Prokuratura rządzi w sądach

Jeszcze nie powstała Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym, jeszcze nie stanął na jej czele Mariusz Muszyński, a już prokuratura straszy sędziów odpowiedzialnością karną i dyktuje, jak mają orzekać.

Na pierwszy ogień poszło siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, którzy zadali pytanie prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości UE. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił opublikować na stronach Prokuratury Krajowej „oświadczenie”, w którym de facto oskarża tych sędziów o przestępstwo nadużycia władzy. Wywód przeprowadzony w tym „oświadczeniu” może być metodą „wytnij-wklej” umieszczony w postanowieniu prokuratora o postawieniu zarzutów. I zapewne celowo tak właśnie zostało owo oświadczenie napisane.

W najnowszym wydaniu POLITYKI napisałam komentarz, w którym prorokowałam, że takie podejście prokuratury do poczynań sądów daje szerokie pole do popisu. Prorokowałam, że następnym powodem do postępowania przeciwko sędziom może być zwrot prokuraturze aktu oskarżenia do uzupełnienia.

I proszę: kilka dni temu to właśnie się stało. Sąd Rejonowy w Rzeszowie zwrócił prokuraturze akta do uzupełnienia. Prokuratura – nie byle jakiego szczebla, bo Krajowa, a konkretnie Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Rzeszowie – odwołała się od tego postanowienia do Sądu Okręgowego, twierdząc, że brak wytknięty aktowi oskarżenia przez sąd nie miał takiej rangi, żeby aż zwracać akta do uzupełnienia. Sąd Okręgowy stwierdził jednak, że ranga była wystarczająca, i to odwołanie odrzucił. Prokuratura zamiast uzupełnić akta, postanowiła zastraszyć sąd. Prokurator Rafał Teluk, naczelnik rzeszowskiego Oddziału Zamiejscowego PK, zadzwonił do sędzi, która wydała postanowienie, i kazał jej je zmienić. Kiedy odpowiedziała, że wszelkie wnioski należy składać na piśmie, owszem, napisał, ale pismo do prezesa Sądu Apelacyjnego, domagając się dyscyplinarnego ukarania sędzi. Powodem ma być bezzasadny zwrot akt prokuraturze.

I kolejna świeża historia, opisana przez „Gazetę Wyborczą”. Krakowski sąd uznał za słuszne zażalenie podejrzanego Roberta J. na czynności procesowe, jakich z jego udziałem dokonała prokuratura (małopolski oddział Prokuratury Krajowej). W odpowiedzi naczelnik małopolskiego oddziału PK Piotr Krupiński napisał skargę do prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie. Napisał w niej, że sędzia zastosował błędną wykładnię prawa i że należy pouczyć sędziów, jak powinni prawo rozumieć. Według „Gazety Wyborczej” wiceprezeska Sądu Okręgowego Katarzyna Wysokińska-Walenciak wysłała tę skargę sędziom, by zapoznali się z sugestiami prokuratora „celem ewentualnego stosowania”. Pytanie: co się stanie, jeśli się nie zastosują?

Prokuratura jest przed sądem stroną postępowania. Jedna z dwóch równorzędnych (teoretycznie) stron. Strony próbują sędziów zastraszać, składają nieprawdziwe doniesienia. Przed tego typu naciskami stron postępowania sędziów chroni immunitet. Immunitet może mu uchylić tylko sąd dyscyplinarny. Także tylko ten sąd może zdecydować o dyscyplinarnym ukaraniu.

Teraz o postawieniu sędziego przed sądem dyscyplinarnym decyduje rzecznik dyscyplinarny wskazany przez ministra-prokuratora generalnego. A sądzić go będą osoby wskazane przez ministra-prokuratora. Mogą to zrobić pod nieobecność sędziego i jego pełnomocnika. W drugiej instancji osądzi go Izba Dyscyplinarna wyłoniona przez nową KRS spośród osób, które zadeklarują przez KRS, że Małgorzata Gersdorf nie jest już I Prezesem Sądu Najwyższego.

To znaczy, że w sprawach, które interesują władzę polityczną, sędziowie w Polsce utracili immunitet. To znaczy też, że teraz w sądzie rządzą prokuratorzy. Uzyskali instrument do bezkarnego wpływania przemocą lub groźbą bezprawną na czynności konstytucyjnego organu (przestępstwo z art. 128 kk). I nie grozi im za to odpowiedzialność. Uwolniło ich od niej nowe prawo o prokuraturze, art. 137 par 2., który mówi: „Nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego działanie lub zaniechanie prokuratora podjęte wyłącznie w interesie społecznym”. No a w jakimż innym interesie działa prokurator, upominając sędziów? A skoro działa w „interesie społecznym”, to przecież nie popełnia też przestępstwa groźby bezprawnej, bo przestępstwem jest czyn społecznie szkodliwy.

I tylko się można zastanowić, jaką właściwie rolę w państwie PiS przewidziano dla sądów, skoro prokuraturze tak dobrze idzie ich zastępowanie? Nie prościej stworzyć jednolity organ prokuratorsko-sądowy, gdzie pion sądowy będzie nadawał specjalną pieczęcią moc wyroku decyzjom prokuratury?