Wstyd mi za moje pokolenie
Blokuję Wisłostradę z Ostatnim Pokoleniem. Sama jestem pewnie przed-przedostatnim pokoleniem, nie będę walczyła o wodę, nie grozi mi migracja klimatyczna, ale doświadczam już alertów smogowych, huraganów znad tropików, trąb powietrznych, nagłych i nietypowych powodzi, upałów i suszy i podnoszenia się poziomu mórz (w tym Bałtyku) i oceanów. Podobnie jak wylesiania, stepowienia, znikania gatunków roślin i zwierząt w tempie (szacunkowo) 5 tys. na rok.
Siadam na jezdni z Ostatnim Pokoleniem, bo jest mi wstyd za moje pokolenie, które rządzi, a więc podejmuje decyzje o tempie zmian klimatycznych. Podejmuje je w trosce o siebie. Dla własnego komfortu, nie troszcząc się o swoje dzieci i wnuki.
Rodzice i dziadkowie, których samochody muszą zatrzymać się przed blokadą, są wściekli albo przynajmniej oburzeni tym, że przeszkadza się im „normalnie żyć”. Siedziałam w blokadzie kilka razy i za każdym wybiegał przed nią przynajmniej jeden duży, napakowany facet, który atakował nas fizycznie, wymyślając od gówniarzy. I kobiety w różnym wieku, które – gniewnie lub prosząco – powoływały się na to, że „mają w samochodzie chore dziecko”. Pada też argument o „rodzącej w samochodzie”, a pewna pani przekonywała, żeby ją przepuścić, bo „jedzie do pożaru” (prywatnym samochodem?). Ale mniejsza o te opowieści. Wszystkim się spieszyło i chodziło o niewygodę. Czyli o brak komfortu.
A siedzącym w blokadzie chodzi o życie. To nie oni mają dziś przemożny wpływ na zatrzymanie katastrofy klimatycznej, ale ich rodzice i dziadkowie, bo jest ich więcej, mają władzę i pieniądze. To oni decydują. Także o tym, czy zrezygnować z części swojego komfortu i np. przesiąść się do komunikacji zbiorowej – oczywiście tam, gdzie to możliwe. By skorzystać z dopłat i zmodernizować ogrzewanie swojego domu. By wymagać od polityków, by zadbali o ochronę klimatu.
A władzę interesuje poparcie wyborców. Dwa lata temu, w listopadzie 2022 r., na konwencji programowej Platformy Obywatelskiej „Energetyka i klimat” Donald Tusk mówił: „Tak, myliliśmy się, nie doceniając kwestii ochrony klimatu, ochrony środowiska. Uczciwy rachunek sumienia jest potrzebny”. I zapowiadał realizację postulatów klimatycznych. Dwa tygodnie temu, po szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie, ogłosił: „Niektóre założenia dotyczące emisji CO2 rozbrajają europejską gospodarkę”. I uznał je za zbyt ambitne, bo podrażają energię, a ludzie „powinni czuć się bezpieczni”. Wiosną zaś, w czasie protestów rolników przeciw Zielonemu Ładowi (m.in. zmniejszenie zużycia nawozów sztucznych, ugorowanie, zatrzymanie wylesiania), uznał ów Ład za błąd. Jak widać, gdy chodzi o utrzymanie władzy, rachunek sumienia wypada na korzyść zabiegania o potencjalnych wyborców, a nie ochrony klimatu i życia Ostatniego Pokolenia.
Jedni oburzają się na blokady, szczerze wyznając, że im to po prostu przeszkadza i sobie nie życzą. Inni znajdują sobie racjonalne uzasadnienia, żeby nie wyjść na egoistów, i mówią, że „to nieskuteczne”, bo „trzeba rozmawiać”. To mnie wścieka najbardziej. To, jak skuteczne są rozmowy, pokazuje wycofywanie się polityków z Zielonego Ładu i innych „zbyt ambitnych” ustaleń polityki klimatycznej. Poza tym: z kim ci młodzi mieliby rozmawiać i z jakiej pozycji? Rolnicy wysypią na jezdnię jabłka i świńskie łby, a na tory zboże, zablokują drogi ciągnikami – i zaraz znajdują się politycy chętni do rozmów. I ustępstw. Ostatnie Pokolenie ma tylko własne ciała.
A postulaty to: przekierowanie pieniędzy przeznaczonych na budowę nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalny transport publiczny i wprowadzenie jednego biletu – 50 zł miesięcznie – na publiczny transport regionalny w całym kraju.
Komentarze
Osobiście odbieram tzw. „aktywistów” Ostatniego Pokolenia jak zakompleksionych nieudaczników, którzy usiłują zaistnieć w przestrzeni publicznej. Nie wierzę w ich intencje. To są działania przeciwskuteczne i bezsensowne, niekiedy chamskie (jubileuszowy koncert Antoniego Wita, czy dobrze pamiętam?), tylko powodują oburzenie i niechęć. Czy oni naprawdę mają jakąś wiedzę o zmianach klimatu?
Jak łatwo zamknąć oczy na to co przed nami. Powszechna ucieczka przed rzeczywistością dotyczy klimatu, ale coraz bardziej też wojny. O ile łatwiej zamienić się w dziecko które myśli o następnej nagrodzie – wakacjach, samochodzie, remoncie. Dotyczy to wszystkich pokoleń.
Jestem pełen podziwu dla Pani Redaktor
A nie łaska protestować pod Urzędem Rady Ministrów czy Ministerstwem Klimatu ? Dobrze ze pani redaktor nie polała Syrenk farbą lub nie zakłóciła jakiegoś koncertu.
LOL, LOL, LOL.