„Wiadomości” chcą być jak OKO.press i „Wyborcza”
„Wiadomości” kolejny wieczór zajęły się sprawą „napaści” na Magdalenę Ogórek pod siedzibą TVP. Tym razem – poza przypomnieniem wizerunków i nazwisk osób pikietujących – zajęły się rzecznikiem praw obywatelskich Adamem Bodnarem.
Poszło o to, że skierował on do przewodniczącego KRRiT wniosek o zbadanie, czy TVP nie przekroczyła prawa, publikując poprzedniego dnia zdjęcia i nazwiska dziesięciu pikietujących.
Przypomnijmy: obrazki ustawiono w dwóch rzędach, z podpisami, a lektor odczytywał po kolei nazwiska, po których prezentowano krótkie „sylwetki”. RPO przypomina w piśmie do KRRiT, że wizerunki i dane bez zgody można publikować tylko, jeśli:
– dotyczą podejrzanych, a zgodzi się na to prokuratura lub sąd
– są osobami publicznymi, a zdjęcie dotyczy ich obowiązków służbowych
– stanowią element tła.
Inaczej ujawnienie danych osobowych jest naruszeniem prywatności, czyli dóbr osobistych tych osób. Rzecznik stwierdza, że żadna z sytuacji pozwalających na podanie wizerunków i danych bez zgody nie miała miejsca w tym przypadku.
Materiał „Wiadomości” z 6 lutego dotyczył rzekomo podwójnych standardów RPO: nie podoba mu się, że nazwiska publikuje TVP, a nie reaguje, gdy to samo robią portal OKO.press i „Gazeta Wyborcza”. Dla udowodnienia własnej racji „Wiadomości” puściły wypowiedź sędziego Trybunału Stanu prof. Czesława Kłaka, który stwierdził, że „te osoby znajdowały się w miejscu publicznym, nie zakrywały swojej tożsamości i, co najważniejsze, występują w przestrzeni publicznej, a ich wizerunek, jak i imię i nazwisko są znane”.
Pokazały też wypowiedź byłego RPO prof. Andrzeja Zolla dla portalu Onet: że pokazanie osób protestujących jest zwyczajną relacją, a protestujący „na swój sposób prowadzą działalność publiczną i w ten sposób godzą się na ujawnienie wizerunku”. I wypowiedź Karola Manysa z Ministerstwa Cyfryzacji, że RODO, czyli unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych, nie dotyczy rozpowszechniania wizerunku w mediach.
Czy rzeczywiście sytuacja podania danych protestujących przez OKO.press czy „Gazetę Wyborczą” jest symetryczna do tego, co zrobiły „Wiadomości”?
Nie jest. „Wiadomości”, oprócz materiału z protestu pokazały wspomniane zdjęcia z podpisami. To już nie była relacja z protestu. Relacją z protestu nie było też filmowanie jednej z tych osób w miejscu pracy, chociaż wyraźnie sobie tego nie życzyła i wypraszała kamerzystę. Natomiast OKO.press czy „Wyborcza” dały relacje z wydarzeń i wypowiedzi tych osób, udzielone dobrowolnie tym właśnie mediom. Zatem działały za zgodą osób, których wizerunki i dane upubliczniały. „Wiadomości” dały materiał piętnujący, OKO.press i „Wyborcza” – informacyjny. Co się zaś tyczy RODO, to nie unieważnia ono polskich przepisów kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych. RODO zwalnia media nie z ochrony wizerunku, tylko z obowiązku rejestrowania baz danych i innych podobnych czynności administrowania danymi.
Po poniedziałkowym materiale „Wiadomości”, w którym w sposób wyraźnie piętnujący pokazano wizerunki i nazwiska dziesięciu pikietujących osób, dostają one pogróżki i czują się zagrożone. Niektórzy planują złożyć doniesienie na policję. Ciekawe, czy zajmie się ona tym równie szybko i starannie, jak zajęła się samymi pikietującymi. I zajmowała się internetową mową nienawiści zaraz po zabójstwie prezydenta Pawła Adamowicza.
Komentarze
..nic nie jest wieczne a szczegolnie zlo wypluwane w TVP, !!! ten sam kij bedzie kiedys kijm samobijem !!!
Osoby które biorą udział w demonstracji nie chcą być anonimowe . Osoby które rozpowszechniają hejt chcą być anonimowe .
„Jak czytamy, Krzysztof Ziemiec decyzję o rozstaniu w „Wiadomościami” TVP miał podjąć po incydencie z udziałem jego dzieci, które „miały przekazać mu inwektywy, który usłyszały o ojcu”. -informacja Onet.pl
Tak wygląda liberalizm i umiłowanie demokracji polskiej opozycji, która powinna sformułować własny program polityczny różny od obecnie rządzących i wygrać wybory. Opozycja , która nie ma własnego programu wygląda na rozgoryczoną utratą stołków w radach nadzorczych , administracji i w mediach, stąd ta histeria.
Sprawa jest oczywista i prosta dlatego ten wpis skierowany jest do lemingów (#KOD): Do niedawna rządził reżim Platformy która miała prezydenta, sejm, senat, rząd, samorządy i dodatkowo media państwowe i prywatne. Rulewski się wygadał, że przychylność Trybunału Konstytucyjnego mieli. Prezes Trybunału Rzepiński obnażył się ostatnio jako funkcyjny partyjny. I PO przez osiem lat wypracowało standardy, które obowiązują.
Gdyby pomyśleli i jakoś proporcjonalnie wszystko podzielili, np. są 3 programy informacyjne: Wiadomości, Teleexpress i Panorama i 2 zostawiamy sobie a jedne dajemy pisiorom to obecnie sytuacja byłaby inna. Pis By im jeden program zostawił i Lewicka by mogła szaleć. Taki system panuje w Niemczech: jak jedni wygrają wybory to mają trochę więcej mediów, rad nadzorczych itp. Jak drudzy wygrają to z kolei mają więcej, ale tym pierwszym krzywda się nie dzieje. Wszyscy są umoczeni w rządzenie i nikt nikomu krzywdy nie robi.
W Anglii w XVIII wieku z kolei obowiązywała zasada, że wygrany bierze wszystko i w dodatku puszkuje opozycję, która musi uciekać za granicę. Trochę czasu im zajęło, zanim pojęli, że to bez sensu i po co jedni drugich mają tak szarpać.
PO miało 8 (słownie: osiem) lat na przygotowanie sobie miękkiego lądowania i co zrobili? Poszli kursem wycinającym więc teraz pisiory, mając mandat demokratyczny zrobią to samo z nimi: wyczyszczą wszystko i słusznie Lichocka straszy platformersów, że to ich ostatnie podrygi w mediach. Teraz Cezary Tomczyk będzie na drżących nogach szedł do TV, gdzie będzie grilowany przez pozostałą piątkę dyskutantów. I czyja to wina?
Podobnie PiS ma demokratyczny mandat do przejęcia Trybunału Konstytucyjnego, który skompromitował się tworzeniem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Sędziowie, którzy to coś płodzili powinni podać się do dymisji. Złamali bowiem w jaskrawy sposób zasadę bezstronności i apolityczności. W którymś momencie tam pojawiły się rozwiązania pozwalające obsadzić Trybunał niższymi funkcjonariuszami partyjnymi PO. Mieliby oni uwalać ustawy PiS z zasady. Bronek wygadał się zresztą ostatnio otwartym tekstem, że media i Trybunał to ostatnie bastiony. No a czyje są to bastiony? No PO.
Oczekuję zatem od lemingradu, że przedstawi porównanie pozycji Tuska wtedy i Kaczyńskiego teraz, udowadniając, że Kaczyńskiego lepsza. No nie przedstawi bo się nie da. A Michnik oświadczając, ze nie oddadzą Polski gówniarzom przyznał wprost, że państwo zostało przez nich zawłaszczone.
II
Czasy się zmieniły i teraz nastroje społeczne preferują mówienie prawdy. A tamci nie są do tego zdolni. Gdyby jawnie nazwali swoją inicjatywę „Komitetem Fanatycznych Antypisiorów” mieliby szanse na poklask. Wiadomo, jest pluralizm, różne poglądy, fanatyczny antypisizm też jest poglądem, jego zwolennicy mają prawo się zrzeszać. Tymczasem pozostając w imperatywie zakłamania nazwali się „Komitetem Obrony Demokracji” wprowadzając dialektyczną sprzeczność w swe działania, które są antydemokratyczne. Pisałem już wielokrotnie jak to za PRL niedemokratyczni komuniści nazywali siebie demokratami a demokratów – antydemokratami. I jak komuchy skończyły?
Dodatkowo dochodzi skrzywienie postudeckie: udają, że walczą o uniwersalne wartości a tak naprawdę chodzi im o partykularne wartości. Naród słusznie postrzega tą postawę jako przejaw hipokryzji, ale na prawdę jest to wynik różnic cywilizacyjnych.
Powiedzmy poprzedni reżim napuścił Policję na protestujących przeciw ACTA. Nachodzili ich po szkołach, wzywali na dołek w celu zastraszenia. I są to praktyki demokratyczne, bo wtedy Komitet Obrony Demokracji nie powstał jakoś. No to teraz PiS też napuści funkcjonariuszy na ten cały Komitet. I będzie to obrona demokracji czynem.
III
Zwróćcie uwagę na powyższy punkt bo to jest esencja sporu: Jeśli PO działało słusznie to dlaczego PiS nie może robić tego samego, tylko w drugą stronę? Jeśli stoimy na gruncie egalitaryzmu to jak najbardziej może. Ale rasiści, ksenofoby specjalizujące się w dyskryminacji prawa takiego pisiorom odmówią. I tu jest sedno sporu.