Kłamstwo ma krótkie nogi
„Miałem sposobność odbycia długiej, trzygodzinnej rozmowy z Fransem Timmermansem, zostałem o to poproszony przez szefa dyplomacji Jacka Czaputowicza. Odniosłem wrażenie, że wiceszef Komisji Europejskiej nie ma szerokiej wiedzy o sytuacji w Polsce, o naszych prawnych uwarunkowaniach” – powiedział 5 lipca w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Wiesław Johann, przedstawiciel prezydenta w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Odpowiedział tak na pytanie o obywatelskie protesty pod Sądem Najwyższym w związku z próbą usunięcia z niego Małgorzaty Gersdorf, której kadencja I Prezesa SN kończy się w 2020 r. Sędzia Johann mówił o braku wiedzy Timmermansa o sytuacji w Polsce w kontekście nadziei wyrażanych przez protestujących, że Komisja Europejska pomoże w powstrzymaniu usuwania sędziów z Sądu Najwyższego i przerwania kadencji I Prezes.
Trzygodzinnej – czyli długiej i poważnej – rozmowy sędziego Johanna z pierwszym wiceprzewodniczącym KE nie odnotowały agencje informacyjne. Może to dyplomatyczna tajemnica? Skoro sędzia działał na polecenie ministra spraw zagranicznych, mogło chodzić o jakieś zakulisowe negocjacje. Może w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa, której jest wiceprzewodniczącym?
Zapytałam MSZ: „Kiedy i w jakich okolicznościach przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Wiesław Johann rozmawiał, na prośbę ministra Jacka Czaputowicza, z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem? Ile trwało spotkanie?”.
I dostałam odpowiedź Biura Rzecznika prasowego MSZ: „Uprzejmie informujemy, że obecny przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Wiesław Johann nie rozmawiał na prośbę ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. Brał on udział w lunchu z okazji wizyty pierwszego wiceprzewodniczącego KE wraz z innymi osobami – prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz przedstawicielami KPRP i KPRM”.
O to samo zapytałam szefa gabinetu Fransa Timmermansa Bena Smuldersa. W odpowiedzi napisał: „Please note that the First Vice President was invited by the Foreign Minister of Poland for lunch on the occasion of his visit to Warsaw on 9 April. Among the many guests was also Mr Johann with whom FVP has a short exchange at the end of the lunch”.
“A short exchange at the end of the lunch”, czyli „krótka rozmowa na zakończenie lunchu” – to jednak nie trzygodzinna rozmowa.
Co na to sędzia Johann? Przyznał, że był to lunch z innymi osobami. I że on sam był jedną z osób wypowiadających się podczas tego lunchu. Zaś „rozmowa na prośbę” szefa MSA to po prostu zaproszenie na lunch.
To oczywiście drobiazgi: czy rozmowa trwała kilka minut, czy trzy godziny, czy była misją powierzoną sędziemu Johannowi przez szefa dyplomacji, czy zaproszeniem na lunch. Wrażenie braku wiedzy o sytuacji w Polsce po stronie Komisji Europejskiej w ogóle, a jej wiceprzewodniczącego Timmermansa w szczególności mogło się przecież ukształtować w świadomości wiceprzewodniczącego KRS Wiesława Johanna tak w ciągu trzech godzin, jak w ciągu trzech minut. Mogło się zresztą ukształtować w ogóle bez żadnej rozmowy. Politycy PiS od dawna twierdzą przecież, że europejska opinia publiczna jest manipulowana kłamliwym przekazem ze strony niepatriotycznych polskich mediów i polityków opozycji, którzy „skarżą na Polskę w Brukseli”. Ba, skarżą tam, kłamiąc jak najęci, także sędziowie. Choćby sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, która znalazła się na proskrypcyjnej liście posłanki PiS i członkini KRS Krystyny Pawłowicz właśnie za „nadawanie na Polskę w Brukseli”. Z tego powodu KRS utrąciła jej kandydaturę do sądu administracyjnego.
Trudno się więc dziwić, że dla sędzia Johann ma głęboko ugruntowany pogląd o niekompetencji Brukseli w sprawie Polski. I czuje się tak, jakby ukształtował się w trakcie wielogodzinnej dyskusji z Timmermansem.
Na wniosek sędziego Johanna Komisja Odpowiedzialności Dyscyplinarnej działająca w ramach Krajowej Rady Sądownictwa zajmuje się wypracowaniem kryteriów sądzenia sędziów za wypowiedzi, które można uznać za polityczne. I za publiczną działalność – np. „stanie ze świeczką pod sądem”. Sędzia Johann jest członkiem tej Komisji – podobnie zresztą jak Krystyna Pawłowicz. Doświadczenie ze skutkami kłamliwej antypolskiej propagandy uprawianej przez polskich sędziów za granicą z pewnością będzie mu pomocne w ustanawianiu tych standardów.
Komentarze
Wolter na łożu śmierci podobno chciał się nawrócić ,to go wierni towarzysze zadusili poduszką.W wieku sędziego ,może też nastąpić zawrót głowy.I na to lekarstwa nie ma.Bo tak na zdrowy rozum ,po co mu to?
Sędzia Johann ma już blisko 80 lat. Nie rozumiem, dlaczego zdecydował się na firmowanie swoją osobą niszczenia przez rząd PiS-u praworządności w Polsce.
To jak w tym dowcipie : „Czy to prawda, że w Moskwie na placu Czerwonym rozdają Samochody? Tak, to prawda, tylko że nie w Moskwie, lecz w Leningradzie, i nie na placu Czerwonym, a na placu Rewolucji, i nie Samochody, a rowery, i nie rozdają, a kradną”.
straszny efekt dotknięcia sekty: człowiek o pięknej solidarnościowej i wolnościowej karcie, obrońca w procesach politycznych, obecnie na pisowym żołdzie, żałosne i smutne… 🙁
Kłamstwo ma krótkie nóżki panie Johann, wstyd i hańba. Polki i Polacy domagają się, aby przeszedł pan na emeryturę i nie kompromitował swoimi wypowiedziami instytucji państwa polskiego.
A wcześniej było lepiej ? Proszę przeczytać art. Dlaczego cisza nie potrwa długo – NMP Kontrateksty. Nawet Pani była sceptyczna do mojego stanowiska.
Pan Johann to był kiedyś taki porządny człowiek.
Jaka szkoda…
Czy wsrod aparatczykow PiSowskiej mafii jest ktos kto nie bylby notorycznym klamca lub/i oszustem?