Wybór należy do Ciebie
Nie będę uczestniczyć w bezprawiu i wzywam do tego wszystkich, którzy szanują demokrację i praworządność. Wybory na warunkach uchwalonych przez Sejm będą bezprawiem, szwindlem, wykorzystaniem demokratycznej procedury do niszczenia demokracji. Niezależnie od ich wyniku.
Wybory to przede wszystkim prawo nasze, obywateli. Władza do nich prze, bo chce wykorzystać moment gwarantujący Andrzejowi Dudzie reelekcję. Wie, że potem będzie trudniej, bo nieuchronnie nastąpią lata chude i społeczeństwo obwiniać będzie o nie rządzących. Opozycja wybory w czasie pandemii krytykuje i stara się im przeciwdziałać, ale nie ogłasza bojkotu na wypadek, gdyby jednak się odbyły.
My, obywatele, mamy wolność decyzji. Możemy w wyborach nie uczestniczyć. Ja uczestniczyć nie będę i namawiam do tego wszystkich, którzy demokrację i praworządność traktują poważnie. I nie chodzi o to, czy i jaka jest szansa odsunięcia od władzy Dudy, który podczas swojego urzędowania pokazał, że nie zawaha się złamać konstytucji w służbie partii rządzącej i dla realizacji jej ustrojowo-politycznych planów. Chodzi o to, żeby nie uczestniczyć w bezprawiu.
Kiedy władza rozwiązała poprzednią Krajową Radę Sądownictwa, apelowaliśmy do sędziów, żeby nie zgłaszali się jako kandydaci do neo-KRS, bo w ten sposób legitymizują ciało powoływane wbrew konstytucji. Byli tacy, który uważali, że może powinni kandydować porządni sędziowie, żeby odegrać rolę KRS: stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Ale – pomijając, jakie mieliby szanse być wybrani przez posłów PiS – przyzwoity prawnik nie uczestniczy w antykonstytucyjnej procedurze.
Potem to samo powtórzyło się przy konkursach do Izb Kontroli Nadzwyczajnej i Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. I w konkursach na wolne miejsca sędziowskie przeprowadzanych przez neo-KRS. Wcześniej za niemoralne – i słusznie – uznawaliśmy kandydowanie na miejsca dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. A potem w ogóle do Trybunału Konstytucyjnego, gdy okazało się, że pod wodzą Julii Przyłębskiej działa jak organ wykonawczy partii rządzącej.
Teraz w identycznej sytuacji stajemy my sami. Uczestnictwo w tych wyborach to legitymizacja procedury uchwalonej z wielokrotnym złamaniem konstytucji i regulaminu Sejmu. To uwiarygodnianie procedury, która odbiera głosowaniu wszystkie konstytucyjne cechy wyborów: bezpośredniość, powszechność, równość i tajność. Procedury, którą w wielu miejscach można sfałszować i nad którą kontrolę będzie miała wyłącznie partia rządząca. Łącznie z zatwierdzeniem jej ważności przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN – notabene zawieszonej od styczniowej uchwały połączonych Izb SN.
Niektórzy liczą na to, że „świat” nie uzna wyników tych wyborów. Po pierwsze, ma się to nijak do moralnej powinności nieuczestniczenia w szwindlu. Po drugie, procedura „nieuznania” nie istnieje. I nie jest praktykowana. Czy „świat”, ew. „Europa”, nie uznał kiedyś wyborów w którymś z krajów bloku socjalistycznego? A potem w Rosji czy na Białorusi? I na czym to nieuznanie miałoby polegać? Na niepodawaniu Andrzejowi Dudzie ręki? Niezapraszaniu go? I co z tego dobrego wynikłoby dla Polski?
Takie gesty mogą być spektakularne – i tyle. „Świat” nie zaneguje np. aktów prawnych podpisanych przez Dudę. Tak jak nie zanegował orzeczenia o ważności wyborów do samorządu czy do Parlamentu Europejskiego wydanych przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN, mimo że została wybrana ze złamaniem standardów europejskich.
Borys Budka toczy rozmowy z Jarosławem Gowinem o planach, by jego partia poparła poprawki, jakie Koalicja Obywatelska zamierza wnieść w Senacie. Chodzi o przepis, który nakazywałby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, jeśli stan epidemii przedłuża się ponad miesiąc. Wybory miałyby się odbyć za rok, 16 maja, przeprowadzone normalnie, przez Państwową Komisję Wyborczą, a nie przez ministra Sasina i Pocztę Polską. Każdy mógłby wybrać, czy chce głosować osobiście, czy korespondencyjnie, wprowadzono by też możliwość głosowania przez internet.
Entuzjazm Jarosława Gowina dla tego pomysłu wydaje się umiarkowany. Po rozmowach w poniedziałek skomentował, że atmosfera rozmów była dobra, ale „jesteśmy daleko od znalezienia konsensu”.
Niezależnie od tego konstytucyjnie dyskusyjne wydaje się ustalanie w kodeksie wyborczym dokładnej daty odroczonych wyborów. Należałoby raczej zapisać, że mają się odbyć np. pół roku po zniesieniu stanu klęski żywiołowej. Wiem, dlaczego Budka proponuje dokładną datę: bo w przeciwieństwie do stanu wyjątkowego stan klęski żywiołowej nie ma ograniczenia długości trwania. Ale lekarstwem na to jest wprowadzenie stanu wyjątkowego, a nie wątpliwe konstytucyjnie ustawowe określanie daty wyborów prezydenckich.
Konstytucyjne zastrzeżenia można mieć też do poszerzania głosowania korespondencyjnego i wprowadzenie internetowego. To nie jest głosowanie „bezpośrednie” i powinno być wyjątkiem od reguły. Nie mówiąc już o większym niebezpieczeństwie fałszerstw wyborczych.
Co wyjdzie z planu Borysa Budki – zobaczymy. Jeśli się powiedzie, to ustawę i tak zablokuje prezydent Duda, np. posyłając ją do Trybunału Julii Przyłębskiej.
Wychodzi więc na to, że nie unikniemy moralnego dylematu: uczestniczyć w szwindlu wyborczym czy nie. Ja nie zamierzam.
Komentarze
Pani redaktor, dziękuje pani za ten głos. Ja tę decyzję podjęłam już prawie dwa tygodnie temu i niech nikt nie wmawia mi, że jest oddanie Dudzie, a raczej Kaczyńskiemu pola bez walki. Pięć lat łamania Konstytucji, a w obecnej sytuacji totalna droga „na rympał”, w pogardzie dla wszystkiego, czym był demokratyczny porządek w naszym kraju powoduje, że dla mnie uczestnictwo w tzw. wyborach byłoby aktem kolaboracji z łajdakami i szulerami.
To się nazywa służbą dla rządzących (te wybory) i nie ma nic wspólnego z służbą rządzących społeczeństwu – odwrotność niesamowita. I to jest dla mnie powód, że nie wezmę udziału w tych wyborach – nie zamierzam służyć rządzącym, którzy nie ukrywają, że mam być ich niewolnikiem.
Pani Redaktor ma na myśli wybory korespondencyjne, czy także „tradycyjne” w terminie majowym? Pierwsze oczywiście zasługują na zbojkotowanie. Ale trudniej podjąć decyzję w sprawie tych drugich. Im również można postawić zarzut, że nie są demokratyczne, ponieważ nie poprzedza ich równa dla kandydatów kampania wyborcza, ale nie można chyba powiedzieć, że naruszają zasady bezpośredniości, równości i powszechności? Ponadto jeden z opozycyjnych kandydatów już teraz ogłosił, że weźmie w nich udział. Czy udział w takich wyborach także uznaje Pani za szwindel wyborczy?
Nie przystapie do gry z oszustami i szachrajami, ktorzy dowolnie zmieniaja reguly gry i rozdaja znaczone karty. Proste…
Znakomity wpis Pani Ewo!
Ani ja, ani Mąż, ani nasze dorosłe dzieci tego wyborczego szwindla nie będziemy uwiarygodniać swoimi głosami. W pełni się z Panią zgadzam, że jest to bezprawne złamanie konstytucyjnych zasad wyborów: wolnych, powszechnych, tajnych i bezpośrednich.
Z szubrawcami nie siadam do wspólnego stołu. Mam tylko nadzieję, że – jeśli nie zostanie zmieniona data wyborów – świadomych swoich decyzji obywateli będzie zdecydowana większość. Akurat w tym przypadku powinniśmy być jednoznacznie solidarni.
Szanowna Pani redaktor, nieuczestniczenie w wyborach nie przeszkodzi niestety w reelekcji obecnego prezydenta A. Dudy. A ten akt sprzeciwu, to coś takiego jak „głos wołającego na puszczy”, niestety. Niestety nie ma wyboru, jeśli wybory odbędą się, przygotowane przez obecną władzę. Pozdrawiam, cenię Pani felietony.
Bojkot wyborow pokazal by partii Paserow i Szulerow ze cierpliwosc suwerena ma sie ku koncowi.Gowin to nie jest partner do rozmow i dzialan ,jego kregoslup moralny jest mieki jak galareta.Istnieje na scenie politycznej bo Szary Osel przyjal go pod swe skrzydla.Panie Posle Budka prosze popatrzec na partie Kukiza glosujaca w poprzednim parlamencie z PIS, Kaczynski ja zpacyfikowal.Siadajac do gry z szulerami mozna zostac w kalesonach.
Ponieważ państwo wg PiS przypomina mi budowę zamku Guédelon w Burgundii (od 23 lat budowa trwa z użyciem 13. wiecznych metod) a chciałbym Polski nowoczesnej i europejskiej apeluję do Ciebie OPOZYCJO!
Tylko JEDNOŚĆ w podejściu do głosowania ma sens!!! Inaczej obie strategie przeciwpisowskie tracą sens! Nie ma sensu połowiczny bojkot, ani tym bardziej połowiczna próba wybrania innego prezydenta!
OPOZYCJO musisz się określić tym bardziej, że przeciwnik nie jest zwykły. Nie mamy bowiem do czynienia z partią polityczną lecz raczej chimerą partii wodzowskiej i sekty!
Gorąco więc apeluję o spójną strategię wyborczą wytłumaczoną wyborcom!!!
Tylko wtedy jest nadzieja zastąpienia średniowiecznych budowniczych kimś bardziej przystającym do naszych czasów!!!!
Bardzo mądry, uczciwy głos. Wygląda na to, ze tylko kobiety-publicystki na to stać. Ja zrobię tak, jak Pani radzi:)))
Gratuluję takiej postawy , na którą nie stać nawet niektórych mężczyzn. Pan Daniel Passent jakby niezdecydowany . Daje temu wyraz w swoim ostatnim felietonie.
Przede wszystkim nie możemy dopuścić do wyborów TERAZ czyli w maju, w pandemii, w stanie pseudo-wyjątkowym. A jeśli mimo wszystko „wybory” odbędą się w maju, to na przywódcach opozycji leży wtedy OBOWIĄZEK błyskawicznej, pewnie tuż przed dniem wyborów, decyzji co ICH wyborcy mają zrobić: głosować czy bojkotować. Czyli narazie i prawdopodobnie do ostatniej chwili mamy niepewność. A czy opozycja demokratyczna zajmie wtedy wspólne stanowisko, to chyba nie ma nawet co marzyć…
Droga opozycjo!
Wydaje mi się na mój skromny rozumek, że takie postawienie sprawy – „wybór należy do Ciebie” jest wyborem być może moralnie słusznym lecz z goła bezsensownym…
Cóż się bowiem stanie jeśli opozycyjna statystyczna połowa pójdzie zagłosować, a połowa postanowi bojkotować wybory. Otóż: 1. będziemy mieli reelekcję, 2. bojkot będzie bez sensu…
Potrzebna jest SPÓJNOŚĆ w działaniach opozycji!
dziś bojkot, a jutro? Też bojkot, bo PiS nie zmieni swoich metod. A pojutrze? Też bojkot, bo kaczyści lubią irytowac opozycję swoim bezprawiem. To jak chcemy im odebrać Polskę?