Sąd boi się Ziobry i ludzi
Sąd Okręgowy w Krakowie nie chce sądzić sprawy odwoławczej dotyczącej śmierci ojca ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Sędziowie zdecydowali o wystąpieniu do Sądu Najwyższego o przeniesienie procesu do innego sądu. Przewodniczący składowi sądzącemu sędzia Wojciech Domański wyjaśnił, że powodem jest atmosfera wokół sądu po odwołaniu – trzy dni wcześniej – prezesów tego sądu przez ministra Zbigniewa Ziobrę. Uznał, że w tej sytuacji każdy wyrok będzie budził wątpliwości co do tego, czy jest obiektywny.
Tylko wyrok którego sądu w Polsce w tej sprawie nie będzie podejrzewany o brak obiektywizmu? Wszak idzie o śmierć ojca urzędującego ministra-prokuratora generalnego. Człowieka, który może wszcząć postepowanie dyscyplinarne wobec każdego sędziego? Nie mówiąc już o tym, że jako prokurator generalny może spowodować postępowanie karne „w sprawie”, w której sędzia będzie kandydatem na podejrzanego. Dotknęło to już sędzię Agnieszkę Pilarczyk, która uniewinniła lekarzy w sprawie śmierci ojca ministra Ziobry (chodzi o zaakceptowanie przez nią wyceny ekspertyz biegłych w tej sprawie).
Opinia publiczna rzeczywiście będzie patrzeć na ręce sędziom sądzącym tę sprawę. Jeśli wyrok byłby skazujący – orzeknie, że to ze strachu przed Ziobrą. Jeśli uniewinniający – że to z niechęci do niego.
Ale by tych podejrzeń uniknąć, trzeba by przenieść rozprawę za granicę. Tak jak za granicą trzeba już szukać biegłych, którzy zechcą w sprawie śmierci ojca ministra wydać ekspertyzę – po tym jak polscy biegli w tej sprawie dostali zarzuty karne.
To nie pierwszy raz, gdy sąd usiłuje uniknąć orzekania. Najsłynniejsza była sytuacja, gdy sądzenia odmówili wszyscy sędziowie sądu w Katowicach, który miał prowadzić sprawę pacyfikacji w stanie wojennym kopalni Wujek. Wtedy sędziowie bali się opinii publicznej. Teraz boją się ministra. Sędzia jest tylko człowiekiem. Ale człowiekiem, który zdecydował się być sędzią. A zanim się zdecydował, powinien był rozważyć, czy stać go na wewnętrzną niezawisłość. Także w sytuacji, gdy jego wyroki będą krytykowane przez opinię publiczną. I w sytuacji opresji ze strony władzy.
Jeśli tego nie rozważył, zanim został sędzią – to się do sędziowania nie nadawał. Jeśli rozważył i okazało się, że przecenił swój charakter – powinien zrezygnować z sędziowania.
Dezercja sędziów krakowskiego sądu dzieje się w czasie, gdy partia rządząca uchwala prawo i podejmuje decyzje pozwalające zastraszać sędziów. To, co zrobili, utwierdza władzę, że zastraszać warto.
Komentarze
Niestety prezes PiS ma rację co do morale stanu sędziowskiego w naszym kraju. Łatwi do ustrzelenia na wszystkich poziomach.Przecież jacyś sędziowie obejmują stanowiska prezesów sądów po faksach Ziobry.Tylko z zamkniętymi oczami możemy demonstrować w obronie sądów,jeśli w ogóle warto.To jak tłumaczy się prezes Sądu Najwyższego ze świeczki w ręku kompromituje nie ją tylko nas.Wychodzimy na durniów nie rozumiejących tandetnych gierek na szczytach władz.Szkoda,nieźle nam szło w lipcu.
Bledy lekarskie nie kwalifikuja sie do sadu jako sprawy kryminalne bo intencja lekarza byla pomoc osobie chorej.
Slawomirski
Ja uważam, że decyzja była uzasadniona, a może nawet mądra. Sądy powinny odmawiać procedowania w warunkach nie gwarantujących sądom niezawisłości. Co więcej adwokaci stron powinni też korzystać z tego argumentu i w zasadzie podważać kompetencje każdego polskiego sądu do niezawisłego rozsądzania jakichkolwiek spraw. I to jest zwykłe stwierdzenie faktów.
Wbrew temu co Pani pisze postawa sedziow jest jak najbardziej sluszna. Ich motywy przeniesienia sprawy /pozbycia sie sprawy powinny byc wyszczegolnione w uzasadnieniu i podane do publicznej wiadomosci. Obawa przed wszystkomogacym ministrem jest czyms naturalnym dla czlowieka, jesli zostal wprowadzony system powodujacy realnosc takich obaw, jesli sedziowska niezawislosc staje sie fikcja, spoleczenstwo powinno o tym wiedziec.
Niezawisłość oczywiście. Krytykowanie wyroków przez opinię publiczną, przez media, tego mógł się sędzia spodziewać. Ale opresji ze strony władzy? Do objęcia władzy przez PiS w 2015 roku minęło 26 lata wolnej Polski. Ludzie którzy w 1989 roku mieli 20 lat teraz mają 46. Miedzy 40 a 50 jest pewnie wielu sędziów zasiadających w sądzie okręgowym, to prawnicy, którzy studia, aplikacje kończyli w wolnej Polsce. Czy przez te lata mogło im przyjść do głowy, że będą musieli obawiać się represyjności władzy? Czy mogli przypuszczać, że Prezydent będzie jawnie łamał konstytucję a partia rządząca będzie zwykłymi ustawami zmieniać konstytucję? A dokąd mają odejść ci sędziowie? Do adwokatury? Tak samo będą podlegać pod nową izbę dyscyplinarną. Czy jak niektórzy dziennikarze w stanie wojennym zająć się prowadzeniem taksówki? Czy nie lepiej, żeby jednak zostali w zawodzie i wydawali wyroki zgodne ze swoim sumieniem i doświadczeniem. Jeżeli w ich miejsce przyjdą sędziowie z nadania pisowskiego chyba lepiej nie będzie.
Jeśli nawet całkowicie pobieżnie i nieprofesjonalnie ( jak ja ) , śledziło sprawę procesowania się Ziobry , szybko można było dojść do wniosku że to wszystko jest bardzo znamienne dla sytuacji w kraju .I obserwując zbliżający się finał , każdy może sobie sam dopowiedzieć puentę…
robi jak najbardziej sens
Pani Redaktor,
Dwa lata temu, po ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego przez prez. Dudę i jego komentarzu do niego, cytuję: „Chciałem uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy”, napisałem na forum Wyborczej, że albo teraz sędziowie w całym kraju ogłoszą strajk i odeślą akta wszystkich spraw do Belwederu (skoro Prezydent ma moc „uwalniać” wymiar sprawiedliwości od sądzenia, to po równo dla wszystkich, nie tylko dla p. Kamińskiego), by Prezydent sam orzekał jak taki mądry, albo za dwa lata nie będzie wymiaru sprawiedliwości takiego jak dotychczas. No i nie pomyliłem się, trzeciej władzy już nie ma, właśnie ją dorzynają w Sejmie.
Środowisko sędziowskie jest jak widać podzielone i politycy rozgrywają ten podział. Nie zabraknie „wyklętych” sędziów do obsadzenia KRS, SN itd. tak jak nie było problemu z obsadzeniem wakatów czy nawet normalnych miejsc w TK.