Dziękuję, posiedzę

Poseł rządzącej koalicji Roman Giertych proponuje nowe przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia za „blokowanie przejazdu drogą publiczną z powodów ideologicznych, politycznych, społecznych lub światopoglądowych”. „Szybko skończyłyby się te cyrki rzekomo Ostatniego Pokolenia” – komentuje. I zapowiada złożenie projektu ustawy na posiedzeniu kolegium klubu KO. Niedługo po tej deklaracji, także na X, pojawił się wpis premiera Tuska zapowiadający „zdecydowane przeciwdziałanie” akcjom blokowania dróg. Pan premier ocenia bowiem, że działania Ostatniego Pokolenia „stwarzają zagrożenie dla państwa”. Więc pomysł posła Giertycha może trafić na podatny grunt.

Gdyby takie prawo obowiązywało za rządów PiS, siedzielibyśmy tysiącami. Pan Mecenas nie, bo – o ile pamiętam – w ramach protestu nie przebywał raczej na drogach publicznych, tylko machał chorągiewką z okna własnej kancelarii lub podskakiwał na murku okalającym Sejm, a więc drogi nie blokował.

Każda forma protestu wiąże się z jakimś zagrożeniem, niewygodą, dyskomfortem, dezorganizacją, wzburzeniem, niechęcią itd. Taka jest natura protestu: musi wywołać zaniepokojenie i zamęt, żeby zmusić władzę do zainteresowania się tematem i podjęcia postulowanych działań. A także pokazać reszcie społeczeństwa, że jest problem, na czym on polega i jak się powinno go rozwiązać. I by zachęcić innych do poparcia postulatów. Protest to normalna w demokracji forma debaty publicznej. Także protest polegający na obywatelskim nieposłuszeństwie.

Strajki w służbie zdrowia, strajki komunikacji miejskiej, strajki lotników, nauczycieli – zawsze były przez władze dezawuowane właśnie z tego powodu: że dzieją się kosztem ludzi. Protesty po wyroku antyaborcyjnym Trybunału nie-Konstytucyjnego potraktowane zostały jako przestępstwo sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia (pomysł ówczesnego prokuratora krajowego, a dziś sędziego Trybunału nie-Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego) i organizatorki były sądzone z tego przepisu kodeksu karnego (do ośmiu lat więzienia). Niedawne rolnicze protesty przeciwko Zielonemu Ładowi, który miał ograniczyć emisję CO2, blokady granicy, dróg i „marsze gwiaździste” blokujące jednocześnie w całym kraju, też dezorganizowały i zagrażały, chociaż tu akurat władza była miękka, bo chodziło o ważną część elektoratu. I wobec rolników akurat premier Tusk okazał zrozumienie, przyłączył się do krytyki ograniczeń, jakie Zielony Ład na nich nakładał.

Z reakcją – wyniesionego do władzy przez uliczne protesty – obecnego rządu na blokady Ostatniego Pokolenia jest inaczej: rządzący w swoich wypowiedziach separują protestujących jako oderwaną od rzeczywistości patologiczną grupę, odszczepieńców, których nieodpowiedzialna działalność wymierzona jest we wszystkich, zatem wszyscy powinni się od nich odciąć. Socjotechnika znana i nierzadko skuteczna, więc kusząca. Zmiękczona odpowiednio deklaracją: „rozumiem i nawet popieram postulaty, ale nie godzę się na metody”.

To cyniczna taktyka, która ma zdjąć moralną odpowiedzialność z władzy: zarówno za brak realizacji obietnic klimatycznych składanych tym siedzącym dziś na jezdniach młodym ludziom, jak i za – ewentualną – realizację zapowiedzi premiera o „zdecydowanym reagowaniu i przeciwdziałaniu takim akcjom”.

Nie wiem, co ma oznaczać zapowiedź „zdecydowanego reagowania”, bo do tej pory policja reagowała zdecydowanie: usuwała blokujących siłą, spisywała i kierowała wnioski o ukaranie do sądu. Czy teraz ma zakuwać? Wieźć na komendę i przetrzymywać 24 godziny? Stosować przeszukanie osobiste? To wszystko wobec aktywistek/ów klimatycznych i działaczek/y ulicznych pamiętamy z czasów PiS. Mamy już powtórkę z rządów PiS na granicy polsko-białoruskiej. Czy teraz będzie powtórka na ulicach? Serio, Panie Premierze?

Cóż, w takim razie posiedzę.

***

Ostatnie Pokolenie odpowiada premierowi:

SZANOWNY PANIE PREMIERZE DONALDZIE TUSKU

Po 9 miesiącach doczekaliśmy się Pana reakcji. Dziś zagroził Pan na Twitterze, że będzie dyscyplinować służby, żeby mocniej tłumiły protesty. Do tej pory nie odpowiedział Pan na żadne listy z postulatami, które do Pana adresowaliśmy, tylko kierował je do ministerstwa infrastruktury.

Sam zaczynał Pan swoją karierę od protestów i strajków w Solidarności. Dzisiaj stoi Pan tam, gdzie stało ZOMO, próbując zamknąć usta ludziom, którzy walczą o bezpieczną przyszłość swoją i swoich dzieci.

Zdecydował Pan, że walkę o bezpieczną przyszłość rozpocznie od zamykania ust protestującym. Wypowiada Pan wojnę działaczkom i działaczom klimatycznym. Czy jutro w ten sam sposób uciszy Pan wszystkie inne protesty, które pojawiają się w naszym kraju? To krok w stronę autorytaryzmu. Przez 8 lat rządów PiS sam walczył Pan o to, aby blokady dróg przez działaczy klimatycznych, rolników czy kobiety były uznawane za pokojowy sposób wyrażania poglądów. Pana dzisiejszy wpis nie różni się od wezwań Kaczyńskiego, który chciał wyprowadzać czołgi na protestujące kobiety.

Uważa Pan, że zagrożeniem dla państwa są ludzie, którzy walczą o godność i bezpieczeństwo dla wszystkich mieszkańców Polski. Ludzie, którzy nie mogą bezczynnie patrzeć, jak bezpieczna przyszłość ich dzieci ucieka im przez palce. Nie mogą obojętnie przejść nad dramatycznym losem porzuconych przez rząd mieszkańców Nysy, Głuchołazów i setek innych miejscowości. Nie mogą zgodzić się na to, aby prawie 300 mld złotych szło na autostrady, kiedy kilka milionów Polaków codziennie doświadcza wykluczenia komunikacyjnego. Którzy posuwają się do pokojowych protestów na ulicach, bo troszczą się o wszystkich kierowców, o swoje babcie, o swoje dzieci.

Gdyby nie protesty Ostatniego Pokolenia, mainstreamowe media przestałyby w ogóle rozmawiać o katastrofie klimatycznej. To działacze i działaczki, poświęcając swój czas, swoje ciała, swój komfort i bezpieczeństwo, doprowadzają do tego, że o klimacie nie może być cicho. Choć byłoby to na rękę Pana destrukcyjnej polityce.

Jeżeli stanowiskiem tego rządu będzie dalej prowadzenie nas do zapaści klimatu i uciszanie ludzi, którzy biją na alarm, to protesty nasilą się, a nie osłabną. Nie damy się zastraszyć.

Pan może to zatrzymać. Żądamy dwóch prostych rzeczy. Proszę wyjść przed kamery i zadeklarować: 1. Przekazanie 100% pieniędzy z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalny transport publiczny. 2. Jeden bilet za 50 zł miesięcznie na transport regionalny w całym kraju.