„A mury runą, runą…”
– taki tytuł nosił wykład byłej zastępczyni RPO dr Hanny Machińskiej, który miała wygłosić na Uniwersytecie Warszawskim w ramach cyklu „8 wykładów na nowe tysiąclecie”.
Miała, bo „z przyczyn technicznych” został odwołany przez rektora UW prof. Alojzego Nowaka. Jakie to przyczyny techniczne – nie podano. Zresztą niczego nie podano, nawet informacji, że wykład się nie odbędzie. Sama wykładowczyni Hanna Machińska dowiedziała się – jak ustaliła ”Gazeta Wyborcza” – od znajomych. Prof. Mirosław Wyrzykowski, sędzia TK w stanie spoczynku i twórca Zakładu Praw Człowieka na UW, przypuszcza, że musi to być jakieś ekstrazagrożenie – np. że znaleziono granatnik w auli starej Biblioteki uniwersyteckiej i teren jest zaplombowany przez policję, żeby nie zadeptać śladów.
Hanna Machińska usiłowała na własną rękę potwierdzić informację o odwołaniu wykładu i dowiedzieć się o przyczynach, ale rektor Nowak nie odpowiadał na telefony i SMS-y. To podsyca jeszcze spekulacje, że chodzi np. o próbę zamachu terrorystycznego, bo cóż innego mogłoby być okryte tak ścisłą tajemnicą?
„Gazeta Wyborcza” przeprowadziła w tej sprawie dziennikarskie śledztwo, usiłując zdobyć oficjalne stanowisko władz uczelni. Wynik tego śledztwa jest jednak nieco rozczarowujący: rzeczniczka uczelni dr Anna Modzelewska jako przyczynę podała, że zaproszenia na wykład były opatrzone nazwiskiem rektora jako zapraszającego, podczas gdy on o wykładzie nie był poinformowany. Ale skoro już został poinformowany – to dlaczego wykład odwołał, a potem unikał kontaktu z dr Machińską?
Trudno tej sytuacji nie skojarzyć z miesiąc wcześniejszą, kiedy to prof. Marcin Wiącek, obecny RPO, a jednocześnie pracownik naukowy UW, który przejął Zakład Praw Człowieka, zdymisjonował dr Hannę Machińską z funkcji zastępcy RPO, nie podając przyczyn. Potem w jednym z prasowych wywiadów powiedział, że komunikacja z dr Machińską była utrudniona. I tu kolejne podobieństwo: komunikacja zawiodła w sprawie odwołania wykładu, skoro sama wykładowczyni nie tylko nie została powiadomiona o przyczynach odwołania, ale też o samym odwołaniu.
Jeszcze jedna sytuacja kojarzy się z przeniesionym wykładem. Było to wiosną 2017 r., a prelegentką miała być prof. Ewa Łętowska. Pani profesor miała wygłosić wykład jako laureatka nagrody Polskiego PEN Clubu. Po kilku minutach na salę PEN Clubu wkroczyli policjanci i kazali wszystkim uciekać na dół, na ulicę. Ciekawe, dlaczego nie ewakuowali lokatorów przylegającej kamienicy. Tłumaczono potem, że na uniwersytet dotarły maile z groźbami użycia bomby. Nic nie wiadomo o wynikach śledztwa w sprawie tej „próby zamachu”.
W przypadku dr Machińskiej za te wykłady odpowiada Uniwersytet Warszawski. Ten sam uniwersytet, chociaż pod innym rektorem, w maju 2010 r. zakazał na swoim terenie publicznego wykładu Petera Singera, australijskiego etyka znanego przede wszystkim jako autor wydanej w latach 70. książki „Wyzwolenie zwierząt”. Wtedy też nie podano przyczyny, ale wiadomo, że poszło o kontrowersyjne poglądy profesora na temat aborcji.
Jakie kontrowersyjne poglądy mogła prezentować dr Hanna Machińska, która jako zastępczyni RPO zajmowała się najbardziej dyskryminowanymi przez władzę grupami: więźniami, osobami starymi, zamkniętymi w zakładach opieki, a także interwencjami wobec łamania prawa wobec uchodźców z granicy polsko-białoruskiej? A może ona sama, jako ofiara czystki w Biurze RPO, jest wystarczająco niepoprawna politycznie, by władze UW wyeliminowały ją tak na wszelki wypadek, żeby się nie narażać?
Tak czy inaczej, wiele mówi to na temat wolności debaty akademickiej w Polsce. Kojarzy się ona z murami, ale nie tymi, co „runą, runą”, a tymi, które rosną, rosną: w ludzkich głowach.
Co na to RPO i profesor UW Marcin Wiącek?
W dniu miesięcznicy – 17 stycznia o 17 – uczelniani i nie tylko obrońcy praw człowieka zwołują się w ramach „Protestu przeciwko niszczeniu autonomii szkoły wyższej, swobody wypowiedzi i etosu uniwersytetu”. Spotkanie przed gmachem d. Biblioteki UW, dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego, Krakowskie Przedmieście 26/28.
Komentarze
A podobno się odbył.
No właśnie… dobre pytanie, kiedy te mury wreszcie runą? Póki co, trzeba się zająć bardziej przyziemnymi sprawami, jak chociażby opróżnienie piwnicy ze wszystkich gratów. Szczerze mówiąc robota trudna, dlatego wezwałam fachowców z https://oproznianiemieszkan.com.pl/ i uporali się z tym bardzo sprawnie. I takie właśnie problemy mają przeciętni ludzie.
Ciekawy temat, lubię czytać artykuły, które coś wnoszą, czegoś uczą. Mogę polecić też https://blogiant.com/17704/sprzatanie-po-pozarze-co-warto-wiedziec/ bardzo ciekawy.
Dobrze, że w dzisiejszych czasach można jeszcze przeczytać coś mądrego i merytorycznego. Dziękuję za ten tekst. Z innych ciekawych tekstów czytałam ostatnio o sprzątaniu po zalaniach https://telegra.ph/Sprz%C4%85tanie-po-zalaniu—jak-profesjonali%C5%9Bci-radz%C4%85-sobie-z-tym-wyzwaniem-01-05, też bardzo ciekawe informacje.