Trybunał wstydliwie przykryty

A starzy sędziowie się buntują.

W poniedziałek, cichcem – nietransmitowane przez Trybunał Konstytucyjny na jego stronie internetowej – odbyło się doroczne Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, na którym miano przedstawić „informację o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w roku 2016”. Informacja o orzecznictwie z 2016 roku powinna była być przedstawiona w kwietniu – tak przynajmniej dotąd bywało. Ale Trybunał Dobrej Zmiany zrywa z tradycją Trybunału sprzed naprawy i robi to z rocznym poślizgiem.

Uroczystość w Trybunale zaszczycili i prezydent Andrzej Duda, i premier Mateusz Morawiecki, ale została „przykryta” (przypadek? nie sądzę) mianowaniem nowego premiera i powołaniem starego rządu.

Przykryta miłosiernie, bo rzeczywiście, nie było się czym chwalić. W 2016 roku władza sparaliżowała Trybunał m.in. za pomocą pięciu ustaw „naprawiających TK” (za każdym razem „naprawiających” od nowa), a mimo to, heroicznie wręcz, wydał 36 wyroków i 60 postanowień. Czyli więcej, niż przez cały obecny rok wydał nowy Trybunał pod wodzą Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego – i według prawa, które miało sprawić, że będzie działał sprawnie.

Trybunał Dobrej Zmiany w 2017 roku wydał 87 rozstrzygnięć – 36 proc. tego, co wydał w 2015 roku (236). Liczby są może nudne, ale przynajmniej konkretne. Raczej nie zna ich prezydent Andrzej Duda, który przemawiając na Zgromadzeniu, ocenił, że „obecnie sytuacja wraca do normy, Trybunał wrócił do normalnej pracy”. Cóż, jeśli 36 proc. normy prezydenta zadowala… Ale w końcu sam przecież podpisywał ustawy, które miały Trybunałowi zapewnić sprawniejszą pracę. Sam odbierał przyrzeczenie od sędziów, którzy wydajną, ciężką, merytoryczną pracą mieli sprawić, że sprawy w Trybunale potoczą się sprawnie i dotyczyć będą „zwykłych ludzi”.

Wystąpienie mianowanej przez niego prezesem TK Julii Przyłębskiej raczej nie koncentrowało się na sprawach „zwykłych ludzi”. Skupiła się na dowodzeniu, że przejęcie Trybunału przez PiS i jej własna nominacja na prezesa odbyły się legalnie, w majestacie prawa. Wsparła też władzę PiS w sprawie przejęcia całkowitej kontroli nad nominacjami sędziów sądów powszechnych i Sądu Najwyższego, cytując nieżyjącego sędziego Sądu Najwyższego USA Antonina Scalii, że choć nie budzi jego entuzjazmu upolitycznienie wyboru sędziów, to woli to niż „rządy sędziowskiej arystokracji”.

Także pisemna „informacja” o działalności TK za 2016 rok koncentruje się na wmówieniu, że skok PiS na Trybunał był w pełni legalny. Koncentruje się tak bardzo, że nie wspomina nawet opinii np. Komisji Weneckiej w tej sprawie. I w ogóle jakiejkolwiek merytorycznej krytyki „prawnych” działań PiS w sprawie TK, nie mówiąc już o odniesieniu się do niej.

Podpisania się pod tak sporządzoną „informacją” odmówiło sześcioro „starych” sędziów: Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Marek Zubik. A także, częściowo, sędzia Piotr Pszczółkowski, wybrany przez PiS. Sędziowie złożyli do protokołu swoje zdanie odrębne.

Po pierwsze zakwestionowali sposób, w jaki w „informacji” przedstawiono wybór w listopadzie 2015 roku przez PiS trzech osób na miejsca obsadzone prawomocnie (co stwierdził Trybunał w wyrokach z 3 i 9 grudnia 2015 roku). A w związku z tym zakwestionowali twierdzenie zawarte w „informacji”, że ci „sędziowie” byli bezprawnie niedopuszczani do orzekania.

Po drugie napisali, że z naruszeniem art. 190 konstytucji do dziś nie opublikowano trzech wyroków TK dotyczących pisowskich ustaw o TK (o czym nie wspomniano w „informacji”, a same wyroki nazwano „rozstrzygnięciami”).

Po trzecie stwierdzają, że wybór Julii Przyłębskiej na prezesa TK odbył się z naruszeniem pisowskiej ustawy o TK: zastosowano przepis, który wtedy jeszcze nie obowiązywał (wybór odbył się 20 grudnia, a przepis wszedł w życie 3 stycznia). A Zgromadzenia Ogólne Sędziów TK nie przyjęło uchwały o przedstawieniu wyłonionych w głosowaniu kandydatur prezydentowi.

Na koniec sędziowie zauważają, że mija rok, odkąd trzech sędziów wybranych w 2010 roku nie jest dopuszczanych do orzekania. Legalność ich wyboru (jedną uchwałą Sejmu, ale w odrębnych głosowaniach nad każdym z nich) zakwestionował we wniosku do TK 11 stycznia 2017 roku prokurator generalny Zbigniew Ziobro: „Nierozpoznanie tej sprawy przez blisko rok stanowi poważne zagrożenie dla integralności Trybunału Konstytucyjnego oraz jego niezależności, szczególnie od władzy wykonawczej” – napisali sędziowie.

Ich zdanie odrębne nie zostało dołączone do „informacji”. Z oficjalnych dokumentów znikają niewygodne fakty. Można je odnaleźć w przepastnych archiwach Trybunału, jako załącznik do uchwały o przyjęciu „informacji’. Tak się prowadzi politykę historyczną.

Czytaj: Zdanie odrębne do sprawozdania za 2016 rok