Z nieprawego łoża
Jeśli sędziowie wybrani przez nową KRS będą orzekać w Sądzie Najwyższym, może się to skończyć przedłużeniem kadencji obecnego parlamentu.
W SN jest już 37 sędziów mianowanych przez nową KRS: 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 10 w Izbie Dyscyplinarnej, 7 w Cywilnej i jeden w Karnej. Sąd Najwyższy postanowieniem sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zwrócił się 19 września z pytaniem prejudycjalnyum do TSUE zmierzającym do ustalenia, czy nominacje udzielane przez nową KRS gwarantują poszanowanie unijnej zasadny niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. Nie zawiesił – do czasu udzielenia odpowiedzi – przepisów, w oparciu o które KRS nominuje sędziów.
Ale i tak powstaje pytanie: czy do czasu wyjaśnienia, czy owe 37 osób to na pewno sędziowie wybrani w praworządnej procedurze, powinni oni orzekać? Bo jeśli okaże się, że ich wybór był sprzeczny z prawem, to co z wydanymi przez nich orzeczeniami?
Wydaje się, że kto jak kto, ale Sąd Najwyższy powinien szanować własne orzecznictwo – w tym skutki pytań prejudycjalnych. Tymczasem sędzia Wiesław Kozielewicz, kierujący Izbą Karną w zastępstwie odesłanego na emeryturę sędziego Stanisława Zabłockiego, przydzielił sprawy nowemu sędziemu Wojciechowi Sychowi. Sędzia Zabłocki wrócił do Izby po postanowieniu tymczasowym TSUE przywracającym sytuację w SN do czasu sprzed wejścia w życie przepisów o wcześniejszym odesłaniu sędziów na emeryturę. Kiedy informacja o wyznaczeniu sędziego Stycha do orzekania przedostała się do mediów, sędzia Zabłocki wycofał go z orzekania. Teraz czeka go za to być może postępowanie dyscyplinarne. Krajowa Rada Sądownictwa podjęła właśnie uchwałę, w której „uznaje za sprzeczne z porządkiem konstytucyjnym” odsunięcie od orzekania Wojciecha Sycha. „Czynności zmierzające do negowania ważności aktu powołania godzą w fundamenty państwa prawnego. W sytuacji gdy działania takie podejmuje sędzia albo sędzia w stanie spoczynku, okazuje się on niegodnym powierzonego mu przez Rzeczpospolitą Polską urzędu” – czytamy w uchwale.
Brzmi to nie tylko jak materiał na postępowanie dyscyplinarne, ale wręcz jak akt oskarżenia.
W Izbie Cywilnej nie wyznaczono do orzekania osób mianowanych przez nową KRS. Ale inna sytuacja jest w dwóch nowych Izbach, w całości obsadzonych przez nową KRS, łącznie z osobami, które tymczasowo nimi kierują: w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Izbie Dyscyplinarnej.
Z informacji uzyskanej w biurze prasowym SN wynika, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpoznała już osiem spraw – były to skargi od uchwał PKW w sprawie wytycznych i wyjaśnień w związku z wyborami samorządowymi (trzeba je rozpatrzeć w ciągu siedmiu dni), a kolejne posiedzenia i rozprawy nie zostały wyznaczone. Natomiast w Izbie Dyscyplinarnej pierwsze posiedzenia odbędą się 28 i 29 listopada.
Jeśli te Izby będą orzekać, a TSUE uzna, że KRS, która mianowała do nich sędziów, zrobiła to w wadliwej procedurze – będzie problem.
W przypadku Izby Dyscyplinarnej, która ma służyć zastraszaniu sędziów i eliminowaniu z zawodu tych, którzy sprzeciwiają się politycznemu sterowaniu wyrokami, możliwość podważenia ich rozstrzygnięć jest nie tyle groźbą, ile prezentem PiS dla sędziów.
Gorzej jest z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej. Będzie ona m.in. oceniać przyszłoroczne wybory do parlamentów: Europejskiego i polskiego. Więc będzie można zakwestionować orzeczenie co do ważności tych wyborów. Może to wykorzystać np. PiS, jeśli wybory pójdą nie po jego myśli. A wtedy przedłużać się będzie kadencja obecnego parlamentu…
Na razie nie widać, by Trybunał Sprawiedliwości spieszył się z rozpatrzeniem tego pytania prejudycjalnego. Jeszcze nie zostało opublikowane. Z informacji attaché prasowego TSUE wynika, że stanie się to „w najbliższych tygodniach”. Sprawa nie została potraktowana jako pilna.
Komentarze
„W sytuacji, gdy działania takie podejmuje sędzia albo sędzia w stanie spoczynku, okazuje się być on niegodnym powierzonego mu przez Rzeczpospolitą Polską urzędu” – czytamy w uchwale”.
Przepraszam, że ja ciut zezem, ale coś w uchwale KRS jest rzeczywiście z nieprawego łoża. Wszechobecna konstrukcja okazuje się być (również podobne „zdaje się być”, „wydaje się być”) jest nam obca – to niepoprawny w polskim i niepotrzebny łamaniec językowy, skoro można powiedzieć zwyczajnie: „okazuje się niegodnym”. A mimo to lud masochistycznie – może i pretensjonalnie (że to niby superpoprawność) – woli łamać język na „okazuje się być niegodnym”. Najprawdopodobniej ta kaleka w języku polskim konstrukcja wzięła się od znienawidzonych przez gromko patriotyczny w słowie PiS Niemców. A KRS to elita elit PiS. W zapożyczeniach nie ma niczego złego, jeśli wypełniają jakąś lukę. „Okazuje się być” nie tylko niczego nie wypełnia, ale jest zwyczajnie pypciem na języku.
Zgadzam się w pełni z główną myślą artykułu. Tylko jedno zastrzeżenie. Niestety, w świetle art. 160 regulaminu postępowania przed TSUE, środki tymczasowe, w tym zawieszanie stosowania przepisów krajowych, nie są dopuszczalne w przypadku pytań prejudycjalnych. TSUE może je stosować jedynie w przypadku skarg bezpośrednich, czyli np. Komisji Europejskiej. Jednakże skarga Komisji na Polskę nie obejmuje poruszonego przez Panią wątku…