Wolność kocham i rozumiem

Nie żyje Piotr z Niepołomic, który dokonał samospalenia przed Pałacem Kultury w akcie protestu przeciwko niszczeniu w Polsce demokratycznego państwa prawa i więzi społecznych.

Na YouTube można zobaczyć scenę, która ma wymiar więcej niż symboliczny: policjanci legitymują grupę osób, które w miejscu samospalenia pana Piotra piszą kredą na chodniku: „Wolność, konstytucja”.

Słowa „wolność” i „konstytucja” stały się w Polsce PiS kryminalnie podejrzane. Nad tym powinni się zastanowić ci, którzy głoszą, że o samospaleniu pana Piotra nie należy rozprawiać, by nie „gloryfikować samobójstwa”, bo to „zachęta dla naśladowców”. Dziś rano usłyszałam w radiu znanego publicystę, bynajmniej nie z „obozu dobrej zmiany”, który powiedział, że „nie należy się tym „ekscytować”.

Ekscytować to się można meczem albo wybrykiem znanej celebrytki. Jeśli ktoś nie czuje ciężaru decyzji pana Piotra – to niech po prostu milczy.

Jest sporo osób, które czują się powołane do oceny, czy czyn pana Piotra był „adekwatny do sytuacji”. Bo jak zauważają, przecież do Polski nie wkroczyły – jak do Czechosłowacji w 1968 roku – radzieckie (i polskie) wojska.

Pan Piotr w swoim manifeście jasno napisał, jakie są jego powody. I uznał, że warto w obronie wartości, które teraz są w Polsce niszczone, poświęcić życie. Poświęcił SWOJE życie, a nie cudze. I nikogo nie nawoływał do naśladownictwa. Przeciwnie: miał nadzieję, że inni nie będą poświęcać życia, tylko swój czas i zaangażowanie. „Obudźcie się” – napisał.

Minimum tego, co mu się należy, to szacunek.

Namawiałabym też do tego, żeby nie określać jego czynu „samobójstwem”. Samobójca zabija się dla siebie: nie chce już żyć. Pan Piotr dokonał aktu samopoświęcenia. Z nadzieją, że pokazując, jak niezwykle cenne wartości tracimy, spowoduje w nas zmianę.

Teraz każdy we własnym sumieniu może zdecydować, czy czuje się tym jego aktem do czegoś zobowiązany.

W Cieszynie dwie panie stają na ulicy z tabliczką: „Stop agresji i nienawiści. Obojętność to przyzwolenie. Jeżeli nie jesteś obojętny, stań przy mnie przez 5 minut”. Takich inicjatyw pojedynczych „obudzonych” jest w Polsce więcej. I to jest najlepszy sposób wyrażenia szacunku dla samopoświęcenia pana Piotra: „obudzić się”, nie być obojętnym. Ale też nie nienawidzić i nie pogardzać.

Na to powinno być stać każdego uczciwego człowieka.