Prezes Julia nie chce odejść
PiS, „reformując” Trybunał Konstytucyjny (z wielką determinacją, bo uchwalił w tej sprawie bodaj pięć ustaw i nowelizacji), wprowadził m.in. kadencyjność funkcji prezesa. Wcześniej prezesi sprawowali tę funkcję do końca swojego sędziowania w Trybunale.
PiS uważał, że to patologia, a w imię walki z elitami i demokratyzacji należy wprowadzić kadencję. I wprowadził: sześcioletnią. Obecnie prezesującej TK (powołanej notabene sprzecznie z pisowskimi przepisami) Julii Przyłębskiej ta kadencja kończy się 20 grudnia 2022 r. Ale „prezes Julia” – jak familiarnie pisał o niej w zhakowanych mailach minister Michał Dworczyk – wcale nie chce ustąpić. Służby prawne Trybunału wypracowały stanowisko, wedle którego nie obowiązuje jej kadencyjność. Mamy to stanowisko w ramach odpowiedzi udzielonej nam przez służby prasowe TK.
Stanowisko opiera się na fakcie, że Julia Przyłębska została mianowana prezeską, gdy zbiegły się dwie ustawy: stara i nowa. Służby prawne Trybunału są zdania, że do pani prezes należy stosować stare prawo, które nie przewidywało kadencyjności, a nie nowe, które ją przewiduje. Przeciwnego zdania – opierając się na tych samych niespornych faktach – jest zapytany przez nas były wiceprezes TK prof. Stanisław Biernat.
Kadencja prezesa TK. Fakty
20 grudnia 2016 r. weszła w życie ustawa „Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego”. Ale nie cała, tylko jej przepisy o trybie wyboru prezesa. A także przepis uchylający poprzednią ustawę o TK.
Julia Przyłębska mocą nowej ustawy została prezeską 21 grudnia. Ale – piszą służby prawne TK – przepisy mówiące o sześcioletniej kadencji (jak większość przepisów nowej ustawy) weszły w życie dopiero 14 dni po wdrożeniu przepisów o wyborze prezesa. A więc Przyłębska została wybrana w takim stanie prawnym, że przepisów o kadencji prezesa nie było. Zatem kadencja jej nie obowiązuje: „W chwili wyboru obecnie urzędującego Prezesa TK przepisy nie określały kadencji tego urzędu, a zatem – tak jak w przypadku wszystkich poprzednich prezesów – kadencja urzędującego Prezesa TK zakończy się z chwilą wygaśnięcia mandatu sędziego Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy w odpowiedzi Biura Informacyjnego TK dla „Polityki”.
Ale w tym logicznym ciągu rozumowania jest luka, na którą zwraca uwagę prof. Biernat. Bo owszem, obecna prezes została wybrana, gdy nie obowiązywał przepis o kadencji, ale i gdy nie obowiązywała już ustawa, według której prezes pełni tę funkcję do końca swojej sędziowskiej kadencji.
Zatem Przyłębska wpadła w swego rodzaju dziurę w czasie. Ale prawnicy mają na takie sytuacje narzędzia w postaci reguł wykładni. Te zaś zastosował poproszony przez nas o to prof. Stanisław Biernat.
Stanowisko służb prawnych TK uznał za „błędne, ponieważ zostało oparte na nieprawidłowym i niepełnym rozumowaniu”. Zwrócił uwagę, że „zdaje się ono opierać na koncepcji ochrony praw nabytych”: skoro poprzedni prezesi nie byli ograniczeni kadencją, to i prezes Przyłębska nie jest, bo kiedy zaczęła prezesowanie, nie było jeszcze ograniczenia jej kadencji.
Tymczasem, podkreśla prof. Biernat, „w odniesieniu do warunków sprawowania publicznych funkcji konstytucyjnego organu państwa nie można mówić o prawach nabytych”. Powoływanie się na sytuacje poprzednich prezesów zdaniem prof. Biernata tym bardziej jest nieuprawnione, że wynikały każdorazowo z konkretnych przepisów kolejnych ustaw o TK obowiązujących w dniu zakończenia poszczególnych kadencji. Natomiast w dniu powołania Julii Przyłębskiej na stanowisko prezesa nie obowiązywała już poprzednia ustawa o TK: „Powołanie się w argumentacji na przepisy nieobowiązujących już ustaw nie ma żadnego normatywnego uzasadnienia, innymi słowy: trafia w próżnię”.
Trzecim argumentem prof. Biernata jest fakt, że artykuł o sześcioletniej kadencji prezesa ma charakter „organizacyjno-proceduralny”, a takie, zgodnie z przyjętą wykładnią, stosuje się bezpośrednio i wprost do wszystkich przypadków, które istnieją w dniu jego wejścia w życie. A więc i do sytuacji zastanych – jak ta, że Julia Przyłębska była już prezesem TK, i to wybranym, gdy żaden przepis prawny nie regulował, do kiedy może sprawować tę funkcję.
Podsumowując: prof. Stanisław Biernat uważa, że Julii Przyłębskiej nie mógł objąć stan prawny, który obejmował poprzednich prezesów, bo nie obowiązywał, gdy objęła funkcję. Obowiązuje ją zatem stan prawny, który pojawił się za jej prezesury: sześcioletniej kadencji.
Sama „prezes Julia” wyraźnie zamierza pełnić swoją funkcję do końca kadencji sędziowskiej, czyli 9 grudnia 2024 r. I pewnie będzie chciała znaleźć możliwie duże poparcie dla tej koncepcji interpretacji prawa u polityków i wśród sędziów TK, którzy wybierają kandydatów na prezesa. Przyłębska ma w TK jednak zalążki opozycji, sądząc po zdaniach odrębnych i dobieraniu składów sędziowskich. Chodzą słuchy, że ten temat jest już omawiany na organizowanych przez nią słynnych proszonych obiadach.
Polityczny opór wobec kontynuowania przez nią prezesowania w TK to raczej strachy na lachy, bo jak pokazały maile Dworczyka, „prezes Julia” jest „kadrową” władzy i współdecyduje o obsadzie ważnych stanowisk w sądownictwie, wiec pozycję ma raczej mocną. I nigdy nie zawodzi, biorąc pod uwagę zgodne z oczekiwaniami władzy orzecznictwo. W razie czego władza zawsze może uchwalić „lex Przyłębska” – że do kadencji prezes Przyłębskiej stosuje się uchyloną ustawę o TK. Zresztą skoro mogła sprawować spokojnie urząd, mimo że wybrano ją z naruszeniem pisowskiego prawa, to będzie mogła z naruszeniem tego prawa prezesowanie kontynuować.
No, chyba żeby zbiesił się Zbigniew Ziobro. A to zawsze może się zdarzyć.
Odpowiedź TK dla „Polityki”
„Odpowiadając na pytania Pani Redaktor uprzejmie informujemy, że:
wybór aktualnie urzędującego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego nastąpił na podstawie art. 20 i 21 ustawy z dnia 13 grudnia 2016 r – Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego (Dz.U. poz. 2074; dalej: ustawa – Przepisy wprowadzające). Zgodnie z art. 23 pkt 1 ustawy – Przepisy wprowadzające jej art. 20 i 21 weszły w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia. Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej poz. 2074 został opublikowany 19 grudnia 2016 r., ustawa – Przepisy wprowadzające weszła zatem w życie z dniem 20 grudnia 2016 r. Aktualnie urzędujący Prezes TK został powołany 21 grudnia 2016 r. Zgodnie z art. 1 ustawy – Przepisy wprowadzające, art. 10 ust. 2 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz. U. poz. 2072), stanowiący o sześcioletniej kadencji Prezesa TK, wszedł w życie, wraz z większością jej przepisów, po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy – Przepisy wprowadzające. Nastąpiło to zatem w dniu 3 stycznia 2021 r., w trakcie urzędowania obecnego Prezesa TK. Zatem art. 10 ust. 2 zostanie zastosowany po raz pierwszy względem kolejnego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. W chwili wyboru obecnie urzędującego Prezesa TK przepisy nie określały kadencji tego urzędu, a zatem – tak jak w przypadku wszystkich poprzednich Prezesów – kadencja urzędującego Prezesa TK zakończy się z chwilą wygaśnięcia mandatu sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Z wyrazami szacunku
Obsługa Medialna Trybunału Konstytucyjnego”.
Komentarze
i wyjaśnione ……..
„Zatem Przyłębska wpadła w swego rodzaju dziurę w czasie. Ale prawnicy mają na takie sytuacje narzędzia w postaci reguł wykładni”.
Ta wykładania to zasada prawa rzymskiego: lex retro non agit. Prawo nie ma mocy wstecznej (chyba że wynika to z jego brzmienia albo też celu). Prawicy „pisoscy” okazali się znacznie sprawniejsi niż ich konkurenci.
O ile sytuacja nie ulegnie zmianie to ekscelencja mesjasz zadecyduje i finita .