Ściganie sędziów

Trybunał Sprawiedliwości zawiesił działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w stosunku do sędziów, ale rzecznicy dyscyplinarni przy ministrze sprawiedliwości działają, produkując „efekt mrożący”. Szczególnie aktywny jest ostatnio zastępca rzecznika Przemysław Radzik. Rozpędził się tak bardzo, że – chyba w swej nieświadomości – wszczął postępowanie, którym na zasadzie równości będzie musiał objąć swojego kolegę, zastępcę rzecznika Michała Lasotę.

Zaczynając od końca: w środę Radzik wszczął postępowanie wobec Macieja Żelazowskiego, którego „dobra zmiana” wymiotła ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Sędzia Żelazowski zawinił tym, że w marcu, po wyroku TSUE i uchwale trzech połączonych Izb SN, chciał zbadać status sędziego powołanego przez neo-KRS.

Rzecznik Radzik uznał to za „uchybienie godności urzędu, (…) co mogło prowadzić do naruszenia art. 178 ust. 1 Konstytucji (niezawisłość sędziowska), naruszało przepis art. 45 ust. 1 Konstytucji (prawo do sądu), a także przepis art. 82 § 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych, określający obowiązek postępowania zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim, w tym w szczególności obowiązek stania na straży prawa, a tym samym, wyczerpując znamiona przestępstwa z art. 231 § 1 Kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień), stanowiło działanie na szkodę interesu publicznego w postaci prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości”.

Konstrukcja finezyjna, można się tylko zdziwić, że Radzik nie przywołał koronnego argumentu: zamachu na prezydencką prerogatywę powoływania sędziów. Ale może miał gorszy dzień.

Za to we wtorek ustrzelił wszystkich członków zarządu stowarzyszenia Iustitia. Otóż mieli podjąć „publiczną działalność niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Mianowicie wydali uchwałę, w której nie uznają orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN o ważności wyborów prezydenckich.

Uchwała Iustitii jest pryncypialna. Gdy większość prawników mówi, że stan bezprawia osiągnął już takie natężenie, że nie mamy wyjścia i musimy – na zasadzie mniejszego zła – uznawać bezprawne akty, w tym wybory prezydenckie, sędziowie z Iustitii stanęli na gruncie prawa, odmawiając przyjęcia do wiadomości, że Polska przestała być państwem praworządnym. W uchwale napisali:

3 sierpnia 2020 r. powołana nielegalnie przez prezydenta Andrzeja Dudę, w skrajnie upolitycznionym procesie nominacyjnym, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych podjęła nieważną uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta Andrzeja Dudy na kolejną kadencję. Przypominamy, że Izba ta w całości została powołana przez Prezydenta na wniosek neo-KRS, mimo zakazu wydanego przez Naczelny Sąd Administracyjny w związku z zadaniem pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, które wkrótce zostaną rozpoznane. Każde orzeczenie wydane przez tę Izbę i zasiadających w niej neosędziów jest nieważne, o czym przesądził Sąd Najwyższy w uchwale trzech połączonych Izb w dniu 23 stycznia 2020 r. Tym samym wobec nieważności dzisiejszej „uchwały” nie doszło do stwierdzenia ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przez Sąd Najwyższy, co jest wymagane przez art. 129 ust. 1 Konstytucji RP.

Każde zdanie jest w świetle prawa prawdziwe. Tyle że mamy rzeczywistość postprawną. A Radzik działa w tej postprawnej rzeczywistości. I za stanie na straży praworządności wszczyna postępowanie.

Ale w postprawnym zapale wszczął postępowanie, które powinno dotknąć także jego kolegę – Michała Lasotę. Najprawdopodobniej nieświadomie. No chyba, że zastosował zasadę prezesa Kaczyńskiego o obywatelach tym razem lepszego sortu i wyłączy Lasotę z grona sędziów, których ściga za nieujawnienie faktu działania w Forum Współpracy Sędziów.

Forum powstało w 2017 r. jako nieformalna platforma współpracy sędziów w związku z planowaną likwidacją Krajowej Rady Sądownictwa, której członków wybierali sędziowie. Nie jest formalnym związkiem, nie rejestrowało się ani jako fundacja, ani jako stowarzyszenie. Radzik 22 lipca (data uchwalenia manifestu PKWN) wszczął postępowanie przeciw sędziom, którzy nie ujawnili członkostwa w Forum Współpracy Sędziów, za „zatajenie w pisemnych oświadczeniach przynależności do zrzeszenia o nazwie Forum Współpracy Sędziów oraz do jego organu o nazwie Stałe Prezydium”.

Pomijając już, że nałożony przez PiS na sędziów (w tzw. ustawie kagańcowej) obowiązek ujawniania przynależności do stowarzyszeń i zrzeszeń narusza – zdaniem większości prawników – konstytucyjną wolność zrzeszania i prawo do prywatności, to Radzik nie uwzględnił wśród „oskarżonych” swojego kolegi, który też „zataił” w oświadczeniu, że jest działaczem Forum Współpracy Sędziów. Jego przynależność do FWS ujawnił na portalu Konstytucyjny.pl sędzia Michał Bober, także działacz FWS.

Na razie nic nie wiadomo, by Radzik wycofał się z tych zarzutów dyscyplinarnych. Ani by objął nimi – bez dyskryminacji – także Michała Lasotę. Jak można przypuszczać, Lasota nie jest wyłączeniem go z grona oskarżonych o delikt dyscyplinarny urażony.