Wejście do Giertycha jak wejście do redakcji „Wprost”

Prokuratura Zbigniewa Ziobry zatrzymała Romana Giertycha i przeszukała jego mieszkanie, dom i kancelarię. Giertych jest adwokatem. Adwokat jest depozytariuszem tajemnic adwokackich jego klientów. W mieszkaniu ma zapewne dokumenty dotyczące prowadzonych spraw. Ma w nim też prawdopodobnie komputer, w którym także są informacje chronione tajemnicą obrończą.

Wejście do adwokata i dokonanie rewizji jest tym samym co wejście do redakcji i jej przeszukanie. Dziennikarze są depozytariuszami chronionej prawem tajemnicy źródeł informacji. Kiedy w 2014 r. prokuratura weszła do redakcji „Wprost” w związku ze śledztwem w sprawie „taśm kelnerów”, dość powszechnie uznano to za zamach na tajemnicę dziennikarską. Koniec końców słynny laptop Sylwestra Latkowskiego – współautora tekstów, w których publikowano „taśmy kelnerów” – zawieziony został do sądu, który miał zdecydować, co z jego zawartości, jeśli jest związane z przedmiotem śledztwa, może trafić do prokuratury.

W przypadku Giertycha CBA i prokuratura buszowały swobodnie w jego domu i biurze. A zapewne także w komputerze i telefonie. Oczywiście ma inny status, niż miał Latkowski: status podejrzanego. Ale nie zmienia to faktu, że prawem chronione interesy jego klientów zostały naruszone. W mojej ocenie – bezprawnie.

Śledztwo w sprawie rzekomych oszustw, w które ma być zaangażowany Giertych jako pełnomocnik biznesmena Leszka Czarneckiego, musi być mocno zaawansowane, skoro doszło do „realizacji”, czyli zatrzymania. A więc można poważnie podejrzewać, że Giertych był od jakiegoś czasu podsłuchiwany. Zatem podsłuchiwano także jego rozmowy z klientami. A ma ich – tych politycznie obojętnych, ale i tych z najwyższej politycznej półki – sporo. Na czele z Donaldem Tuskiem, któremu od lat prokuratura Ziobry usiłuje postawić zarzut za katastrofę smoleńską (spisek z Putinem, „zdrada dyplomatyczna”). Tak więc informacje objęte tajemnicą obrończą od co najmniej miesięcy mogły być podsłuchiwane przez służby. I nie musiały trafiać do akt sprawy. Wiedza jest dla służb cenna zawsze, nawet jeśli nie jest zapisana. A zapisana nie musi być koniecznie w aktach sprawy, do których przecież potem dostęp może mieć sąd i uznać, że zgromadzone zostały nielegalnie.

Roman Giertych jest przez Ziobrę i PiS traktowany jak osobisty wróg. Nie tylko z powodu uporczywego chłostania rządzących w mediach społecznościowych. W tej sytuacji trudno uwierzyć, że jego zatrzymanie i przeszukanie domu są wyłącznie wynikiem wnikliwej pracy prokuratury. Także termin zatrzymania wydaje się znaczący: na dzień przed tym, jak zapowiedział ujawnienie zaangażowania polityków PiS w aferę GetBack.

Przypominają się czasy pierwszych rządów PiS i śledztwa, które miały dać „wyjście” na zwalczane wówczas intensywnie SLD (np. „willa Kwaśniewskich”) i na polityków PO (sprawa posłanki Sawickiej). Teraz Giertych może być „wyjściem” na polityków PO.

Prokuratura chce też zatrzymać przebywającego za granicą Leszka Czarneckiego. Na razie „zabezpieczyła” jego majątek. To znaczy, że plan „przysporzeń” dla skarbu państwa, którymi tak chwali się prokuratura Ziobry, może być w tym roku wykonany w 200 proc.

Komunikat prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej

W związku z zatrzymaniem przez CBA Romana Giertycha i prowadzonym przeszukaniem w jego domu oświadczam, że takie czynności podjęte wobec adwokata budzą najdalej idący niepokój. Wiążą się one bowiem z możliwym naruszeniem tajemnicy adwokackiej obejmującej sprawy jego klientów. Dlatego, aby zadbać o ochronę tej tajemnicy, w przeszukaniu musi uczestniczyć dziekan rady adwokackiej lub osoba przez niego wyznaczona.

Niezależnie od podstaw zatrzymania Romana Giertycha i przeszukania w jego domu czynności te mają wyjątkowy wymiar z uwagi na jego zaangażowanie jako adwokata w sprawy, w których tle pojawiają się politycy partii rządzącej.

Niepokój budzi także fakt, że zatrzymanie Romana Giertycha odbywa się w przeddzień posiedzenia sądu w sprawie aresztu wobec jego klienta Leszka Czarneckiego, którego jest on jedynym obrońcą.

Samorząd adwokacki, na którego czele stoję, będzie uważnie obserwował czynności podejmowane wobec zatrzymanego adwokata, a także wszelkimi możliwymi środkami bronił jego praw.

Adwokat Jacek Trela
Prezes NRA