Władza wyrzuca dzieci do lasu

Jednego dnia władza przedstawia uchodźców na granicy z Białorusią jako terrorystów i zboczeńców, następnego rząd wnioskuje, a prezydent przedłuża stan wyjątkowy, a w lesie znajduje się ciało irakijskiego nastolatka, szóstej ujawnionej ofiary pushbacku. Kolejnego dnia Straż Graniczna wywozi autobusem i porzuca w przygranicznym lesie 20-osobową grupę Irakijczyków i Kurdów z ośmiorgiem małych dzieci. Ta sama władza, która opowiada się za ochroną życia „od poczęcia”, ze szczególnym uwzględnieniem ciężko i nieodwracalnie uszkodzonych płodów, pozbawia ochrony życia kilkuletnie dzieci innej narodowości i – być może – innej wiary. Wszystko z Bogiem i ojczyzną na ustach.

Grupę uchodźców wydali pogranicznikom mieszkańcy wsi Szymki. Przez kilka godzin uchodźcy siedzieli na ziemi na terenie placówki SG w Michałowie i głośno krzyczeli, że proszą o azyl, nie chcą wracać na Białoruś, bo tam pogranicznicy ich biją i pędzą do Polski. Prosili o pomoc. Potem przemocą zapakowano ich do pojazdu Straży Granicznej i wywieziono. Wszystko filmowały media. Jadących za samochodem aktywistów i dziennikarzy policja zatrzymała „do kontroli”.

Rzeczniczka podlaskiego oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że SG działała zgodnie z prawem – rozporządzeniem szefa MSWiA.

Na polsko-białoruskiej granicy tej nocy temperatura wyniosła 6 st. C. Kodeks karny (art. 162) uznaje nieudzielenie pomocy człowiekowi w stanie zagrożenia zdrowia czy życia za przestępstwo. Rozporządzenie MSWiA nie unieważnia kodeksu karnego, a kodeks ma pierwszeństwo przed rozporządzeniem.

Zasada „ślepych bagnetów”, gdzie wystarczy powołać się na rozkaz, nie jest już aktualna. Funkcjonariusze, którzy wyrzucili dzieci do lasu, powinni stanąć przed sądem, który oceni, czy w tych okolicznościach mogą tłumaczyć się działaniem w zgodzie z prawem. I tak się może stać, bo kilkoro z wyrzuconych do lasu członków tej grupy zdążyło przekazać prawnikom upoważnienia do działania w ich imieniu. Odpowiadać powinno też państwo, powodujące zagrożenie dla zdrowia i życia osób, które znalazły się na jego terytorium.

Oby przeżyły.