Sąd był odważny. Niestety, tylko jeden
Po ponad roku sąd zgodził się ujawnić swoje postanowienie w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa w związku z odmową przez premier Beatę Szydło publikacji wyroków TK. Szkoda, że dopiero teraz ujawnił swoje uzasadnienie. Mądre, odważne. Rok temu może miałoby jakiś wpływ na sytuację. Teraz możemy je tylko popodziwiać.
A więc 13 października 2016 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, II Wydział Karny, w składzie: przewodniczący, sprawozdawca (sędzia Adam Grzejszczak) i sędziowie (Anna Tyszkiewicz i Marta Szymborska), uznali, że:
– brak publikacji przez premier Szydło wyroków Trybunału Konstytucyjnego był działaniem na szkodę interesu publicznego
– premier nie ma prawa oceniać, czy wyroki Trybunału zostały wydane prawidłowo
– wyroki Trybunału są ostateczne i podlegają publikacji niezwłocznie
– prokuratura odmówiła wszczęcia postepowania na podstawie dowolnych domniemań, nie przesłuchała nawet osób odpowiedzialnych za brak publikacji.
Sąd orzekł tak, rozpatrując odwołanie Fundacji Helsińskiej od odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie braku publikacji wyroków TK. Sąd nakazał prokuraturze wszczęcie śledztwa. Prokuratura je wszczęła i umorzyła. Bezkarnie, bo Fundacja nie miała statusu pokrzywdzonego w tej sprawie i nie mogła ani dalej się odwoływać, ani wnieść własnego aktu oskarżenia.
Piękne postanowienie. Piękne uzasadnienie. Szkoda tylko, że przedtem inni sędziowie tego samego sądu odrzucili odwołania kilkudziesięciu obywateli, którzy też złożyli doniesienia do prokuratury i wystąpili o status poszkodowanych. Sąd nie uznał, by brak publikacji wyroków TK naruszał interes obywateli i statusu im (byłam wśród nich) nie przyznał. Tak sędziowie o mniejszej wyobraźni i śmiałości sądzenia rozbroili samoobronę obywateli przed zniszczeniem Trybunału.
Czytaj: postanowienie sądu HFPCz.
Komentarze
Pojawia się pytanie: po co przestrzegać prawa?
E. Siedlecka: ” … premier nie ma prawa oceniać, czy wyroki Trybunału zostały wydane prawidłowo”.
Co też paniuśka opowiada? A jeśli TK prześle do publikacji (pomyłkowo rzecz jasna) kwit z pralni, to rząd też musi go wydrukować? W prawie istnieje pojęcie oczywistej pomyłki ― to ten przypadek. Prezes Rzepliński „pomylił się” ustalając nieprawidłowy skład orzekający, sprzeczny z ustawą o TK obowiązującą w dniu orzekania. Ponieważ sam wcześniej powiedział publicznie, że skład będzie niezgodny z ustawą, to z góry uprzedził, że wyrok obarczony będzie zasadniczym błędem formalnym. Nikt z rządu nie śmiał tego nie oceniać, ocenił to sam prezes Rzepliński w dodatku publicznie. A przecież mógł cicho siedzieć, cóż za fatalna taktyka.