Niewybory w Krainie Czarów

Alicja w swojej wędrówce po Krainie Czarów trafiła na niezwykłe przyjęcie u Marcowego Zająca i Szalonego Kapelusznika: „nieurodziny”. Wszystko było jak trzeba: przysmaki, toasty i stosowny wierszyk. Tylko nie było urodzin.

W naszej Krainie Czarów świętujemy dziś niewybory. Ogłoszone przez naszego Marcowego Zająca i Szalonego Kapelusznika za pomocą oświadczenia o porozumieniu w sprawie niewyborów. Nasze niewybory są odwrotnością nieurodzin. Na nieurodzinach były wszystkie atrybuty urodzin, tylko nie było samych urodzin. U nas są wybory – bo je ogłoszono i ich nie odwołano, a Sąd Najwyższy ma stwierdzić ich nieważność, a zatem potwierdzi ich istnienie, bo jeśli coś nie istnieje, to nie można tego unieważnić. Ale nie mamy atrybutów wyborów w postaci lokali wyborczych, komisji wyborczych, kart do głosowania i – najważniejsze – nie mamy samego aktu głosowania.

Wybory bez głosowania to nasz polski wynalazek. Polak potrafi. Wynalazek genialny, bo nie tylko eliminuje przykrą niepewność co do wyniku wyborów, ale też obcina koszty. To szczególnie cenne u progu wielkiej zapaści gospodarczej. Słuszną linię ma nasza władza!

Czy to jeszcze demokracja? Można wybrzydzać, że nie. Ale skoro mogą być przyjęcia urodzinowe bez urodzin, wybory bez głosowania, to może być też demokracja bez wyborów.