Bolesna bezstronność AI
Amnesty International zachowała najwyższy poziom bezstronności i wykazała się prawdziwą odwagą, realizując swoją misję podczas wojny w Ukrainie. Mówić, że w czasie wojny krytykować można wyłącznie wroga, to jakby naciskać na dziennikarzy, żeby poniechali ważnego tematu, bo zaszkodzą władzy. Że prawdę powinna zastąpić propaganda. Ewentualnie milczenie.
Amnesty International, organizacja od 1961 r. broniąca praw człowieka, odsądzana jest od czci i wiary za raport dokumentujący narażanie cywilów przez armię ukraińską. Nie chodzi o to, że raport zawiera nieprawdę, ale o to, że powstał. Najdobitniej sedno sprawy pokazał bohaterski prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski: „(…) raport Amnesty International niestety próbuje objąć amnestią państwo będące terrorystą i przerzucić odpowiedzialność z agresora na ofiarę”. Jego doradca Mychajło Podolak uznał, że AI bierze udział w rosyjskiej kampanii propagandowej i dezinformacyjnej. Podobnie stwierdziła szefowa ukraińskiego oddziału AI Oksana Pokalczuk. I w proteście odeszła z organizacji.
Te same argumenty padają w innych krajach Europy, w tym w Polsce. Mimo że raport AI jest dobrze udokumentowany i nie zarzuca mu się konkretnych błędów czy przekłamań. Mimo że ukraińskie ministerstwo obrony nie zajęło stanowiska, choć AI przysłała mu raport do skomentowania ponad miesiąc temu. Mimo że AI podkreśla wielokrotnie, że zbrodnie rosyjskie w Ukrainie nie są do usprawiedliwienia. I mimo że je od początku wojny dokumentuje i ujawnia. Także w tym raporcie.
W specjalnym oświadczeniu, w odpowiedzi na ataki z powodu raportu, AI stwierdza: „Monitorujemy naruszenia praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego wszędzie tam, gdzie dochodzi do ich łamania, niezależnie od tego, kto ich doświadcza i kto je stosuje. (…) Żadne okoliczności nie zwalniają nikogo z obowiązku przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego. (…) Niezależność, bezstronność i oparcie o dowody to podstawowe zasady leżące u podstaw działań naszej organizacji”.
Okazuje się, że w sytuacji wojennej powszechnie oczekuje się nie prawdy, a propagandy. Prawda zaś, jeśli jest krytyczna wobec strony, z którą się identyfikujemy, traktowana jest jak zdrada. A za zdradę na wojnie jest kula w łeb.
Raport czyni armii ukraińskiej zarzut narażania ludności cywilnej na ostrzał rosyjski poprzez rozlokowywanie żołnierzy i sprzętu na terenie zamieszkałych osiedli, w zamieszkałych budynkach, w czynnych szpitalach lub w ich bezpośrednim pobliżu i w szkołach, które co prawda są nieczynne, ale zwykle stoją w środku dzielnic mieszkaniowych. Opisuje – z podaniem lokalizacji zdarzenia i nazwiskami świadków – przypadki takiego stacjonowania i śmierci cywilów w wyniku ostrzałów pozycji ukraińskich żołnierzy. I przypomina, że prawo humanitarne (wojenne) zakazuje rozmieszczania wojska wśród ludności cywilnej, w szczególności w szkołach, szpitalach, osiedlach mieszkaniowych.
I tak szacowna organizacja obrony praw człowieka została agentem Putina. Nie ma przebacz. Na wojnie jesteś albo z nami, albo przeciw nam. Bezstronność, uczciwość, prawda – to na wojnie pięknoduchostwo. Nie chcemy prawdy, tylko propagandy. Może kiedyś tam, 70 lat później, będziemy rozliczać błędy dowódców, jak dziś w Polsce robimy to w stosunku do powstania warszawskiego, gdzie problem był dokładnie ten sam: narażanie życia dziesiątek tysięcy cywilów.
Problem z traktowaniem w kontekście Ukrainy uczciwej krytyki i informacji jako zdrady mieliśmy na początku tej wojny także my. Prorządowe media i politycy tzw. zjednoczonej prawicy unosili się oburzeniem na każdą krytykę poczynań rządu. Bo przecież jest wojna, dwa miliony uchodźców, a do tego inflacja i kryzys energetyczny, więc krytykowanie rządu w tej sytuacji zakrawa na zdradę stanu. W obliczu takich nieszczęść niszczenie w Polsce praworządności czy czepianie się, że rząd swoją pomoc Ukraińcom ogranicza do wpuszczenia do Polski i nadania im numeru PESEL, jest działaniem na szkodę naszego bezpieczeństwa. To samo wcześniej mówiono o osobach, które krytykowały władzę za łamanie praw uchodźców nazwanych przez nią „bronią hybrydową Łukaszenki”. Upominanie się o humanitarne prawa tych ludzi traktowano jako „wspieranie terroryzmu Łukaszenki”.
Teraz nie wolno krytykować władz Ukrainy pod groźbą infamii i wykluczenia.
Szczególnie przykry jest fakt, że przyłączają się do tych głosów potępienia AI także ci, którzy mają się za obrońców wolności słowa, demokracji, praw człowieka. Wygrywa atawistyczny imperatyw trzymania ze swoimi. Zasada: kto nie z nami, ten przeciw nam. Uczciwa informacja jest jednym z praw obywatelskich. O ile można rozumieć, że władze Ukrainy uprawiają wojenną propagandę, ukrywając ukraińskie straty wojskowe i porażki, bo nieujawnianie tych oszustw niekoniecznie przynosi szkodę, o tyle lokowanie żołnierzy wśród cywilów jest już złamaniem prawa humanitarnego, które ma skutki mierzalne straconym ludzkim życiem.
Organizacja broniąca praw człowieka to nie żołnierze na froncie, którzy obowiązani są wypełniać rozkazy. Podobnie jak dziennikarze nie są żołnierzami jakiegoś ugrupowania politycznego. I nie można ich traktować jak dezerterów na polu walki czy piątej kolumny wroga dlatego, że w imię obrony praw człowieka ujawniają niewygodną prawdę.
Komentarze
Dziękuję za ten tekst! Powiedzieć dziś coś takiego to skazać się na ostracyzm. Nikt nie wnika w meritum, nikt nie zaprząta sobie głowy prawami, które nawet podczas wojny obowiązują. „Ruki po szwam” i do przodu.
Wszystko niby pięknie, tylko wojna to nie czas na bezstronność. Obecne, podłe czasy są czasami opowiedzenia się po jednej ze stron. Całkowicie. Zarówno w przypadku wojny rozpętanej przez raszystów w Ukrainie, jak i w przypadku wojny rozpętanej w Polsce przez pisdzielstwo, katolstwo i naziolstwo. Symetryzm (bo bezstronności nie ma, tak jak nie ma obiektywizmu) jest może dobry w spokojnych, pokojowych czasach. W obecnych czasach, czasach wojny, walki o życie swoje i najbliższych, nie ma na to miejsca. Inaczej dobro przegra a zło zatryumfuje. Tak jak z paradoksem tolerancji Karla Poppera.
„O ile można rozumieć, że władze Ukrainy uprawiają wojenną propagandę, ukrywając ukraińskie straty wojskowe i porażki, bo nieujawnianie tych oszustw niekoniecznie przynosi szkodę,…”- uważam, że nazywanie niepublikowania strat i porażek ukraińskich sił obrony „wojenną propagandą” i „oszustwem” jest co najmniej niestosowne, a nawet intelektualnym nadużyciem. Zatajanie tych informacji ma niepodważalny sens taktyczny i strategiczny, gdyż nigdy nie należy informować agresora i okupanta o tym, kiedy, gdzie i w jaki sposób osiągnął założone cele.
Szanowna Pani,
Raport AI jest naprawdę idiotyczny. Przy takiej interpretacji Rosja może zająć miasta a Ukrainie nie wolno ich bronić lub odbić bo nie mogą być rozlokowani w mieście ani strzelać do wroga który najpierw mordował aby miasto zdobyć a potem specjalnie rozlokował się przy wrażliwych cywilnych ośrodkach jak np. szpitale, domy mieszkalne itp.
Pozdrawiam
Tekst jest bardzo dobry. Rozsadny, sprawiedliwy a nie glupi-patriotyczny
Dokładnie to samo można powiedzieć o obrońcach Warszawy w 1939 roku czy o powstańcach warszawskich . W takim razie jak ludzie mają się bronić przed najeźdźcą ?
Niestety Amnesty International nie jest tą samą organizacją co w 1961 roku. Zaczęła grać poprawnością polityczną, jak np. w przypadku Aleksa Nawalnego, któremu odebrano status więźnia sumienia (później po krytyce przywrócono ten status). Do tego dochodzą skandale finansowe. W przypadku Ukrainy wielu dziennikarzy, do których Amnesty zwróciło się o pomoc w przygotowaniu raportu, zaprotestowało, bo to, co przygotowali, nie tylko nie znalazło się w raporcie, ale i nie zostało wspomniane. Po 2014 roku Amnesty ignorowała i do dziś ignoruje nieludzkie warunki i tortury w więzieniach na terytoriach okupowanych przez Rosję.
Tak, ale nie. Zmieńmy nieco otoczenie, i przenieśmy się do Warszawy. Jest koniec kwietnia roku 1943. W getcie właśnie zaczęło się powstanie. Jak też wyglądałby raport bezstronnego AI? Wzorując się – a w zasadzie zmieniając jedynie aktorów – na raporcie z Ukrainy, wyszło by coś takiego:
„Żydowska strategia obronna naraża cywili! Punkty oporu zorganizowane w strefach zamieszkania, łącznie ze szkołami i szpitalami. Ataki przeprowadzane z obszarów zamieszkałych przez cywili. Takie naruszenia w żadnym razie nie usprawiedliwiają niemieckich całościowych ataków, które zabiły bądź raniły wielu cywili. ”
Czy teraz dostrzega pani problem?
Dziękuję za ten wpis.
Propaganda jest już tak męcząca (również w Polityce), że przestałem czytać artykuły o tej wojnie.
Szanowni Państwo, Dlaczego usuwacie komentarze ?
Przecież napisałem tylko że jakby przyjąć argumentację AI to Ukraińcy mogliby się bronić tylko na terenach niezamieszkałych i praktycznie oddawać miasta Rosjanom bez walki. Bo przecież instalując sprzęt wojskowy w mieście narażają ludność cywilną. Oczywiście odbijać miast by też nie mogli bo musieliby strzelać na tereny miejskie gdzie Rosjanie z lubością rozlokowują swój sprzęt. Szczególnie w szpitalach i gęsto zaludnionych osiedlach.
Dlatego oceniłem ten raport jako idiotyczny w swojej wymowie.
Pozdrawiam
Powtarzanie bzdur. Gdzie mają Ukraińcy działać, jeśli Rosjanie zajmują kolejne miasta. W szczerym polu? Tam też działają. AI daje argumenty propagandowe Rosji, i to tu jest kluczowe. To Ukraińcy się bronią na własnym terytorium, to Ukraińcy bronią własnej ludności. Przed każdą akcją wzywają przecież do opuszczenia danego miejsca. Trzeba wiedzieć kiedy się zamknąć dla dobra sprawy, a dobrem sprawy jest obrona państwowości, społeczeństwa i terytorium Ukrainy.
Szanowna Pani Gospodyni!
Czy Pani w ogóle przeczytała ten raport?
Krótki jest.
Ja przeczytałem i się wściekłem, ala po kolei:
Po pierwsze źródło:
-> https://amnesty.org.pl/ukrainska-taktyka-wojskowa-stanowi-zagrozenie-dla-
ludnosci-cywilnej/
Po drugie cytat:
„W trakcie tych badań badacze natknęli się na dowody, że siły ukraińskie przeprowadzały ataki z zaludnionych obszarów mieszkalnych, jak również stacjonowały w budynkach cywilnych w 19 miastach i wsiach. ”
Po trzecie – „Miej Proporcjum Mocium Panie”:
W ilu miastach i wsiach Rosjanie zaatakowali cele cywilne z których NIE przeprowadzano ataków?
AI nie raczyło tego podać, bo musiałoby zestawić LICZBA LICZBA a to natychmiast wywaliło by w kosmos ich SYMETRYSTYCZNĄ NARRACJĘ!!!
Narrację, w którą Szanowna Pani Gospodyni właśnie się idealnie wpisała.
Z poważaniem
Radecki
Brawo AI !
Rosjanie przecież muszą atakować i zabijać, bo oni już tak mają !!
A Ukraińcy, aby Rosjanie mogli zabijać humanitarnie, obronę atakowanych miast powinni organizować w miejscach odludnych. I jeszcze sygnalizować wojskom rosyjskim „Halo tu jesteśmy” by ułatwić celowanie.
Po co te komentarze jeśli je kasujecie.
Wykazała się Pani szczególną odwagą. Wielki szacunek dla bezstronności, która w obecnym świecie jest „towarem” deficytowym. Dzisiaj ma się dobrze propaganda, z każdej strony.
No i jednak nie było bezstronności. Niestety takie organizacje już dawno utraciły swoją wiarygodność. Rosyjska agentura jest profesjonalna.
Pani Ewie brakuje wyobraźni. Ukraina bardzo dobrze postępuje że teraz nie komentuje tego „pseudo” Raportu (nawet gdy jest prawdziwy). Natomiast pani Ewie i AI proponuję wysłać Putinowi pismo o treści „TY niegrzeczny prezydencie przestań zabijać naszych cywili, popraw się” – na pewno się zmieni ????????????????
Brawo AI !
Rosjanie atakują, bombardują i zabijają, bo muszą. Oni już tacy są ! Ukraińcy aby umożliwić im humanitarne zabijanie, powinni więc obronę atakowanych miast organizować w miejscach niezaludnionych. I najlepiej jeszcze sygnalizować Rosjanom miejsca lokalizacji swoich wojsk i sprzętu, by umożliwić dokładne celowanie. Uniknie się wtedy zbędnych ofiar ludności cywilnej.
„Źli oni”, wojna, polityczno-historyczne zaszłości dehumanizują. Nie ważne w jaki sposób ale nasze musi być na wierzchu. Uczciwie czy nie ale „sprawiedliwość” musi być po naszej stronie. Wszystko to powoduje niesmak po obu stronach konfliktu i ich sympatyków. Eskaluje konflikt, wzmaga poczucie niesprawiedliwości i nawet po zawarciu rozejmu (pokoju) zostawia pod powierzchnią to poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. By znowu wybuchnąć przy pierwszej okazji.