Propaganda i łamistrajki

Rząd pokazuje, że osiągnął porozumienie z „dobrymi” osobami niepełnosprawnymi, bo ze „złymi”, okupującymi Sejm, nie da się rozmawiać. W tej propagandowej pokazówce zgodzili się wziąć udział niektórzy działacze środowiska osób niepełnosprawnych.

Zamiast negocjować z okupującymi Sejm rodzicami i ich niepełnosprawnymi dorosłymi dziećmi, „wrażliwy społecznie jak żaden dotąd” rząd w weekend objeżdżał wyborczo powiaty (choćby słynny spływ Dunajcem minister do spraw społecznych Beaty Szydło). A teraz urządził propagandową imprezę pod nazwą „porozumienie ze środowiskiem niepełnosprawnych”.

Porozumienie z wybraną częścią środowiska

Stało się to dość nagle, bo nic nie było wiadomo o jakichś negocjacjach tego porozumienia. Sprawa się rozjaśnia, gdy wczytać się w komunikat Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Wynika z niego, że owo „porozumienie” rząd zawarł z Krajową Radą Konsultacyjną ds. Osób Niepełnosprawnych. W skład tej Rady wchodzą „przedstawiciele środowisk osób niepełnosprawnych”, ale wybrani przez pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych. A oprócz nich: pięciu przedstawicieli organów administracji rządowej, w tym jeden przedstawiciel ministra właściwego do spraw finansów publicznych, pięciu przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego, po jednym przedstawicielu każdej organizacji pracodawców i każdej organizacji związkowej.

Jeśli się wczytać jeszcze głębiej, okazuje się, że rząd PiS zwołał tę Radę (która jest ciałem ustawowym) dopiero po półtora roku swoich rządów, w czerwcu 2016 roku. A od tamtego czasu było jedno posiedzenie robocze – 19 października 2017 roku. A więc prace nie były intensywne. Aż tu dziś, jakimś cudem, osiągnięto porozumienie!

„Dobre” i „złe” osoby niepełnosprawne

To, co w nim zawarto, to nie żadna łaska, tylko zmiany, które PiS powinien był uchwalić już dwa lata temu. Wynikają z Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych i wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku. I to dalece niewypełniające zobowiązań wynikających z konwencji, o czym przypomniała zastępczyni RPO ds. równego traktowania Sylwia Spurek (RPO od początku rządów PiS i, oczywiście, za rządów PO-PSL upomina się o prawa osób niepełnosprawnych i ma już kolekcję bezskutecznych wystąpień w tej sprawie).

Rząd pokazuje, że osiągnął porozumienie z „dobrymi” osobami niepełnosprawnymi, bo ze „złymi”, okupującymi Sejm, nie da się rozmawiać. To obrzydliwe, ale propaganda ma swoje prawa (notabene zobaczymy, czy opinia publiczna kupi takie dzielenie na dobrych i złych).

W porozumieniu nie ma złotych gór

Gorzej, że w tej propagandowej pokazówce zgodzili się wziąć udział niektórzy działacze środowiska osób niepełnosprawnych. Niektórzy, bo – jak podaje OKO.press – część przedstawicieli organizacji reprezentowanych w Radzie odmówiła podpisania „porozumienia” – w tym Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego i Fundacja Aktywizacja.

Żeby w tym porozumieniu były nawet złote góry (a nie ma), podpisanie go przez część reprezentantów środowiska osób niepełnosprawnych jest zachowaniem głęboko nielojalnym i nieprzyzwoitym. Narusza prawa i godność grupy osób, których prawa nie zostały uwzględnione w tym porozumieniu, a które o te prawa walczą od tygodnia, z wielkim poświęceniem i wielkim kosztem, także emocjonalnym.

Nie usłyszeliśmy ze strony łamistrajków, dlaczego postulaty tych osób nie są godne poparcia. Załatwili to, na czym im zależało. I nie poczuwają się do solidarności ze słabszymi od siebie, bo nienależącymi do dobranego przez rząd gremium. Przykro patrzeć.