NSA zawiesza nominację do SN
Naczelny Sąd Administracyjny zawiesił wykonanie nominacji do Izby Karnej Sądu Najwyższego. Odrzucił natomiast wnioski o zawieszenie wykonania innych nominacji: do Izby Dyscyplinarnej i do Izby Kontroli Nadzwyczajnej.
Sprawy trafiły do NSA dzięki tzw. kamikadze, czyli prawnikom – głównie sędziom należącym do Stowarzyszenia Iustitia – którzy startowali w konkursie do Sądu Najwyższego tylko po to, by móc zakwestionować prawomocność decyzji nowej, niekonstytucyjnie wybranej KRS. NSA wypowiedział się na razie w czterech sprawach, a wszystkich odwołań jest siedem. I wszystkie zawierały wnioski o zastosowanie zabezpieczenia tymczasowego, czyli zawieszenie KRS-owskich nominacji do czasu rozpatrzenia sprawy.
NSA w sprawie dwóch skarg zastosował to zabezpieczenie. Nie rozpatrzył samych odwołań kandydatów odrzuconych przez Krajową Radę Sądownictwa, bo one nie trafiły jeszcze do NSA. Przetrzymuje je przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur, za którego pośrednictwem należy takie odwołania kierować. Nie ma terminu na przesłanie ich do NSA. Natomiast wnioski o zabezpieczenie trafiły do NSA bezpośrednio.
Co w praktyce oznacza decyzja NSA? Ponieważ dotyczy ona tylko Izby Karnej SN, do której KRS nominowała tylko jedną osobę, Wojciecha Sycha, sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu, a prezydent jeszcze tej nominacji nie podpisał, decyzja NSA adresowana jest w pierwszej kolejności do prezydenta – żeby się wstrzymał z nominacją. W razie gdyby się nie wstrzymał – adresowana jest do sędziego Sycha – żeby powstrzymał się od orzekania.
Postanowienia NSA zapadły na posiedzeniu niejawnym we wtorek. Wstrzymana nominacja jest – nazwijmy to – i tak nieprawomocna, bo bez podpisu prezydenta. Natomiast nominacje niewstrzymane dotyczą Izby Dyscyplinarnej, czyli nominacji 10 osób, które już podpisał prezydent Andrzej Duda. Postanowienia NSA nie zmieniają więc sytuacji w Izbie Dyscyplinarnej. Można zatem przypuszczać, że skład sądzący – sędziowie Wojciech Kręcisz, Krystyna Stec i Mirosław Trzecki – doszli do wniosku, że nie zawieszą wykonania decyzji już podjętych przez prezydenta. A zawieszą te, w przypadków których decyzji jeszcze nie podjął.
Na razie więc NSA zadziałał zachowawczo, zważywszy że dzień wcześniej Komisja Europejska zaskarżyła ustawę o SN do Trybunału Sprawiedliwości i wniosła o zabezpieczenie tymczasowe wstrzymujące działanie tej ustawy, jak to sformułowała w komunikacie: „celem przywrócenia w polskim Sądzie Najwyższym stanu sprzed dnia 3 kwietnia 2018 r.”, czyli sprzed wejścia w życie zaskarżonych przepisów. Zatem KE chce tymczasowego cofnięcia już podjętych decyzji. NSA mógł pójść w ślady Komisji. Nie poszedł, ograniczając się do zawieszenia tam, gdzie zmiana jeszcze się formalnie nie dokonała.
Tomasz Zalesiński, radca prawny i pełnomocnik jednego ze skarżących sędziego Arkadiusza Tomczyka, mówi, że miał nadzieję, iż NSA pójdzie w ślady Komisji i zawiesi realizację wszystkich już rozstrzygniętych konkursów do SN, jako że wszystkie w tym samym trybie przeprowadziła ta sama KRS. Aby przekonać do tego sąd w poniedziałek, natychmiast po wydaniu przez KE komunikatu o zaskarżeniu ustawy i wniosku o zabezpieczenie tymczasowe, złożył w NSA ów komunikat z wnioskiem o podobną decyzję NSA. Bezskutecznie.
Ale wśród sędziów NSA nie ma jednomyślności nawet co do zawieszenia wykonania nominacji do SN jeszcze niepodpisanych przez prezydenta. Inny skład sądzący – sędziowie Zbigniew Czarnik, Joanna Kabat-Rebelska i Cezary Pryca – odrzucili wniosek o zabezpieczenie tymczasowe w sprawie skargi dotyczącej nominacji do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, których prezydent jeszcze nie podpisał. Na decyzję NSA czekają jeszcze trzy wnioski o zabezpieczenie tymczasowe w konkursach do SN.
Zobaczymy, co zrobią inne składy NSA. Mimo zachowawczości decyzja o zawieszeniu nominacji do Izby Karnej jest niezwykle odważna w czasie, gdy wobec sędziów orzekających nie po myśli władzy natychmiast uruchamiane są szykany dyscyplinarne, karne i służbowe, nie mówiąc już o akcji defamacyjnej typu: sędziowie nienawidzą własnej ojczyzny.