Klęska Komisji, Ziobro znowu górą

Sąd nie wyraził zgody na areszt dla Zbigniewa Ziobry, którego domagała się sejmowa komisja śledcza ds. afery Pegasusa. Tak się kończy nadużywanie narzędzi przymusu, jakim w tej sprawie miało być pozbawienie wolności Ziobry na 30 dni w celu umożliwienia przesłuchania. Wprawdzie orzeczenie nie jest prawomocne i przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka już zapowiedziała odwołanie, ale – przynajmniej na razie – można powiedzieć, że komisja poniosła sromotną klęskę, i to na własne życzenie.

Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, gdzie odbyło się posiedzenie w sprawie aresztu, sędzia Anna Ptaszek powiedziała dziennikarzom, sąd uznał zachowanie Ziobry za wysoce naganne, niemniej nie znalazł podstaw prawnych do zastosowania wobec niego aresztu w sytuacji, gdy komisja ds. Pegasusa miała możliwość przesłuchania świadka, ale od tego odstąpiła. Sąd zbadał sekwencję zdarzeń w dniu, gdy policja doprowadziła do Sejmu Ziobrę, zabierając go z Telewizji Republika, i ocenił, że komisja wiedziała o tym, że Ziobro został zatrzymany i jest wieziony do Sejmu. Mogła go przesłuchać, ale z tego zrezygnowała. W tych okolicznościach nieprzesłuchanie Ziobry nie może być podstawą aresztowania. Sprawę rozstrzygał sędzia Tomasz Grochowicz.

Ziobro od miesięcy pogrywa z komisją i – niestety – jest górą. Tak było też 31 stycznia, gdy przywiozła go policja, a on stawił się w opuszczonej sali obrad komisji i drwił, że uciekła. Komisja zaś chciała uniemożliwić Ziobrze przesłuchanie „na jego warunkach”. Taką sytuacją – uznali członkowie komisji – byłoby czekanie na doprowadzenie Ziobry przez policję. Postanowili więc pokazać, że to oni są górą, i wsadzić Ziobrę do aresztu.

Tylko że nie temu służy areszt. Areszt ma zabezpieczyć postępowanie, a nie naprawiać urażoną ambicję członków komisji śledczej. To pozbawienie wolności, najsurowszy środek karny w kodeksie, i nie może być używany do rozgrywek politycznych.

Komisja jest zresztą i tak na przegranej pozycji w sprawie przesłuchania Ziobry, bo tak czy inaczej przesłucha go na jego warunkach. Wszyscy są świadomi, że Ziobro postawiony już przymusem przed komisją wygłosi własną, oskarżycielską wobec komisji i obecnej władzy mowę, po czym odmówi odpowiedzi na pytania, powołując się na wyrok Trybunału nie-Konstytucyjnego, który uznał komisję za nielegalną. I tu komisja nic nie może – oprócz wniosku do sądu o ukazanie karą porządkową.

Komisja jest tego świadoma, i wsadzenie Ziobry do aresztu na 30 dni miało być symbolicznym triumfem nad Ziobrą, którego nie jest w stanie dosięgnąć. A teraz zamiast triumfu mamy kolejne upokorzenie.

Chciałoby się powiedzieć: kończ waść, wstydu oszczędź.