SN uchwala test bezstronności

Skład siedmiu sędziów Izby Karnej SN podjął uchwałę, jak badać prawidłowość powołania sędziów. Uchwała przewiduje różne traktowanie sędziów SN i NSA i sędziów sądów powszechnych. Zostaje zapisana w księdze zasad prawnych i wiąże sądy.

Ludzie masowo wnoszą do Sądu Najwyższego kasacje, powołując się na to, że sąd, który wydał wyrok, był „nienależycie obsadzony”, bo orzekał w nim neosędzia, czyli osoba powołana z udziałem neo-KRS i niedająca gwarancji bezstronności. Sądy zaś zwracają się z pytaniami, czy mogą badać legalność powołania takiego sędziego. Pytają, bo ustawa kagańcowa uznaje negowanie prawidłowości powołania sędziego za delikt dyscyplinarny (jednym z warunków Unii wypłaty pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy jest wycofanie się z karania sędziów za orzecznictwo). Władza wszystkie takie sprawy przekazała do badania złożonej wyłącznie z neosędziów Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN.

Podstawę do badania legalności powołań neosędziów dawała już uchwała trzech połączonych Izb SN ze stycznia 2020 r., która była realizacją wyroku TSUE z listopada 2019 r. – pierwszego z serii wyroków dotyczących polskiego sądownictwa. W tej uchwale SN zawiesił Izbę Dyscyplinarną SN i unieważnił wszystkie jej wyroki. Zawiesił też Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, ale jej wyroków nie unieważnił. Odsunął od orzekania wszystkich neosędziów SN i skonstruował test bezstronności i niezawisłości w przypadku neosędziów w sądach powszechnych.

Władza natychmiast podjęła środki zaradcze: zaskarżyła uchwałę SN do Trybunału Przyłębskiej (mimo że TK nie może badać orzeczeń sądowych) i uzyskała oczekiwane rozstrzygnięcie – „unieważnienie” uchwały SN. Wyrok nie mógł wywołać skutków prawnych, bo TK nie ma uprawnień do usuwania orzeczeń sądowych z obrotu prawnego. Ale część sądów obawiała się powoływać na tę „unieważnioną” uchwałę, więc zwracały się z pytaniami prawnymi do SN. Podjęta w czwartek uchwała siedmiu sędziów Izby Karnej (w składzie: prezes Izby Karnej Michał Laskowski – przewodniczący, Jerzy Grubba – sprawozdawca, Kazimierz Klugiewicz, Waldemar Płóciennik, Zbigniew Puszkarski, Andrzej Stępka i Jacek Błaszczyk) w większości powtarza tezy uchwały trzech połączonych Izb. Należy spodziewać się kolejnych takich uchwał. I może ich zaskarżenia do Trybunału Przyłębskiej, co byłoby zachowaniem tyleż demonstracyjnym, co żałosnym.

Pytanie, czy władza skorzysta z okazji, by represjonować sędziów SN z powodu wydania uchwały, korzystając z ustawy kagańcowej? Moment jest niewdzięczny, bo właśnie Komisja Europejska zatwierdziła KPO, a w nim „kamienie milowe”, w których wyraźnie zakazuje się ścigać sędziów za orzekanie.

Uchwała zaczyna się od stwierdzenia, że neo-KRS „nie jest organem tożsamym z organem konstytucyjnym, którego skład i sposób wyłaniania reguluje Konstytucja RP, w szczególności art. 187 ust. 1. A to dlatego, że przepis konstytucji mówi, że Sejm może wybrać do KRS tylko czterech członków, tymczasem po zmianie prawa także 15 sędziów do Rady wybierają posłowie. Skoro więc neo-KRS nie jest wymienionym w konstytucji organem (tu w uchwale cytuje się szereg orzeczeń, w tym TSUE i ETPCz), to nie ma uprawnień do przedstawienia prezydentowi kandydatów do sędziowskich nominacji. Zatem prezydent nie ma możliwości skorzystać ze swojej prerogatywy mianowania sędziego, bo nie może tego robić sam z siebie, musi mieć prawidłowy wniosek prawomocnie powołanej KRS. A nie ma.

Dalej uchwała stwierdza (co orzekł też niedawno TSUE w sprawie sędzi Moniki Frąckowiak), że w Polsce nie ma osobnego organu i trybu do badania prawidłowości powołania sędziego. Wprawdzie ustawą kagańcową władza wyznaczyła do tego Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, ale ta Izba została zawieszona postanowieniem tymczasowym TSUE z 14 lipca zeszłego roku (tym samym, którym zawieszono Izbę Dyscyplinarną, za niewykonanie którego Polska płaci milion euro dziennie kary). Tak więc prawidłowość powołania sędziego sądu powszechnego można badać tylko przy okazji konkretnej sprawy, którą sądzi, bo nieprawidłowo obsadzony sąd jest tzw. bezwzględną przyczyną odwoławczą od wyroku w każdej procedurze: karnej, cywilnej czy administracyjnej.

Odpowiadając na pytane zadane przez sąd (Apelacyjny w Warszawie), uchwała siedmiu sędziów Izby Karnej SN stwierdza, że badanie prawidłowości powołania sędziego sąd może przeprowadzić na wniosek strony postępowania, na wniosek któregokolwiek sędziego ze składu lub z urzędu.

Odwołując się do uchwały trzech połączonych Izb SN ze stycznia 2020 r., siódemka sędziów Izby Karnej SN ustanawia nierówność w procedurze oceny prawidłowości powołania sędziów: neosędziów w SN uchwała uznaje za powołanych wadliwie i nieuprawnionych do orzekania wyłącznie na tej podstawie, że nominowała ich neo-KRS. Natomiast w przypadku neosędziów sądów powszechnych nie wystarczy wadliwość nominacji. Trzeba jeszcze wykazać, że proces nominacji przez neo-KRS wskazuje na naciąganie reguł i faworyzowanie kandydata mimo jego gorszych kwalifikacji. Sędziowie tłumaczą się z tej nierówności: „Powstanie owej hybrydy jest też skutkiem programowego i długotrwałego wprowadzania do ustroju Państwa rozwiązań niekonstytucyjnych. Żaden system prawny, w tym przepisy procedury karnej, nie jest modelowo przygotowany na funkcjonowanie w takich warunkach. Stąd też rozwiązania zaradcze, z konieczności, muszą wymykać się schematom”. Powołują się na interes obywateli i chaos prawny, jaki by nastąpił, gdyby uznać wszystkich neosędziów za niesędziów, co oznaczałoby zanegowanie ich wyroków. Na to samo – tyle że z niekłamaną satysfakcją – powołują się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i wiceminister Sebastian Kaleta. I chwalą się 2 tys. mianowanych przez neo-KRS sędziów i asesorów (20 proc. wszystkich sędziów).

Negować powołanie neosędziów można – w świetle tej uchwały Izby Karnej – tylko od daty po wydaniu uchwały trzech połączonych Izb SN, czyli po 23 stycznia 2020 r. Uchwała precyzuje kryteria oceny bezstronności sędziego sądu powszechnego związanej z trybem jego powołania. Należy ocenić:

– czy kandydat sprawował ważne stanowisko w administracji sądowej w drodze arbitralnej decyzji ministra sprawiedliwości (głównie chodzi o pracę w ministerstwie)
– czy dyskutując kandydaturę utajniono obrady neo-KRS
– czy opinia zgromadzenia ogólnego sędziów o kandydacie była jednoznacznie negatywna
– czy miał niższe kwalifikacje od konkurentów na to stanowisko
– czy w ogóle miał kontrkandydata.

Uchwała siedmiu sędziów Izby Karnej może posłużyć za podstawę prawną sędziom, którzy mimo grożących za to represji zechcą badać prawidłowość powołania neosędziów. A także stronom postępowania – do domagania się zbadania prawidłowości obsadzenia sądu. Należy się spodziewać, że zgodnie ze swoim zwyczajem pierwsza prezes SN, neosędzia Małgorzata Manowska zainicjuje jakąś kontruchwałę: że nominacja prezydencka „uzdrawia” i nie ma czego badać. Gdyby tak prezydent dokonywał cudu uzdrowienia swoim podpisem wszystkich ustaw, którymi władza od siedmiu lat rujnuje nie tylko wymiar sprawiedliwości!