Neosędziowski węzeł gordyjski
Czy Komisja Wenecka da się przekonać do zmiany zdania w sprawie nieusuwalności neosędziów? Dostała wprawdzie stary projekt, ale nowe argumenty.
W lutym działająca w resorcie sprawiedliwości Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury pod przewodnictwem ówczesnego szefa Iustitii Krystiana Markiewicza przedstawiła dwa projekty rozwiązania problemu neosędziów: jeden szybszy, ale niezgodny z opinią Komisji Weneckiej z października zeszłego roku, i drugi zgodny z tą opinią, ale jego realizacja potrwałaby do 2030 r. Teraz minister Adam Bodnar wybrał jeden z nich: ten szybszy i niezgodny z opinią Komisji Weneckiej. I posłał go do jej oceny.
To, że posłał, spotkało się z krytyką – po co posłał, skoro wiadomo, że jest sprzeczny z opinią Komisji? Otóż niekoniecznie jest sprzeczny. Wszystko zależy od punktu widzenia.
Komisja Wenecka, odpowiadając w październiku zeszłego roku na zadane jej przez ministra Bodnara pytania w sprawie sposobu rozwiązania problemu neosędziów, odrzuciła możliwość ustawowego pozbawienia ich stanowisk, na które zostali mianowani z udziałem neo-KRS. Uznała to za naruszenie zasady nieusuwalności sędziego. Zdaniem Komisji powinna nastąpić indywidualna weryfikacja neosędziów uwzględniająca ich prawo odwołania się do sądu. Tymczasem przedstawiony w lutym przez komisję Markiewicza „szybki” projekt przewiduje, że neosędziowie tracą stanowiska mocą ustawy, która stwierdza „nieważność” uchwał neo-KRS rekomendujących prezydentowi mianowanie sędziów. Neosędziowie mogliby piastować dotychczasowe stanowiska do czasu rozstrzygnięcia nowych konkursów na nie, nie dłużej jednak niż trzy miesiące.
W uzasadnieniu przesłanym Komisji Weneckiej proponuje się inne od dotychczasowego spojrzenie na skutek mianowania przez prezydenta na stanowiska sędziowskie osób rekomendowanych przez neo-KRS. „Punktem wyjścia do systemowej naprawy wymiaru sprawiedliwości oraz uregulowania statusu wadliwie powołanych sędziów musi być przyjęcie, że sędziowie nominowani przez Krajową Radę Sądownictwa ukształtowaną ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r., jako sędziowie powołani wyłącznie na podstawie ustawy, a nie Konstytucji RP, nie są chronieni bezwzględnie gwarancją nieusuwalności sędziów przewidzianą w Konstytucji RP oraz w standardach europejskich” – czytamy w uzasadnieniu projektu przesłanego do oceny Komisji Weneckiej.
Minister Bodnar najwyraźniej „kupił” przedstawiane w ostatnich miesiącach przez niektórych prawników podejście, że mamy w tej chwili sędziów „konstytucyjnych” – tych mianowanych z udziałem konstytucyjnej KRS sprzed pisowskiej reformy – i sędziów „ustawowych”, czyli mianowanych przez KRS powołaną na podstawie pisowskiej ustawy sprzecznej z konstytucją (sprzecznej, bo powoływanej w całości przez polityków, pozbawionej przedstawicieli sędziów). Sędziowie „ustawowi” nie są chronieni konstytucyjną zasadą nieusuwalności i nieprzenaszalności, dlatego ich cofnięcie na stanowiska sprzed awansu z udziałem neo-KRS lub do poprzednich zawodów jest dopuszczalne i nie łamie standardów konstytucyjnych ani konwencyjnych.
Dodatkowymi argumentami przedstawionymi w uzasadnieniu są – zauważone w poprzedniej opinii Komisji Weneckiej – fakty takie jak ten, że w przeszłości nie było sytuacji porównywalnych do kryzysu wywołanego zdemolowaniem praworządności w Polsce, a więc Komisja ma powód, by zweryfikować swój pogląd na dopuszczalność nadzwyczajnych środków naprawczych. Kolejny argument: sama Komisja stwierdza, że naprawa nie powinna powodować naruszania prawa do sprawnego wymiaru sprawiedliwości, który przecież jest elementem prawa do sądu. Co się zaś tyczy wymogu Komisji, by neosędziów poddać indywidualnej weryfikacji, w uzasadnieniu autorzy argumentują, że nie chodzi o osobiste cechy danego neosędziego, ale o sposób jego powołania, który odbył się w trybie niezgodnym z konstytucją. Dodają, że indywidualna weryfikacja prowadziłaby „do wieloletniego paraliżu postępowań sądowych i niesie ze sobą ryzyko rewanżyzmu”, natomiast stwierdzenie ustawą, że powołania neosędziów są pozbawione mocy prawnej, „pozwala na uniknięcie publicznej stygmatyzacji i napiętnowania osób podlegających indywidualnej ocenie, co mogłoby stwarzać zagrożenie naruszenia ich godności oraz sfery dóbr osobistych”.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Karol Upadły i afera z mieszkaniem. Nawrocki rozbił się o mur faktów, krzyki PiS nie pomogą
Dzięki Jerzemu Ż. prokuratury wezmą się może wreszcie za tzw. flipperów. I w dużej mierze to dzięki niemu obecne szanse Karola Nawrockiego na zwycięstwo w wyborach są już tylko iluzoryczne.
Poprzednia opinia Komisji Weneckiej była przez niektórych prawników – np. przez sędziego TK w stanie spoczynku i członka Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądów i Prokuratury prof. Piotra Tuleję – krytykowana za nadmierną, nieuwzględniającą realiów doktrynalność. Jej przejawem miało być nieróżnicowanie ochrony sędziów powołanych zgodnie i niezgodnie z konstytucją. Zaproponowane przez autorów uzasadnienia projektu ustawy „o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025” podejście – podział na sędziów powołanych na podstawie konstytucji i sędziów powołanych na podstawie ustawy sprzecznej z konstytucją – daje Komisji Weneckiej okazję do zrewidowania stanowiska w sprawie równej ochrony sędziów i neosędziów bez uszczerbku dla standardu nieusuwalności sędziów.
Co na to Komisja? Zobaczymy prawdopodobnie w ciągu miesiąca, bo czas nagli: prezydent Duda wciąż mianuje neosędziów, do października Polska ma czas na przedstawienie Komitetowi Ministrów Rady Europy wdrożenia pilotażowego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z listopada 2023 r. w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce, a do listopada Komisja Europejska dała nam czas na realizację praworządnościowego „kamienia milowego”.