Trybunał widmo orzeka o zbrodni

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Ustawy uchwalone bez Kamińskiego i Wąsika są sprzeczne z konstytucją, a Sądy Najwyższy i Okręgowy w Warszawie popełniły zbrodnię sądową. Marszałek Sejmu Hołownia poszedł zaś w ślady Piłsudskiego, który wyaresztował opozycję.

Tego dowiedzieliśmy się w środę w Trybunale nie-Konstytucyjnym. Trybunał w składzie: Krystyna Pawłowicz (przewodnicząca), Bogdan Święczkowski (sprawozdawca), Zbigniew Jędrzejewski, Stanisław Piotrowicz i Julia Przyłębska, orzekł w sprawie wniosku prezydenta o uznanie za niekonstytucyjną nowelizacji ustaw o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju i o szkolnictwie wyższym i nauce z powodu niekonstytucyjności sposobu jej uchwalenia – wykluczono skazanych prawomocnie Kamińskiego i Wąsika, którym marszałek wygasił mandat, co zatwierdziła Izba Pracy SN.

Takich wniosków prezydenta o niekonstytucyjny tryb uchwalenia ustawy bez Kamińskiego i Wąsika w TnK jest 11. Ten rozpatrzono jako pierwszy, a ponieważ identyczna sytuacja jest z innymi – to tak jakby TK orzekł niekonstytucyjność ich wszystkich.

TnK zdołał się wprawdzie zebrać, żeby osądzić ten wniosek Dudy, ale nie zdołał już zebrać innych zainteresowanych. W rozprawie wziął udział – poza piątką sędziów – tylko jeden uczestnik: przedstawiciel prezydenta prof. Dariusz Dudek. Reszta Trybunał zignorowała: prokurator generalny nie złożył stanowiska i nie przysłał reprezentanta, a przedstawiciel Sejmu Paweł Śliz po prostu wyszedł z sali rozpraw, odmawiając dalszego udziału, gdy Trybunał odrzucił jego wniosek o wyłączenie sędziów Pawłowicz i Piotrowicza (powód: w uchwale Sejmu na temat Trybunału nie-Konstytucyjnego zakwestionowano prawomocność wyboru obojga tych posłów PiS do TK).

Na rozprawę w ogóle nie stawili się wezwani w charakterze świadków przez przewodniczącą Pawłowicz szef Kancelarii Sejmu i komendant Straży Sejmowej. Przysłali pismo, w którym stwierdzili, że nie mają obowiązku się stawić, bo przewodnicząca Pawłowicz powołała się na niewłaściwą podstawę prawną: kodeks postępowania cywilnego, podczas gdy art. 82 par. 3 ustawy o TK mówi, że do świadków przed TK stosuje się kodeks postępowania karnego. Pawłowicz skomentowała, że ich zachowanie jest „skandaliczne”, a przepis ustawy o TK „komiczny” (nie wyjaśniła, co ją w nim śmieszy). Ale chyba samokrytycznie doceniła swoją pomyłkę, bo nie zdecydowała się wnioskować o ukaranie ich grzywną. Chociaż ukarała posła Śliza grzywną 3 tys. zł za wyjście z sali, mimo że mu zabroniła („dalsza obecność legitymowałaby coś, z czym się fundamentalnie nie zgadzam jako przedstawiciel Sejmu, poseł i obywatel” – powiedział).

Tak więc koniec końców rozprawa polegała na monologu prof. Dudka, który, obficie cytując rozmaite łacińskie paremie, dowodził, że uchwały Sejmu, w podejmowaniu których bezprawnie pozbawiono możliwości udziału legalnie wybranych posłów, są podjęte z naruszeniem konstytucji.

Bezprawnie, bo Sądy Najwyższy i Okręgowy w Warszawie nie miały prawa zajmować się sprawą Kamińskiego i Wąsika po tym, jak ułaskawił ich prezydent, usiłując nie dopuścić do prawomocnego skazania. Gdy już zostali prawomocnie skazani, a prezydent ponownie ich ułaskawił, marszałek Sejmu nie miał prawa wygaszać im mandatu (przypomnijmy: mandaty z mocy prawa stracili wraz z prawomocnym skazaniem za przestępstwo umyślne na karę pozbawienia wolności, a ułaskawienie powoduje skasowanie kary, ale nie może przywrócić mandatu).

Jak się można było spodziewać, Trybunał nie-Konstytucyjny w pełni się z nim zgodził. W ustnym uzasadnieniu sędzia Święczkowski uznał, że Kamiński z Wąsikiem nie utracili mandatów mimo prawomocnego skazania, a uzasadnił to orzeczeniami neo-Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, które uchylały decyzje marszałka o wygaszeniu mandatów. To, że Izba Pracy orzekła przeciwnie – że decyzja marszałka była prawidłowa – zignorował.

Natomiast wyroki Sądów Najwyższego i Okręgowego w Warszawie, które doprowadziły do skazania Kamińskiego i Wąsika (sądy uznały, że prezydent nie mógł ich skutecznie ułaskawić przed prawomocnym stwierdzeniem winy), TnK ustami Bogdana Święczkowskiego uznał za „zbrodnię sądową”: „Motywy stające za wydaniem komentowanych orzeczeń miały, w ocenie Trybunału, charakter stricte polityczny, a ich konsekwencją było doprowadzenie do bezprawnego pozbawienia wolności posłów na Sejm RP” – uzasadniał Święczkowski. Niewpuszczenie Kamińskiego i Wąsika do Sejmu po wygaszeniu im mandatów, a potem zatrzymanie w celu odbycia kary, porównał do aresztowania i uwięzienia przed wyborami w 1930 r., z rozkazu Józefa Piłsudskiego, jedenastu liderów parlamentarnej opozycji.

Jakie są skutki środowego wyroku TnK?

Został wydany w składzie bez dublerów, więc ukaże się w „Dzienniku Ustaw” jako prawowity i wykonalny wyrok. Przewodnicząca Pawłowicz wielokrotnie podkreślała, że w państwie prawa musi być opublikowany i stosowany. Dotyczy zmian organizacyjnych wprowadzonych nowelizacją ustaw o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju i o szkolnictwie wyższym i nauce. Prawdopodobnie trzeba będzie więc te zmiany przyjąć nową ustawą. A jeśli Trybunał weźmie na warsztat pozostałe wnioski prezydenta – w sumie siedem, w tym m.in. o Krajowej Sieci Onkologicznej, o samorządzie gminnym czy wsparciu kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy – to trzeba będzie także ponownie je uchwalić. To nie ułatwi rządzenia państwem, ale da się przeżyć. Choć niewątpliwie czas parlamentarzystów i inne sejmowe i senackie zasoby można by lepiej spożytkować.

Innym skutkiem środowego wyroku może być zaskarżanie do TnK innych ustaw przyjętych bez Kamińskiego i Wąsika, a niezaskarżonych jeszcze przez prezydenta. I hurtowe obalanie ich w Trybunale. Czyli, ogólnie mówiąc, sianie zamętu i wkładanie kija w szprychy rządowi, a przy okazji obywatelom.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Wilno kocha Ukrainę

Rosja traktuje Polskę jak wroga, a Litwę jak własność, która tylko chwilowo wymknęła się spod kontroli. Dlatego Litwini szykują się na najgorsze.

Jakub Halcewicz

Sam Trybunał autorytet stracił już dawno. Przestał być demonicznie groźny, teraz stracił powagę, traci sens i staje się organem co prawda wciąż konstytucyjnym, ale ignorowanym. Konsekwentne niepublikowanie wyroków wydanych z dublerami spowodowało, że prezeska Przyłębska odsuwa ich od orzekania. A więc Trybunał działa w niepełnym składzie (jak Sejm z Wąsikiem i Kamińskim?), na rozprawach zaś pustkami świecą nie tylko miejsca na widowni, ale też miejsca dla stron postępowania i ewentualnych świadków. To coraz bardziej Trybunał widmo. Tylko uposażenie sędziów jest konkretne, podobnie jak publiczne pieniądze na funkcjonowanie tego organu.

Podobnie jak uposażenie Kamińskiego i Wąsika, którzy teraz, ku chwale ojczyzny, reprezentować nas będą w Parlamencie Europejskim.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj