PiS znosi immunitety. Opozycji

Prokuratura chce stawiać zarzut obrazy uczuć religijnych posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus. Prokurator generalny już skierował wniosek o uchylenie jej immunitetu.

Ta sytuacja pokazuje nagromadzenie patologii państwa PiS. Oto o wniosku o odebranie immunitetu posłance partii opozycyjnej decyduje poseł partii rządzącej. Wykorzystuje do tego kontrowersyjny z punktu widzenia wolności debaty publicznej przepis Kodeksu karnego o obrazie uczuć religijnych przez zakłócenie aktu religijnego. I to w sytuacji, gdy hierarchowie Kościoła katolickiego nieustannie obrażają uczucia religijne wiernych, mieszając przy ołtarzu wiarę z polityką.

Prokuratura tak opisuje czyn, o który oskarża posłankę:

Do bulwersującego zdarzenia doszło podczas porannej Mszy Świętej. W trakcie nabożeństwa do kościoła weszła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus ze swoim mężem. Podeszli pod ołtarz, po czym stojąc przodem do wiernych prezentowali proaborcyjne transparenty o treści „Kobieto! Sama umiesz decydować” oraz „Kobiety powinny mieć prawo decydowania czy urodzić czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką”. Następnie małżonkowie odwrócili się w stronę ołtarza i kapłanów, po czym wyszli z kościoła idąc nawą główną. Tego samego dnia posłanka zamieściła w mediach społecznościowych wpis informujący o tym, że w kościele św. Jakuba zostawiła wraz z mężem „słowo na niedzielę”, dodatkowo zilustrowany jej zdjęciem z ww. transparentami.

Wszystko to miało miejsce chwilę po antyaborcyjnym wyroku Trybunału Przyłębskiej z 22 października w toruńskim Kościele p.w. św. Jakuba Apostoła.

Dalej Prokuratura Krajowa pisze, że w tej sprawie „zgromadziła materiał dowodowy wskazujący, że Joanna Scheuring-Wielgus i jej mąż, urządzając w świątyni rodzaj happeningu promującego poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego, działali złośliwie, obrażając uczucia religijne i znieważając miejsce kultu religijnego”.

W tej sytuacji prokurator generalny i zarazem poseł konkurencyjnej partii Zbigniew Ziobro uznał, że czyn posłanki jest tak poważnym naruszeniem prawa, że należy jej uchylić immunitet.

Joanna Scheuring-Wielgus istotnie zakłóciła mszę, czyli przeszkodziła w sprawowaniu aktu religijnego. Jednak do zaistnienia przestępstwa potrzeba jeszcze, żeby to zakłócenie było „złośliwe”. Złośliwe, czyli w złej wierze, z błahego powodu lub bez powodu, dla fanaberii, żeby dokuczyć.

Tymczasem czyn posłanki był aktem protestu, wypowiedzią w ważnej publicznie sprawie, nad którą – w różnych formach, łącznie z protestami ulicznymi – toczyła się wtedy i toczy nadal debata. Jeśli nie ma „złośliwości”, nie ma przestępstwa z art. 195 kk. To przestępstwo, zdaniem prokuratury, popełniła „w zbiegu” z przestępstwem obrazy uczuć religijnych (196 kk) polegającym na profanacji miejsca kultu. Rzeczywiście, wtargnięcie do kościoła z hasłami, jak to ujęła prokuratura, sprzecznymi z nauczaniem Kościoła katolickiego może obrażać uczucia religijne. Ale czy jest społecznie szkodliwe? Bo tylko czyn szkodliwy społecznie jest przestępstwem. Czy branie udziału w ważnej debacie jest szkodliwe? W zachowaniu posłanki i w hasłach, jakie trzymali z mężem, nie było nic wulgarnego czy nieobyczajnego.

Kościół katolicki reprezentowany przez swoich funkcjonariuszy odgrywa w Polsce rolę partii politycznej. W dodatku jest to partia władzy, od 1989 r. nieprzerwanie współdecydująca o dziedzinach życia społecznego, które bynajmniej nie są jego domeną. Od zawarcia konkordatu episkopat jest ciałem, z którym kolejne rządy negocjują rozmaite decyzje w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Ustalenia owej Komisji przekładają się na politykę rządu i dotyczą wszystkich obywateli, nie tylko katolików. W tej sytuacji przeniesienia debaty publicznej związanej z polityką państwa i Kościoła do budynków tego kościoła, w których sprawuje się kult, nie można traktować wyłącznie w kategoriach zakłócania obrzędów. Tym bardziej że sami kapłani wypowiadają się na tematy polityczne, oceniają rządzących i opozycję, a nawet potrafią wskazywać, na kogo należy głosować.

Joanna Scheuring-Wielgus wzięła udział w debacie publicznej w miejscu, gdzie ta debata toczy się od lat. Jeśli dokonała tym profanacji, to profanacji nieustająco dokonują ci księża i biskupi, którzy wykorzystują msze go głoszenia poglądów politycznych i politycznej indoktrynacji.

Jeśli był to czyn społecznie szkodliwy, to co powiedzieć o abp. Marku Jędraszewskim, który w ramach mszy nawoływał do nienawiści wobec nieheteronormatywnych obywateli Polski, nazywając ich „tęczową zarazą”? Czy taka nienawiść nie jest aby sprzeczna z nauczaniem Kościoła? Papieża Franciszka? A prokuratura odmówiła wszczęcia w tej sprawie postępowania.

Nawoływanie do nienawiści jest niewątpliwie bardziej społecznie szkodliwe niż wypowiedź w obronie prawa do aborcji. Tym bardziej że materializuje się w słownych i fizycznych napaściach na osoby LGBT lub takie, które napastnicy podejrzewają o nieheteronormatywność.

Zjednoczona Prawica rządzi prokuraturą i Sejmem, więc jeśli zechce, może uchylić immunitet każdemu posłowi opozycji i z jakiegokolwiek powodu. Kolejnym kandydatem jest Rafał Trzaskowski (PO), którego prokuratura właśnie wezwała na przesłuchanie w związku z rzekomym niestosowaniem się do nakazów porządkowych związanych z pandemią (prawdopodobnie chodzi o to, że na ulicy przez chwilę był bez maseczki).

PiS obiecywał reformę immunitetów poselskich. I realizuje, co obiecał: praktycznie znosi je w stosunku do polityków opozycji.