Ziobro vs komisja: czyje na wierzchu?

Sejm uchylił byłemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze immunitet i teraz komisja śledcza ds. inwigilacji Pegasusem może zwrócić się do sądu o jego aresztowanie na 30 dni w celu umożliwienia przesłuchania.

Nie ma zaskoczenia, bo o uchyleniu immunitetu decydowała ta sama sejmowa większość, która w ramach komisji śledczej wnioskowała o to uchylenie, a potem w ramach sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich opiniowała ten wniosek. Cała sprawa ma wymiar wyłącznie polityczny, czyli w tym wypadku matematyczny (sejmowa większość). Prawo pełni tu funkcję instrumentalną, chodzi o przepychankę.

Prawo pozwala zwrócić się komisji z wnioskiem o uchylenie immunitetu, a sejmowej większości ten wniosek zaakceptować. Prawo pozwala też komisji zwrócić się do sądu o areszt. Pytanie, czy prawo takie działanie także uzasadnia. Ale je sejmowa większość odsuwa na plan zdecydowanie dalszy. Bo w końcu nikt tu prawa nie łamie. Co najwyżej go nadużywa.

Oczywiście przede wszystkim nadużywa go – demonstracyjnie i prowokacyjnie – były minister sprawiedliwości. Nie stawia się na wezwania komisji, unika odbioru wezwań, zasłania się złym stanem zdrowia, a ostatnio urządził teatr z ujawnieniem się na wizji TV Republika w czasie, w którym policja miała go doprowadzić na kolejne przesłuchanie. Nie miał obowiązku czekać na policję w domu czy gdziekolwiek – to kłopot policji, żeby poszukiwanego namierzyć i doprowadzić. A koniec końców oddał się w świetle kamer w jej ręce.

Ziobro nadużywa też prawa, argumentując, że nie stawia się dobrowolnie przed komisją, bo szanuje wyrok Trybunału nie-Konstytucyjnego z września, uznający ją za nielegalną. Powołuje się przy tym na uzasadnienie wyroku prawowitego Trybunału Konstytucyjnego, w którym stwierdził, że wyroki TK obowiązują od momentu wydania, niezależnie od tego, czy zostaną opublikowane w „Dzienniku Ustaw”. Powołując się na to uzasadnienie, Ziobro pomija wyrok z grudnia 2015 r., w którym TK stwierdził, że trzy z pięciu miejsc w Trybunale poprzedni Sejm obsadził prawidłowo. I kolejny: że trzy osoby powołane przez kolejny Sejm na te poprawnie obsadzone miejsca nie są legalnymi sędziami. A wyrok w sprawie pegasusowej komisji śledczej TnK wydał właśnie w składzie z dublerem. Takie wybieranie sobie pasujących wyroków i pomijanie niewygodnych jest właśnie nadużyciem prawa i odbiera wiarygodność argumentacji Ziobry.

Ale prawa nadużywa też pegasusowa komisja śledcza. Wniosek o uchylenie Ziobrze immunitetu jest spowodowany tym, że dała mu się sprowokować i zamiast poczekać dziesięć minut na jego dowiezienie przez policję, szybko się rozeszła. Jak potem tłumaczyli jej członkowie, komisja nie musi czekać na świadka i nie ma zamiaru przesłuchiwać go na jego warunkach. Skoro tak, to po co było fatygować policję? A wcześniej uruchamiać procedurę związaną z uchyleniem immunitetu, żeby można było doprowadzić posła Ziobrę siłą na przesłuchanie? Teraz komisja po raz drugi uruchamia tę procedurę, i to tylko dlatego, że postanowiła nie poczekać kilkunastu minut.

To, czy sąd zgodzi się na tymczasowy areszt w sytuacji, gdy policja dowiozła Ziobrę, a komisja nie czekała, bo się obraziła – to inna sprawa. Natomiast cała historia już od dawna jest wyłącznie grą w „moje na wierzchu”. Wiadomo, że nawet jeśli uda się Ziobrę punktualnie i przymusowo posadzić na krześle w sali posiedzeń komisji śledczej, to i tak zrobi to, czego – jak powiedziała w TVN24 szefowa komisji Magdalena Sroka – komisja sobie nie życzyła i dlatego się rozeszła: „nie będzie merytorycznie odpowiadał”, tylko wygłosi swoje oświadczenie.

Czyje będzie wtedy na wierzchu?