich za to zniszczyc bo w jego oczach nie zasluzyli. Jakie to chore.
No właśnie – jakoś nie wystarcza. To , co dzieje się teraz w polityce woła o pomstę do nieba, napiętnowanie , moralny opór społeczny – czyli nasz. tego niby podmiotu – suwerena. A podmiot patrzy, słucha, chichocze i bierze przykład, najchętniej anonimowo – (oby resztki skrupułów.), a w najlepszym razie odwraca się plecami Co się stało z nami. Może nic – może wszyscy jesteśmy tacy sami, nareszcie przestajemy się ukrywać, udawać? Trzy lata rządów pisu wcale nas nie zdemoralizowały – raczej może pozbawiły męczącego poczucia wstydu, wyzwoliły z obowiązku ulegania zasadom, posłuchu dla etyki.Jesteśmy wolni i wszyscy jednakowi – my – tzw . szarzy obywatele i oni- ci niby lepsi, mądrzejsi, etyczni. Wszyscy równi – nareszcie?
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w K&K Towers miał siedzibę Srebrna Bank, d. Getin Bank.
A na najwyższym piętrze byłoby skromne mieszkanko służbowe fundacji.
dzieki p.redaktor,znamy mechanizm przekretu ,pytanie jest ?jak to odkrecic i jak ukarac winnych?
gazeta pl już przeprasza a w ogole afera już blaknie i maleje
W kraju Rydzyka, Macierewicza, Kamińskiego, Tvp info etc etc… – nie ma znaczenia już ani wstyd … ani kryminał. Władza ma już wystarczająco dużo klocków.