Spór kompetencyjny, czyli każdy ma swój rozum

Prezydent Andrzej Duda – ludzki pan – w rozmowie z Polsat News zapowiedział, że do czasu rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego przez Trybunał Konstytucyjny wstrzyma się z nominacjami sędziowskimi. Długo nie poczeka, bo raptem niecały miesiąc, ale nie wybrzydzajmy.

Ale i nie cieszmy się, że wzruszyły go apele społeczności międzynarodowej czy polskich obywateli zaniepokojonych pogłębianiem tymi nominacjami już istniejącego chaosu. Pan prezydent, zawieszając nominacje, usiłuje udowodnić, że wierzy w spór kompetencyjny między nim a Sądem Najwyższym: podobno SN przypisuje sobie prawo do decydowania o sędziowskich nominacjach. Dowodem owego sporu kompetencyjnego jest uchwała sprzed tygodnia, w której SN wypowiedział się na temat interpretacji dwóch przepisów z procedury cywilnej i karnej o badaniu prawidłowości składu sądu.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która wniosła do Trybunału Julii Przyłębskiej wniosek o rzekomym sporze konstytucyjnym (podobno Sąd Najwyższy uzurpuje sobie kompetencje do uchwalania prawa), najwyraźniej nie wierzyła w ów spór, bo nie zawiesiła – jak wymaga konstytucja w takich sytuacjach – obrad Sejmu do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

W czwartek z szeregów wierzących w spór kompetencyjny wyłamała się Izba Dyscyplinarna SN. Procedowała w najlepsze, choć jako część Sądu Najwyższego jest stroną sporu kompetencyjnego i powinna się zawiesić.

Nie tylko procedowała. Sędzia Ryszard Witkowski tak wyjaśniał podczas rozprawy zebranej publiczności, dlaczego orzeka mimo uchwały Sądu Najwyższego i mimo wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE: „Sędzia jest funkcjonariuszem. I żołnierz jest funkcjonariuszem. I teraz: co ma myśleć żołnierz, który ma bronić suwerenności, też jest żołnierzem europejskim, ale chyba nie będzie miał wątpliwości, jeżeli – nie wskazując żadnego sąsiada – chciał tutaj przyjść, to nie będzie patrzył na to, że jest żołnierzem europejskim, bo jest żołnierzem polskim. Ten porządek konstytucyjny, który jest – on ma obowiązek go bronić. I, proszę państwa, do czego my dochodzimy? Każdy ma swój rozum i każdy może ocenić działalność, a przede wszystkim intencje poszczególnych organów. Rzecznik Sądu Najwyższego ocenia pana prezydenta, mówi, które orzeczenia obowiązują, że nie ma Trybunału Konstytucyjnego, nie ma… Teraz mi się nasunęło porównanie, że jest taki youtuber Kononowicz, który swego czasu rzucił takie hasło, żeby niczego nie było. Kto jest tym autorytetem, który rozstrzygnie ten problem, który jest teraz w Polsce? I pozostawiając państwa z takim problemem, który mam nadzieję niedługo zostanie rozwiązany, życzę tego sobie i państwu – i na tym kończymy dzisiejszą rozprawę”.

Każdy ma swój rozum – miejmy nadzieję.