Prezes Nawacki sparaliżuje swój sąd?
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek neo-KRS, ten sam, który rok temu podarł projekt uchwały sędziów własnego sądu, teraz ryzykuje wyeliminowanie z orzekania ponad 40 proc. sędziów tego sądu.
Maciej Nawacki od dwóch tygodni sabotuje natychmiast wykonalne postanowienie sądu pracy w Bydgoszczy i nie dopuszcza do orzekania sędziego Pawła Juszczyszyna. A teraz napuszcza prokuraturę na 49 innych sędziów.
Prezes Nawacki nie dopuszcza Juszczyszyna do orzekania od ponad roku, bo Izba Dyscyplinarna SN uchyliła mu immunitet. Juszczyszyn nie uznaje prawomocności ID (zawieszonej uchwałą trzech połączonych izb SN, opartą na wyroku TSUE) i złożył w sądzie pracy zapowiedź pozwu o przywrócenie do pracy i wniosek o zabezpieczenie powództwa w postaci nakazania dopuszczenia go do wykonywania obowiązków do czasu merytorycznego rozpatrzenia pozwu. 14 kwietnia sąd – w składzie: Katarzyna Błażejowska, Anetta Marciniak i Iwona Wiśniewska – przychylił się do wniosku, a swoje postanowienie uczynił natychmiast wykonalnym.
Prezes Nawacki ignoruje ten rygor natychmiastowej wykonalności i zapowiedział zwrócenie się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie „sporu kompetencyjnego” pomiędzy sądem pracy a Izbą Dyscyplinarną. Ponieważ sprawę ma rozpatrzyć Izba Kontroli Nadzwyczajnej, także zawieszona uchwałą trzech połączonych izb SN, będziemy mieli kolejną odsłonę fikcji prawnej.
Ale fikcją nie jest postanowienie sądu pracy. Ponieważ nie jest wykonywane, grupa 49 olsztyńskich sędziów – 26 z Sądu Rejonowego, czyli podwładnych prezesa Nawackiego, i 23 z Sądu Okręgowego – skierowała do prokuratury doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy (art. 231 kk) przez uporczywe naruszanie praw pracowniczych (art. 218 kk). Wcześniej doniesienie złożył też sędzia Juszczyszyn.
Prezes Nawacki nie pozostał dłużny: „Dodatkową pracę ma prokuratura. Musi wybrać, czy stanie po stronie prawa, urzędnika wykonującego uchwałę Sądu Najwyższego Izby Dyscyplinarnej, czy po stronie osób, które wnoszą fałszywe oskarżenia. Właśnie złożyłem kolejne zawiadomienie, tym razem na grupę 49 prawników” – napisał w środę na Twitterze. Doniesienie to dotyczy przestępstwa złożenia fałszywego zawiadomienia o przestępstwie (art. 234 kk).
Z pozoru wygląda to na – dość groteskową – wojnę na doniesienia. Najpierw była demonstracja w postaci publicznego podarcia uchwały sędziów, teraz – doniesienie do prokuratury. Taki temperament Macieja Nawackiego, że lubi teatralne gesty i lubi się nimi pochwalić. Tyle że konsekwencją skutecznego doniesienia – w przypadku sędziów – jest uchylenie im immunitetu. To zaś oznacza wyeliminowanie z orzekania 49 sędziów olsztyńskich sądów, w tym 26 z Sądu Okręgowego, czyli 44 proc. wszystkich. Czyli paraliż pracy sądu. Sprawcą tego paraliżu byłby zaś prezes sądu Maciej Nawacki.
Trudno przypuszczać, że składając swoje doniesienie, nie wziął pod uwagę, że prokuratura potraktuje je poważnie. I trudno posądzać go o niewiedzę, jakie mogą być tego skutki.
Oczywiście można też założyć, że prezes po prostu robi sędziom na złość, że to taka gra, żarcik. I liczy na to, że prokuratura „wszcznie” sobie sprawę i będzie ją w nieskończoność prowadzić „od rem”, nie przechodząc do stawiania zarzutów, za to zastraszając sędziów. To mógłby sugerować lekki ton na Twitterze, że „dodatkową pracę ma prokuratura”, bo musi wybierać, po czyjej stronie stanie, jakby jej rolą było „stawanie po stronie” (a może i sąd w takim razie „staje po stronie”, a nie rozsądza spór?). Tyle że robienie sobie żartów z wymiaru sprawiedliwości, dla osobistej satysfakcji, to byłaby już naprawdę gruba sprawa.
Zresztą działanie, którego efektem może być paraliż sądu – też. W końcu Maciej Nawacki jako prezes za ten sąd odpowiada. Za sprawność jego działania w szczególności. A swoim wnioskiem spowodować może odsunięcie od orzekania ponad 40 proc. sędziów.
Do tego wszystkiego Nawacki jest członkiem neo-KRS, a więc jego obowiązek i moralna powinność dbania o sprawne i niezakłócone działanie wymiaru sprawiedliwości są szczególne. Akcja z doniesieniem na 49 sędziów do prokuratury może się kojarzyć z nowym deliktem dyscyplinarnym dopisanym przez PiS (w ustawie „kagańcowej”) do ustawy o ustroju sądów powszechnych: „Art. 107. § 1. Sędzia odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe (dyscyplinarne), w tym za (…) działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”.
Cóż, obyśmy nie zobaczyli, jak będzie funkcjonował organ wymiaru sprawiedliwości, jakim jest Sąd Rejonowy w Olsztynie pod pieczą Macieja Nawackiego, jeśli prokuratura podzieli jego pogląd zawarty w doniesieniu na sędziów.