Kto zawinił w sprawie Stefana W.?
W sprawie Stefana W. można się doszukać zaniedbania. Ale gdyby go nie było, i tak prawdopodobnie nie zapobiegłoby to zbrodni.
Matka Stefana W., zabójcy prezydenta Pawła Adamowicza, jeszcze przed jego wyjściem z więzienia zawiadomiła policję, że syn jest w złym stanie psychicznym i może zrobić coś strasznego – ustaliła „Gazeta Wyborcza”. Policja zawiadomiła zakład karny, w którym Stefan W. przebywał. Stefan W. wyszedł i zamordował. Teraz policja i więziennictwo przerzucają się odpowiedzialnością. Kto zawinił?
Z tego, co wiadomo z ustaleń dziennikarzy, wygląda na to, że to policja nie wykorzystała wszystkich dostępnych jej środków. Ale gdyby wykorzystała – i tak nie miała wielkich szans, żeby zapobiec tragedii.
Ustalenia są takie:
Stefan W. 8 grudnia kończył odbywanie kary ponad pięciu lat więzienia za cztery napady na banki z atrapą pistoletu (zrabował w sumie 15 tys. zł). W więzieniu leczył się psychiatrycznie, rozpoznano schizofrenię paranoidalną. Jego matka zgłosiła się do gdańskiej policji 30 listopada, ostrzegając o złym stanie psychicznym syna i jego zapowiedziach, że zamierza zrobić coś złego. I że obwinia polityków o wsadzenie go do więzienia.
Policjanci tego samego dnia wysłali pismo do ZK w Gdańsku Przeróbce, gdzie siedział Stefan W.: „Z ustaleń wynika, że Stefan W. składał deklaracje słownie, w których oznajmia, że niesłusznie dostał taki wysoki wyrok, bo to nie była prawdziwa broń, tylko atrapa, i że jak wyjdzie z więzienia, to teraz dopiero zrobi napad z prawdziwą bronią, weźmie maczetę, pojedzie do Warszawy i tam zrobi napad, albo wykorzysta tę atrapę broni, którą ma w więziennym depozycie”. Prosili o „podjęcie możliwych dostępnych działań będących w gestii Zakładu Karnego, mogących wpłynąć na plany i postawę skazanego wychodzącego na wolność, w tym rozmowę pod kątem planów, jakie ma po wyjściu na wolność”.
Jak wyjaśnia Wirtualnej Polsce mjr Bartłomiej Turbiarz, zastępujący rzecznika prasowego Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, natychmiast po otrzymaniu pisma dyrektor więzienia polecił przeprowadzenie ze Stefanem W. „rozmowy wychowawczej, psychologicznej oraz konsultacji lekarskiej”. Rozmawiano też ze współosadzonymi i funkcjonariuszami, którzy go znali. Stefan W. nie potwierdził, że chce dokonać zemsty czy w ogóle jakiegoś przestępstwa. Nie wiemy, jaki był wynik konsultacji psychiatrycznej, co powiedzieli osadzeni i funkcjonariusze. Wiemy tylko, że ustalenia nie były alarmujące. Wszystkie te ustalenia zostały przekazane policji – wraz z dokładną datą i godziną wyjścia osadzonego na wolność.
Nawet gdyby potwierdzono niebezpieczeństwo dokonania przez Stefana W. kolejnego przestępstwa, służba więzienna nie mogła nie wypuścić go z końcem kary. Byłoby to przestępstwo bezprawnego pozbawienia wolności. Nie mogła też – co sugerują niektórzy politycy – wszcząć procedury umieszczenia go w ośrodku w Gostyninie (Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym), bo tam, wedle ustawy zwanej „ustawą na bestie”, nie można kierować osób chorych psychicznie, a jedynie mające „zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych”.
Służba więzienna zrobiła więc wszystko, co mogła. Teraz ruch należał do policji.
Policja twierdzi, że nie mogła Stefana W. inwigilować po wyjściu z więzienia. Można się dziwić temu twierdzeniu już choćby dlatego, że nie miała i nie ma żadnych problemów z inwigilowaniem np. działaczy opozycji ulicznej, co wiemy z dokumentów ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą” i portal OKO.press. Policja tłumaczyła wtedy, że ma prawo śledzić ludzi w miejscach publicznych w ramach swojego zadania przeciwdziałania i wykrywania przestępstw. Art. 14 ustawy o policji stanowi, że „policja wykonuje czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe w celu: rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń (…)”.
A więc skoro było uzasadnione podejrzenie, że Stefan W. może chcieć popełnić przestępstwo, była podstawa prawna do stosowania inwigilacji w postaci obserwacji, nawet 24-godzinnej. Podstawą mogło być zawiadomienie złożone przez matkę. Pytanie jednak, jak długo można chodzić za człowiekiem, który nie łamie prawa i nic nie wiadomo o jego konkretnych przestępczych planach, poza ogólnym stwierdzeniem, że chce szukać zemsty? Szczególnie gdy nie wiadomo konkretnie, na kim? Sam fakt, że ktoś jest chory psychicznie, nawet jeśli w przeszłości popełnił przestępstwo, nie jest rozsądnym powodem do stałej inwigilacji. Byłoby to nadużyciem prawa.
Czy taka inwigilacja zapobiegłaby tragedii? Stefan W. miał prawo przyjść na finał Wielkiej Orkiestry, miał prawo stać pod sceną. Policjant musiałby dosłownie siedzieć mu na karku, żeby powstrzymać go przed wtargnięciem na nią. Wydaje się, że jedyne, co mogłoby Stefana W. zniechęcić do ataku, to świadomość, że policja za nim chodzi i go pilnuje. Czyli inwigilacja ostentacyjna.
Gdyby złamał prawo – np. awanturował się w miejscu publicznym – można by go zatrzymać i zlecić obserwację psychiatryczną. Ale taki pretekst się nie wydarzył. Tak więc koniec końców nie wygląda na to, by w tej sprawie policja czy służba więzienna zaniedbały czegoś, co zapobiegłoby tej zbrodni.
Komentarze
Moim zdaniem nikt nie zawinił a służby, jak się okazuje, działały nawet dość sprawnie i nie lekceważyły (zawiadomienie zakładu karnego w tym samym dniu, 20 krotne badanie psychiatryczne podczas odbywania wyroku itd.) niczego, mimo że jeszcze wtedy nie miały do czynienia z tzw. bestią, tylko ze zwykłym ‚okradaczem’ banków. Można tez przypuszczać, że wielu więźniów opowiada różne straszliwe historie o tym co zrobią po wyjściu na wolność, z czego pewnie wiele pozostaje na zawsze w sferze wyobraźni i gdyby policja na tej podstawie miała obserwować każdego, to liczba funkcjonariuszy musiałaby chyba znacznie wzrosnąć i jakiś przepis pozwalający na kontynuowanie kary na wolności poprzez śledzenie, po odbytej już karze.
Do momentu wynalezienia narzędzia pozwalającego zaglądać psychiatrom w głowę badanego pacjenta, takie rzeczy będą się niestety zdarzały a zapobieganie będzie niemożliwe. Tak uważam.
Jakoś dziwnie nie zwraca Pani uwagi na brak jakiejkolwiek ochrony występującego na scenie polityka. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy taka sytuacja byłaby możliwa w przypadku osób ochranianych przez BOR, czy jak to się tam teraz nazywa. Albo np. niejakiego Jarosława, którego, sowicie zresztą opłacana ochrona nie odstępuje dzień i noc. Bandyta wziął na celownik osobę dość znaną, a jednocześnie stosunkowo łatwo dostępną i to chyba była najbardziej mistrzowska część jego planu. Prawdopodobnie nigdy by się nie poważył na taki zamach w stosunku do premiera lub prezydenta RP, bo szanse na powodzenie byłyby znikome.
Śmierć Pawła Adamowicza to wielka strata dla Gdańska , Polski i tragedia dla rodziny której składam wyrazy ubolewania .
Ale słuchając w polskich mediach wszelakich ekspertów mających parcie na szkło i prześcigających się w pomysłach to widzę że ogarnął nas chaos w prześciganiu się w tzw. poprawności politycznej. A Polska i jej mieszkańcy jawią się jako ludzie źli. Forsowanie na siłę natychmiast takich pomysłów jak dodatkowe godziny o mowie nienawiści w szkołach pytam kosztem jakich przedmiotów ścisłych, religii czy wydłużenia godzin nauki? To są działania na pokaz aby szokować społeczeństwo wmawiać mu że jesteśmy narodem samych głupców działających po publiczkę. Oby od dziś policja niedostała wykaz / słowniczka / zakazanych słów emocji itd. a sądy nie ferowały wyroków „ kary śmierci „.
Nie ludzie internauci w swojej większości są winni lecz pojedyncze przypadki nadużyć emocjonalnych które zawsze będą nie możemy tego zakazać gdyż staniemy się społeczeństwem NIEMYM ! pozbawionym swoich prawdziwych odczuć emocjonalnych. Obyśmy niestali się społeczeństwem KOREI PÓŁNOCNEJ JEDNOWYMIAROWYM !!
WSZELKIE zło ma początek które codziennie się sączyło od 1989 roku w wystąpieniach polityków prawicy szczególnie tej skrajnej w wystąpieniach parlamentarnych. A nabierało szczególnego charakteru podczas każdych wyborów gdzie fałszywie oskarżano ludzi lewicy Cimoszewicza, Oleksego przy akompaniamencie stronniczych mediów.
Dziś partia PIS – u Kaczyńskiego i jego ludzi włącznie z Prezydentem RP w swojej codziennej retoryce doprowadziła politykę nienawiści do perfekcji posługując się bezkarnie kłamstwem, pomówieniem oskarżeniem do takiego stopnia zdziczenia że sędziów polskich nazywa się kasta złodziei przestępców a rząd i prezydent w sposób bezprecedensowy od powojennej polski w sposób jawny i to wielokrotnie łamie POLSKĄ KONSTYTUCJĘ a członkowie rządu sprawujący dziś władzę obdzielają swoje rodziny , znajomych, stanowiskami przydzielając sobie pensje niewspółmierne do zwykłej ludzkiej PRZYZWOITOŚCI !
Wszyscy ci dostojnicy mówią że im się to należy za ciężką pracę , a część mediów, polityków chamskie zachowanie posłów prawicy tłumaczy TRAUMĄ – TAK WIĘC MAMY USTALONE ŹRÓDŁO ZŁA W POLSKIM ŻYCIU POLITYCZNYM !
A MEDIA ZWŁASZCZA TE POSTĘPOWE I OBIEKTYWNE GDYBY ZADAŁY SOBIE TRUDU PRZEŚLEDZENIA OD 1989 ROKU WSZYSTKICH GRUBIAŃSKICH WYSTĄPIEŃ POSŁÓW TUDZIEŻ FAŁSZYWYCH POMÓWIEŃ OSKARŻEŃ TO TAKA KSIĄŻKA MIAŁABY ZAPEWNE Z 1000 STRON A FILM TRWAŁBY CO NAJMNIEJ DOBĘ. ALE ŁATWIEJ GREMIALNIE ZAPROSIĆ PSYCHOLOGÓW OD SIEDMIU BOLEŚCI KTÓRZY PLOTĄ TRZY PO TRZY ABY ODEBRAĆ SOJĄ GAŻE.
Nie wyobrażam sobie monitorowania Stefana W., przez Służbę Więzienną ,po opuszczeniu zakładu karnego.A więc……
Zawinił Stefan W., bo zabił.
Pani Redaktor, dziękuję za ten klarowny opis. To co mi przychodzi do głowy, to myśl, że być może, przekazanie S.W. informacji „że ktoś za nim chodzi” przy jego stanie psychicznym skutecznie zapobiegłoby zbrodni.
ani policja ,ani sluzba wiezienna nie zawinily jesli chodzi o morderce Adamowicza. Swoja droga wyrok ponad 5 lat wizienia za 15 tys zl biorac pod uwage ,ze politycy jak Szydlo kradna na oczach calej Polski ponad 60 tys I twierdza ,ze im sie to nalezy ,wiec myslenie Stefana W. wcale mnie nie dziwi. Uwazam, ze kazdy polityk moze sie tego spodziewac.a pan Pawel Adamowicz za dlugo sie „przyspawal” do fotela prezydenta Gdanska, wierze ,ze gdyby zostal adwokatem dozylby poznej starosci.
To samo tylko z innej perspektywy!
Dziennikarz Tomasz Lis bez zdiagnozowanej schizofrenii jest nadal na wolności, choć cały czas składał swemu czytelnikowi przerażające deklaracje. Dziennikarze tv.pl dotarli do dokumentu, który redaktor naczelny szkaluje nawołuje mową nienawiści Notatka dokładnie opisuje, co wypisywał czytelnikowi przepełniony chorymi marzeniami redaktor. Plótł androny, które były tak złowróżbne, że służbom natychmiast powinna zapalić się czerwona lampka. Lis stwierdził, że Polska nie nadaje się już do mieszkania, bo jest „siedliskiem Pisdolców”. Wyznał też, że chciałby, żeby wejść do sejmu i zrobić tam porządek”walce ze świrem” i „precz z kaczorem dyktatorem”Jarosław Kaczyński musi zejść ze sceny”
Jak donosi tvp.pl czytelnicy postanowili odbyć dwie rozmowy z dziennikarzem, które przeprowadzono na początku grudnia 2016 roku w Galerii Bałtyckiej.. Wszystko przez niepokojące sygnały, które docierały do czytelników. Lis do Ronaldo – Niech spoerdala jak chce uciec . Znany pisarz fantasy – Jacek Piekara odniósł się do słów Tomasza Lisa. ,,Nazwałbym cię, Lisie, zwykłą ku…ą, ale…”. Ten wpis najsłynniejszego fragmentu w historii programu:Tomasz Karolak: „Przypadkiem mam tu tweeta pani Kingi Dudy” ( ?° ?? ?°)znanego pisarza…zadecydował
Czytelnicy od lat co najmniej 12 byli świadkami nienawistnych gestów , mowy i kłamstw i ostrzegali , służby przed dziennikarzem. Mówili mundurowym, że Tomasz Lis ma obsesję na punkcie krwawego odwetu za „niesłuszne wyrzucenie go z tv Tomasz Lis na żywo”” (zarobił na tym prawie 20 mln złotych )twierdził że pobije Pana Tarczyńskiego – Tarczyński chcesz na solo? / Tarczyński mu odpowiedział – Z Tobą bezrobotny leszczu .Przyjmuję „zaproszenie” i zrobię Ci jesień średniowiecza. Gdzie ?Zgadnij Einseinie. Zapraszam. W odpowiedzi krzyczał –
Polacy! Trwa zamach stanu. Policja wysłała do TVN notatkę, w której zaproponowano przyjrzeniu się redaktorowi, a szefowie TVN odbyli dwie rozmowy ze S,Lisem 1 i 3 grudnia ub. r. Trzeba było się spieszyć, gdyż na 8 grudnia zaplanowano wypuszczenie nowego programu z prowadzącym red. Lisem. Dyrektor programowy po zapoznaniu się z charakterystyką psychologiczną red. Lisa odmówił zatrudnienia go w TVN.
– W dniu 03.12.2016r. dziennikarz wezwany na rozmowę stwierdził, że wyjeżdża z Polski bo „w dupie mam ten kraj, rząd i politykę. Patriotyzm to obciach”. Po opuszczeniu kraju zamierza / Cel Niemcy/ tworzyć alternatywny program „publicystyczny”. Na początku miał kanał na Youtube, lektura komentarzy pod jego materiałami była podnosząca na duchu. Szybko zniknął z Youtube bo można śledzić statystyki, a komentarze nie były motywujące dla autora. Tak też wskoczył ze swoim „programem publicystycznym” na onet. Tam filmy były tak ustawione że też można było komentować, i znów zimny prysznic dla Tomasza. W tej chwili nie można już komentować, ani zobaczyć liczby wyświetleń.
Darłmordę że będzie oskarżycielem PiS, bo jest zwolennikiem P.O, cyt. słowa redaktora „Ty esbeku, nie wstyd ci, że pracujesz w mediach w wolnej Polsce”. „precz z kaczorem dyktatorem”. Zamierza on być sprawcą doprowadzenia do upadku PISu, Mieszkam i pracuję poza Polską. Kiedy przyjeżdżam, uderza mnie fala niedobrego powietrza, coś takiego, jakby w zamkniętym pomieszczeniu ktoś bez przerwy puszczał bąki – powiedział w Radiu ZET. – czytamy w dokumencie ujawnionym przez tvp.pl.
Z dokumentu jasno wynika, że redaktor naczelnego Newsweeka reprezentował skrajnie antydemokratyczne poglądy. – Wałęsa ma się przyznać , że donosił ok. To niech Kaczyński przyzna się że kazał bratu lądować ! Wyzywał dziennikarza „Gazety Polskiej” od „zbirów” i „bandytów” Tomasz Lis przeprasza posła Jakubiaka“Uprzejmie proszę o przekazanie chamowi Jakubiakowi(ten intelektualista z KuPIS’15), żeby mnie nie „tykał”. Z byle kim nie jestem na „ty” A i jeszcze Pan Legutko… Boże chyba już wolę Brudzińskiego ten nie udaje kastet i w ryj. .Ale znamienne jest ta wypowiedź -”Są tacy , którzy nas nie kochają .To ci, co maja na swoich profilach polska flagę.Wypowiadał się negatywnie na temat f-szy z AŚ Gdańsk i Policji – czytamy w notce.
Jak wynika z relacji dziennikarzy tvp. pl i doniesień „Gazety Finansowej” funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego badają kulisy zawierania i realizacji umów między Narodowym Centrum Badań i Rozwoju a spółką Tomasza Lisa – Glob360, wydającą jego portale internetowe Ze względu na obowiązujące przepisy prawa nie możemy przekazać szczegółowych informacji dotyczących wywiadu przeprowadzonego ze S. Lisem. – odpowiedział dziennikarzom Szef TVN j. Dodał też, że „od zapobiegania popełnianiu ewentualnych przestępstw są inne służby w państwie”.
Do sprawy nie ustosunkowała się też gdańska policja, która po odpowiedzi odsyła do prokuratury.
Nikt nie zadał sobie pytania, co zrobić, by takie przypadki jak Stefana W. nie powtarzały się. I nie chodzi o to, by takich osób nie wypuszczać z więzień lub trzymać je w Gostyninie jako bestie. Chodzi o to, by nie dochodziło więcej do takich morderstw, co więcej, by kolejny Stefan W. w ogóle nie zaczął od tego od czego zaczął – od napadów na banki.
Stefan W. trafił do więzienia po serii napadów na banki. Był półsierotą bez ojca. Stwierdzono u niego chorobę psychiczną, być może jeszcze w okresie szkolnym („Z więzienia wyszedł w grudniu. ‚Komuś mówił, że zrobi coś bardzo złego'”, 16
stycznia 2019, https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kim-jest-stefan-w-sprawca-ataku-na-prezydentagdanska,900882.html ).
Stefan W. mógł mieć inną przyszłość, ale to wymagało zainteresowania się chłopakiem jeszcze w szkole. Stefan stał się mordercą, do ustalenia, poczytalnym czy też nie poczytalnym. Czeka go wieloletnie, może nawet dożywotnie więzienie lub wieloletni pobyt na zamkniętym (więziennym) oddziale psychiatrycznym.
Chłopak zmarnował życie sobie i innym, zabił człowieka – prezydenta Adamowicza, zasiał strach w całym kraju, a nawet na świecie. Dziś już niewiele można mu pomóc. Tak czy inaczej będzie miał darmowy wikt i opierunek. Minister Ziobro może z satysfakcją powiedzieć: „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Nie doda, że dlatego, że być może już nigdy nie ujrzy wolności. „PO mnie torturowała” – wykrzyczał Stefan W. ze sceny. Teraz, za PiS już go nie wypuści w ogóle na wolność.
————————-
Uwaga tylko dla Pani Redaktor,
To jest fragment tekstu pt. „‚Raport mniejszości’ w sprawie Stefana W.”, który chciałem do Pani wysłać, ale nie ma tu Pani maila. Tekst jest dostępny w całości w Internecie pod adresem:
http://zerujpfron.pl/upload/Raport_mniejszosci_Stefan_W.pdf
Podpisuję się jako Michał Sajko. To mój pseudonim. Kto chce, znajdzie jednak moje prawdziwe dane osobowe. Moje dane osobowe wraz z rodzajem choroby zostały opublikowane w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 19 czerwca 2018 r. (sygn. SK 19/17) w Dzienniku Ustaw (Dz. U. 2018 poz. 1241).