To nie koniec sprawy Juszczyszyna: są nowe, prawne możliwości działania
Sędzia Paweł Juszczyszyn musiał wiedzieć, co się stanie, gdy zażąda od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do neo-KRS. Wojna z sędziami trwa piąty rok i nie po to władza uchwaliła i wybrała Izbę Dyscyplinarną, żeby nie stosować jej do ścigania nieposłusznych sędziów.
Sędzia Juszczyszyn podjął decyzję świadomy, że najprawdopodobniej zostanie nie tylko ukarany, ale też odsunięty od sądzenia. Musiał się liczyć z tym, że prezes jego macierzystego sądu (Rejonowego w Olsztynie) Maciej Nawacki (awansowany przez „dobrą zmianę” członek neo-KRS z kwestionowanym poparciem) wykona postanowienie zawieszonej Izby Dyscyplinarnej, odbierze mu sprawy i 40 proc. uposażenia.
Dlatego mało prawdopodobne, żeby razem ze swoimi pełnomocnikami – sędzią Dariuszem Mazurem i adwokatami Mikołajem Pietrzakiem i Michałem Wawrykiewiczem – nie planował dalszych kroków prawnych.
Dzień po postanowieniu o zawieszeniu przyszedł do Sądu Okręgowego w Olsztynie, gdzie kończy sądzić sprawy, które zaczął, zanim minister Ziobro odwołał go z delegacji. Oświadczył wobec zgromadzonych i mediów, że nie uznaje prawomocności postanowienia zawieszonej Izby i jest gotów do orzekania. Prezes SO w Olsztynie go nie zawiesił, mimo że uchwała Izby Dyscyplinarnej dotarła do sądu.
Zastosowano grę na czas: sprawę, którą miał sądzić tego dnia, zdjęto z wokandy, bo nagle zachorował sędzia, który był z nim w składzie. Rzecznik sądu sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski powiedział, że o tym, co będzie ze sprawami sędziego Juszczyszyna, zadecyduje kolegium sądu – najprawdopodobniej 10 lutego. I że weźmie przy tym pod uwagę m.in. uchwały Izby Dyscyplinarnej, połączonych izb Sądu Najwyższego i decyzję Trybunału Konstytucyjnego (o „zawieszeniu” stosowania uchwały SN).
„Mamy do czynienia z pewnego rodzaju chaosem prawnym, z sytuacją, która wymaga od nas nadzwyczajnych działań i musimy podczas kolegium podejmować stosowne decyzje” – powiedział rzecznik.
Kolegium odda sprawy
A więc może być tak, że kolegium nie przydzieli innym sędziom spraw sędziego Juszczyszyna, a uchwała o jego zawieszeniu nie zostanie przez kolegium uznana za prawomocną. Wprawdzie ustawa „kagańcowa” rozwiązuje dotychczasowe kolegia sądów i powołuje w ich miejsce kolegia złożone z prezesów i wiceprezesów sądów (w przypadku sądu okręgowego – z tego sądu i sądów rejonowych należących do okręgu sądowego), a więc w większości osoby posłuszne ministrowi Ziobrze, ale do 10 lutego nie wejdzie jeszcze w życie.
Potem nowe kolegium może podjąć inną decyzję, ale to chwilę potrwa. Tymczasem sędzia Juszczyszyn będzie mógł sądzić. W tym sprawę, w której zażądał list poparcia do neo-KRS. Na razie zdążył wydać postanowienie o ponownym żądaniu od szefowej Kancelarii Sejmu wydania sądowi list poparcia.
Sąd przywróci do pracy
To działania krótkofalowe. Na dłuższą metę możliwa jest próba sądowego stwierdzenia nieważności uchwały zawieszającej Juszczyszyna. Sędzia może bowiem zwrócić się do sądu pracy o ustalenie swojego prawa do świadczenia pracy. Sąd zbadałby wtedy legalność uchwały Izby Dyscyplinarnej.
W międzyczasie spodziewamy się zawieszenia Izby Dyscyplinarnej postanowieniem zabezpieczającym przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Wtedy kolejni sędziowie będą mieli znacznie łatwiejszą drogę do kwestionowania przed sądami pracy zawieszenia ich w obowiązkach przez Izbę Dyscyplinarną.
Od wyroków stwierdzających nieważność orzeczeń Izby Dyscyplinarnej prezesi sądów będą się mogli odwoływać do Izby Pracy SN, w której nie ma neosędziów i która uczestniczyła w wydaniu niedawnej uchwały SN, m.in. zawieszającej Izbę Dyscyplinarną. Tych spraw przed sądami pracy nie dosięgnie ustawa „kagańcowa”, bo dotyczy tylko kwestionowania prawidłowości powołania sędziego.
Być może PiS uchwali ustawę, która zakaże badania statusu Izby Dyscyplinarnej. I dziesiątki innych ustaw zakazujących sądom tego czy tamtego, bo końca tego szaleństwa nie widać. Za to samo szaleństwo widać coraz bardziej.
Komentarze
Bingo! Kiedyś tłumaczyłam powieść Josepha Tellera ” Dziesiąta sprawa”. Jednym z wątków było bezprawne zawieszenie adwokata oraz to jak żonglować prawem, żeby się oczyścić z zarzutów. Pani wpis przypomniał mi o tym tłumaczeniu, bo jest jak dobrze napisany kryminał. I dzięki Pani odetchnęłam z ulgą. To prawda, że ekwilibrystykę mogą stosować dwie strony prawnego sporu. Nareszcie widzę, że również Opozycja ma po swojej stronie mądre głowy. Uff… Już myślałam, że tylko pis wie, jak sięgać po think tanki, ale nie. Skoro sędzia Paweł Juszczyszyn brał udział w wyprawach w Himalaje, na pewno wie, jak zachować zimną krew.
Czy szanowna Pani zauwazyla , ze kwestionujac uprawnieniai orzeczenie innego sedziego jako wybranego przez „neo-KRS” Juszczyszyn zlamal rowniez ustalenia SN, ktory uchwalil…ze wszystkie orzeczenia ogloszone do piatku ( pare tygodni temu) sa prawomocne i nie ma podstawy do ich podwazania.
Jak widac Juszczyszyn dzialal i dziala ROWNIEZ wbrew SN.
Właśnie usłyszałem w radiu, że w jednym z sądów rozpoczęła się rozprawa odwoławcza człowieka skazanego na 1 m-c ograniczenia wolności i 20 godz. prac społecznych.
Przestępstwo polegała na tym, że oskarżony w sklepie został złapany na gorącym uczynku w czasie jedzenia śliwki w czekoladzie. Po prostu chciał sprawdzić jak smakuje zanim zdecyduje się na zakup.
Wartość „przedmiotu przestępstwa” wynosiła 40 GROSZY ( !!! ).
W normalnym kraju sędzia powiedziałby – „nie zawracać mi głowy takimi duperelami !!!” i taki wniosek bez czytania wrzuciłby do kosza ale u nas to musi być rozprawa zgodnie z procedurami.
W PRL-u takimi duperelami to nawet Kolegium d.s. Wykroczeń głowy by sobie nie zawracało !