Na kryzys – igrzyska

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Sytuacja jest niebezpieczna: wojna tuż za granicą, inflacja i kryzys energetyczny duszą gospodarkę. Rządowi skończyły się pieniądze, a Unia żąda praworządności w zamian za pieniądze z KPO. PiS w panice. Do tego jeszcze wypowiedź prezesa o dawaniu sobie przez kobiety w szyję, promieniująca na wizerunek partii – jej członkowie podpisują się pod nią w obronie szefa.

Prezes zwołuje pilną tajną naradę kierownictwa. Co uradzili? Ano jak podaje (nieoficjalnie się dowiedziawszy) PAP, uradzili, że w tym tygodniu złożone zostaną projekty zmian w konstytucji oraz w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora dotyczące zniesienia immunitetu formalnego (dotyczącego ścigania za złamanie prawa karnego nie w ramach pełnionego mandatu).

Nie wiem, czy kogoś dzisiaj poruszy temat odbierania immunitetów. Wydaje się, że jako państwo i jako jednostki mamy naprawdę większe problemy. Ale prezes najwyraźniej uważa, że potrzeba poniżenia wywyższonych (tak zdefiniować można sprawiedliwość społeczną à la PiS) jest w społeczeństwie nadal na tyle żywa, że chwilowo je zaspokoi. A poza tym przyjemnie będzie walić w opozycję, że nie popiera zmiany konstytucji, „broniąc swoich przywilejów”. A może poprze taką zmianę? Wtedy będzie można wykonać jakąś smakowitą konstytucyjną wrzutkę.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Marzenie upadło. Czy gwiezdny czas Trzaskowskiego w polityce właśnie dobiegł końca?

Chciał to zrobić wreszcie po swojemu, chociaż paradoksalnie wcale nie był sobą. Rafał Trzaskowski przegrał drugie z rzędu wybory prezydenckie i wątpliwe, by dostał kolejną taką szansę. Czy to schyłek kariery polityka, który jeszcze niedawno uchodził za najatrakcyjniejszą postać w swoim obozie?

Rafał Kalukin

PiS zamierza zająć parlament pracą nad zmianą konstytucji. Na to ma czas. Nie ma go natomiast na uchwalenie prawa wyznaczonego „kamieniami milowymi” KPO, bez czego nie będzie pieniędzy. W Sejmie od miesięcy leży blokowana ustawa wiatrakowa – „kamień milowy” dotyczący energii ze źródeł odnawialnych. Nie ma projektu ustawy zmieniającej regulamin Sejmu i Senatu tak, by opozycja mogła w nim funkcjonować na równych zasadach, a proces legislacyjny nie był sprintem pozbawionym debaty i konsultacji społecznych. O realnej reformie sądownictwa dyscyplinarnego, by nie mogło być narzędziem represji i zastraszania sędziów, czy reformie Krajowej Rady Sądownictwa – nie ma co w ogóle wspominać. PiS zapowiedział, że być może zrobi coś albo coś, żeby Unia miała pretekst, by ten kamień odhaczyć.

Nie ma chleba – są igrzyska. Gladiatorami będą parlamentarzyści, głównie opozycyjni, wydawani w ręce prokuratury Zbigniewa Ziobry. Czego się nie robi dla wyborców?! Odpowiedź brzmi: nie robi się starań o unijne pieniądze.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj