Muszyński do Biernata: „Histeryzuje Pan i kręci”, czyli o kulturze komunikowania się władz Dobrej Zmiany
Mam takie dwie historie o nowym ładzie komunikacyjnym w posttrzeciej RP.
Pierwsza:
Były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat w wywiadzie dla Onet.pl potwierdza to, o czym mówi się od dawna, a co opisał niedawno portal OKO.Press: że od czasu przejęcia władzy w Trybunale przez Mariusza Muszyńskiego i Julię Przyłębską do Trybunału przychodzą politycy konsultować się z sędziami.
Najczęściej dzieje się to przed złożeniem przez nich jakiegoś wniosku do TK. Na przykład poseł Arkadiusz Mularczyk był tam dzień przed złożeniem wniosku kwestionującego legalność powołania Małgorzaty Gersdorf na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. A Zbigniew Ziobro – przed złożeniem wniosku kwestionującego legalność powołania w 2010 r. trzech sędziów TK (dzięki czemu teraz PiS wyłącza ich z orzekania, a terminu rozpatrzenia wniosku Ziobry nie widać).
Natomiast minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński bywa dość regularnie. I pewnie będzie jeszcze częściej, bo Trybunał dostał do rozpatrzenia wniosek kwestionujący prawo Sądu Najwyższego do wypowiadania się w sprawie kasacji złożonej przez pokrzywdzonych przez Kamińskiego prowokacją w ministerstwie rolnictwa.
Prof. Biernat w rozmowie dla Onet.pl tłumaczy, że takie wizyty podważają wiarygodność Trybunału, który potem ma sądzić sprawy wnoszone tam przez swoich gości. Ale Trybunał nie widzi problemu. Zaraz po opublikowaniu fragmentu wywiadu przez Onet.pl opublikował na swojej stronie komunikat, w którym „z przykrością odnotował kolejną publiczną wypowiedź sędziego TK w stanie spoczynku Stanisława Biernata zawierającą nieuprawnione sugestie i interpretacje. Trybunał Konstytucyjny przypomina, że współdziałanie i komunikowanie się konstytucyjnych organów władzy stanowi jeden z fundamentów demokratycznego państwa prawa, co exlpicite wynika z preambuły Konstytucji RP”.
Trzeba mieć dość specyficzną wizję kontrolnej roli sądów, w tym Trybunału Konstytucyjnego, by uznać, że władza wykonawcza i ustawodawcza powinny „współdziałać” w wydawaniu wyroków przez Trybunał. Do tej pory owo współdziałanie rozumiano jako sprawne realizowanie tych wyroków Trybunału, które wymagały zmian legislacyjnych. Teraz poszerzono to o współpracę przed – w pisaniu wniosków do TK. Ciekawe, czy razem z wnioskiem opracowuje się projekt wyroku?
„Wiadomości” TVP informację o wywiadzie prof. Biernata zatytułowały profetycznie: „Problemy sędziego Biernata”. Prof. Biernat może się więc spodziewać postępowania dyscyplinarnego, bo w przyjętym dwa tygodnie temu Statucie TK (notabene sprzecznym z konstytucją i ustawą o TK) przewidziano odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za uczestnictwo „w debacie publicznej”, która dotyczy „spraw politycznych”. Skoro sędzia mówi o odwiedzinach w Trybunale polityków, to nie ma siły, jest to sprawa „polityczna”. A za takie wypowiedzi grozi dyscyplinarka, z utratą stanu spoczynku włącznie. Przy czym Statut nie rozróżnia, czy wypowiedź sędziego jest prawdziwa czy nie. Ma on po prostu trzymać gębę na kłódkę.
A więc władze Dobrej Zmiany mogą się „komunikować” jak chcą i nikomu nic do tego.
Druga:
Mam przed sobą przykład komunikacji wewnętrznej w Trybunale. Prof. Biernat jeszcze w grudniu ujawnił, że gdy władzę w Trybunale przejęli Mariusz Muszyński i Julia Przyłębska, wyrzucono rzeczy z jego gabinetu i oddano go Mariuszowi Muszyńskiemu. A w czerwcu – że na pożegnanie z Trybunałem dostał od Julii Przyłębskiej książkę Bronisława Wildsteina.
Są jeszcze dwie inne historie. Sędzia Biernat opisał je w czerwcu, w mailu do współpracowników. Otóż zwrócił się do Julii Przyłębskiej o zachowanie prawa do dotychczasowego, służbowego numeru telefonu komórkowego. Zgodziła się, ale wyraźnie bez konsultacji z Mariuszem Muszyńskim, który zażądał, by sędzia Biernat jego o to poprosił. Okazało się, że wówczas jeszcze urzędujący wiceprezes Trybunału Stanisław Biernat popełnił faux pas, nie honorując porządku dziobania.
Mariusz Muszyński zniewagi nie darował. Kiedy prezes Biernat pakował swoje książki i dokumenty, opróżniając gabinet, Muszyński zakazał trybunalskim kierowcom udzielenia mu pomocy w ich przewiezieniu, co do tej pory było obyczajem w stosunku do odchodzących sędziów.
Oto fragmenty odpowiedzi prof. Muszyńskiego:
„Panie Biernat, w zasadzie nie jest Pan godny mojej odpowiedzi, ale ponieważ ponownie próbuje Pan podważać autorytet Pani Prezes, zmuszony jestem odpowiedzieć na takim forum. Histeryzuje Pan i kręci. Umowa cesji leży sobie na moim biurku i czeka spokojnie tej szczęśliwej chwili, kiedy Pan zakończy byt trybunalski. Też się nie mogę doczekać tej chwili. (…) Nie rozmawiałem z żadnym kierowcą na temat wywozu Pana kartonów. Ale faktycznie, (…) Trybunał zapewnia zakwaterowanie, a nie przeprowadzkę. Nie udało się z ekwiwalentem za urlop, to przeprowadzkę chce sobie Pan na koszt Skarbu państwa zorganizować?”.
Tak to pisał 6 czerwca AD 2017 do urzędującego wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński, będący formalnie „osobą upoważnioną” do pewnych czynności w zastępstwie prezesa TK.
Coś mi mówi, że to nie eksces, ale przejaw nowej kultury komunikowania się w Trybunale Dobrej Zmiany. Podobnie jak konsultacje polityków w sprawie kierowania wniosków do TK – to nowa kultura komunikowania się i współpracy władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej w posttrzeciej RP.
Komentarze
Ta sytuacja bardzo przypomina czasy tuz powojenne, kiedy stanowiska przejmowali komunistyczni nominanci. Triumfalizm, upokarzanie poprzednikow, buta i zwykle chamstwo. Zakompleksieni ludzie bez klasy napawaja sie wladza, zapominajac, ze ta jest zwykle tylko chwilowa.
Szanowna Pani Redaktor.
Pani felieton na temat komunikowaniu się władz „dobrej zmiany” znakomicie dowodzi, że atrapa Trybunału Konstytucyjnego zrezygnowała z niezależności od władzy wykonawczej.
Trochę jednostronny artykuł. Uważam, że obyczaj darmowego „pomagania” sędziom przez kierowców był niesprawiedliwy. Poprostu wykorzystywanoo ludzi do innych zadań za które nie płacono. Jeżeli ktoś chce komuś pomóc to nie potrzebuje „polecenia” zwierzchnika.
„Coś mi mówi, że to nie eksces, ale przejaw nowej kultury komunikowania się w Trybunale Dobrej Zmiany”.
Tak, z kulturą komunikowania się mamy pewien kłopot. A przecież jeszcze niedawno było świetnie. Przypomnijmy sobie raz jeszcze choćby niezwykle wyrafinowany oksfordzki język Radosława Sikorskiego z rozmowy z Jackiem Krawcem. W rozmowie tej pojawił się również temat zegarka, którego nie wpisał do oświadczenia majątkowego minister transportu Sławomir Nowak:
J. Krawiec: „Musiał być jakoś bardzo mocno zmotywowany, żeby tego nie wpisać. Wiesz, jego historia się nie trzyma kupy w żadnym aspekcie. Jak żona chce ci kupić zegarek, to idzie i ci kupuje zegarek. A nie bierze gotówkę od biznesmena, który ci kupuje zegarek. Czyli kto ci kupił zegarek? Tak naprawdę biznesmen ci kupił zegarek. I dlatego była taka mocna motywacja, żeby tego nie wpisać”.
R. Sikorski: „Trochę się czuję w tej sprawie winny, bo, k…a, mało kto wie, że jemu się spodobał ten zegarek (wskazuje na własny). (…) Tak, to jest złoty zegarek, na który go nie było stać. Sobie kupił taki sam, tylko że ze stali. (…) On nie wpisał identycznego zegarka, jeżeli chodzi o design, tylko że zamiast złota, ze stali. (…) Nabył go, czy mu nabyto, czy ch…j wie co, dlatego, że jemu się tak k…a spodobał, że chciał go mieć”.
Nowa kultura komunikowania jak się patrzy…
Bajka o królu Anty-Midasie: czego dotknął, zamieniało się w g…
Nie matura lecz chęć szczera…….. lud pisowski odnosi sukcesy na polu walki z elitami. A jakie ma kadry – wystarczy spojrzeć! Kopernik twierdził, że „zły pieniądz wypiera dobry” – jak widać nie tylko pieniędzy to dotyczy. Przedstawiciele suwerena wchodzą na salony, a że w walonkach…
Jaka magistra taki profesor. Który profesor akceptuje przełożoną z najniższym akademickim tytułem? I mężem ubekiem? Mierny.
Po tym, co z TK zrobiła PO, guzik mnie obchodzi ta instytucja. Na jej czele może stać choćby Kim, wsio rawno.
Po tym co wyprawia w ramach Złej Zmiany pani Przyłębska i pan Muszyński, choć daleko mi do postaw odwetowych, uważam, że zaraz po końcu Złej Zmiany powinien się znaleźć jakiś sposób by ich nie tylko usunąć z TK, ale przede wszystkim dyscyplinarnie usunąć z zawodu. Powodów jest wiele, ale nawet laik widzi, że sprzeniewierzają się zasadzie niezawisłości sędziowskiej, konsultują się z politykami (!) i łamią Konstytucję – choćby orzeczenie o zgromadzeniach cyklicznych, teraz niekonstytucyjny regulamin.
Inna rzecz, że w przyszłości trzeba uściślić Konstytucję nie tyko co do wymagań stawianym sędziom TK jak wykształcenie, opinie środowiska sędziowskiego, wskazywanie kandydatur przez sędziów SN i wybór sędziów 3/4 głosów w sejmie.
Crème de la crème polskiego wymiaru sprawiedliwosci.
Mariusz Muszyński
polski prawnik, doktor habilitowany nauk prawnych, nauczyciel akademicki, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, były przewodniczący zarządu Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”.
Byly profesor i kierownik Katedry Prawa Dyplomatycznego i Dyplomacji na Wydziale Prawa i Administracji UKSW.
W 2007 objął funkcję prodziekana Wydziału Prawa i Administracji UKSW …
17 listopada 2011 Sejm VII kadencji kontrolowany przez Platforme i PSL wybrał go na członka Trybunału Stanu…
Jak to drzewiej…bywalo warto wyjasnic role jaka pelnil sedzia Biernat i Rzeplinski (był kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich z ramienia PO, został wybrany do TK z nadania PO, został prezesem dzięki prezydentowi Komorowskiemu…) by umozliwic PO skok na Trybunał Konstytucyjny po przegranych wyborach prezydenckich w maju 2015 roku.
PO, czując zbliżającą się kolejną klęskę wyborczą, postanowiło zadbać o ugruntowanie swoich wpływów i przegłosowało nowelizację ustawy o TK .
Jednocześnie dokonało wyboru pięciu nowych sędziów , którzy mieli zastąpić w TK tych, którym w końcu tego roku upływała kadencja.
W wypadku dwóch sędziów kadencja miała się skończyć się dopiero w grudniu, ale zmiana prawa umożliwiła dokonanie wyborów na „zapas”…
Ujawniono swojego czasu emaile, z ktorych wynika , że jeszcze zanim PO zaproponowała poprawkę do projektu uchwały, pozwalającą na obsadzenie większej liczby miejsc w TK kandydatami Platformy – prezes Andrzej Rzepliński, wiceprezes Stanisław Biernat i sędzia Piotr Tuleja doskonale zdawali sobie sprawę z konsekwencji działań podejmowanych przez poprzedni rząd. „Opozycja zrobi z tego sztandarowy motyw kampanii wyborczej …
W emailach miedzy prezesem Trybunału Konstytucyjnego Andrzejem Rzeplińskim, wiceprezesem TK Stanisławem Biernatem i sędzią TK Markiem Zubikiem można było przeczytać – kierownictwo TK ustalało taktykę dotyczącą wydania wyroków ws. „nowych, kontrowersyjnych ustaw” przegłosowanych przez nowy Sejm. Celem działania kierownictwa TK jest: zdążyć z wydaniem wyroków przed końcem kadencji prezesa Rzeplińskiego oraz napisać taki regulamin TK, by obejść obowiązującą ustawę…
Prezes Andrzej Rzepliński przed wejściem w życie ustawy o TK autorstwa PO, nie krytykował zapisu o wyborze sędziów. Pozniej w wypowiedziach publicznych tak komentował obsadzenie przez Platformę Obywatelską 5 miejsc „na zapas” w składzie Trybunału Konstytucyjnego:
(Telewizja Republika, 20.11.2015 r.) „… To był błąd, znaczy błąd – to był brak elegancji, bo prawo na to pozwala. …”.
(„Piaskiem po oczach” TVN24, 18.12.2015 r.) „…. [na pytanie, czy „nie zapaliła mu się czerwona lampka, że ktoś próbuje dokonać konstytucyjnego szwindla?”] Nie, gdyby się zapaliła to oczywiście, ale mi się nie zapaliła. (…) Nie zwróciłem uwagi na ten przepis, bo dla mnie było oczywiste, że taka będzie sekwencja wyboru. Ten przepis nie przewidywał takich emocji politycznych”.
(„Rzeczpospolita”, 22.01.2016 r.) „To nie był skok na Trybunał, ale głupota…. Poprawka posła Roberta Kropiwnickiego pozwalającą wybrać dwóch sędziów »na zapas« była błędem politycznym”.
Poprawka dotycząca wyboru 5 sędziów przez Sejm VII kadencji złożona została 12 maja 2015 r. na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji Ustawodawczej, przez posła Platformy Obywatelskiej, Roberta Kropiwnickiego – doktoranta prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Prezes TK w 2006 r. był recenzentem pracy doktorskiej posła.
Taka to bylo apolitycznosc poprzedniego TK.
Polskie państwo nie funkcjonuje już nawet teoretycznie.
Po co zajmować się marionetkowymi atrapami instytucjonalnymi partyjnego reżimu?
Podziekujmy tym wspanialym ludziom , ktorzy nie poszli na wybory.Co to za placze i zale? Jestesmy wciaz spoleczenstwem chamow . Tacy Muszynscy , Kaczynscy, Kempy to wykwit naszej podlej kondycji!
Prof. Muszyński ma rację. Biernat wypłacił Rzeplińskiemu 150.000 zł.ekwiwalentu urlopowego. Sam nie zdążył nic zachachmęcić, bo został wysłany przez Prezes Przyłębska na urlop. Zoll, Safjan, Stępień i Zdziennicki zarobili w ten sposób po 190.000 zł. NADZWYCZAJNA KASTA!!!
Muszyński do Biernata całkiem, jak zaporoscy Kozacy do sułtana… ” Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić.”
Wzorcowi Muszyński jeszcze nie dorównuje, ale jak popracuje nad stylem i słownictwem, to kto wie?
Czy jest jakikolwiek sens pisania tekstów w blogu, zamiast po prostu w formie artykułu, bez zbędnej zachęty do wpisywania opinii? Skoro blog nie funkcjonuje, to warto pomyśleć nad zmianą formy publikacji.