Za, a nawet przeciw Ziobrze
MSZ skierował do Trybunału Konstytucyjnego stanowisko do wniosku prokuratora generalnego o zbadanie przez TK, czy unijny przepis o pytaniach prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE jest zgodny z konstytucją. Wynika z niego, że rząd – bo MSZ w Trybunale prezentuje stanowisko rządu – uważa, iż polskie sądy mają pełną autonomię w kierowaniu pytań do TSUE, mogą zawieszać stosowanie przepisów, o które pytają do czasu otrzymania od TSUE odpowiedzi, a TSUE jest jedynie właściwy do interpretowania prawa UE.
Tymczasem to właśnie kwestionował w swoim wniosku prokurator generalny Zbigniew Ziobro, domagając się uznania tych uprawnień sądów za sprzeczne z konstytucją. MSZ w swoim stanowisku przytaczał też głosy doktryny kwestionujące prawo Trybunału Konstytucyjnego do badania traktatu o UE. A także kwestionujące nadrzędność polskiej konstytucji wobec traktatu. Wyglądało na to, że PiS kwestionuje nie tylko stanowisko Ziobry – uznane powszechnie za zapowiedź polexitu – ale w ogóle paradygmat, według którego działa od trzech lat: wyższości woli politycznej nad władzą sędziów i prawa Polski do własnej interpretacji unijnych przepisów.
W kilka godzin po nagłośnieniu przez media stanowiska MSZ (rządu) premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Trybunał Konstytucyjny „może i powinien badać zgodność traktatów z naszą konstytucją”. Zaś szef MSA Jacek Czaputowicz – że w pełni popiera stanowisko prokuratora generalnego wyrażone we wniosku do TK.
O co tu chodzi?
W warstwie politycznej zapewne o to, że media nagłośniły rozdźwięk w rządzie PiS, co PiS uznał za zagrożenie i postanowił zewrzeć szyki. Tak jak stanowisko MSZ mogło być pomyślane jako uspokojenie nastrojów społecznych dotyczących polexitu, jakim groził wniosek prokuratora Ziobry, tak „przedefiniowanie” stanowiska MSZ mogło by służyć uspokojeniu nastrojów przed wyborczą dogrywką. Tym bardziej że niepisowskie media donosiły o sprawie w tonie sensacyjnym: że MSZ „zmiażdżył” wniosek Ziobry, że uznał go za „bezpodstawny”.
A w warstwie faktycznej i prawnej? Kto ściemnia w sprawie wniosku MSZ?
Obie strony. Niepisowskie media rzeczywiście go nadinterpretowały. Nie pada tam bowiem wprost żadna ocena wniosku prokuratora generalnego, a tym bardziej sformułowanie, że jest on „bezpodstawny”. Jednak cały przeprowadzony przez MSZ wywód i cytaty z orzeczeń polskiego TK i TSUE prowadzą do takiego wniosku. Stanowisko MSZ jest pod tym względem nietypowe dla stanowisk posyłanych przez rząd do TK. Zwykle bowiem strona rządowa zajmowała stanowisko wprost.
Minister Czaputowicz wydał w środę wieczorem oświadczenie. Pisze w nim: „Dokument nie zawiera konkluzji ani wniosków, jakie sugerują niektóre media. Dokument nie kwestionuje w szczególności dopuszczalności wniosku złożonego przez prokuratora generalnego i nie polemizuje z tezami zawartymi w tym wniosku”.
To prawda i nieprawda zarazem. Rzeczywiście nie ma tam zdań w rodzaju: „MSZ uważa wniosek za bezzasadny” albo „postuluje oddalenie wniosku” czy „umorzenie sprawy z powodu niedopuszczalności orzekania”. Nie ma też polemiki z tezami Ziobry w stylu: „w przeciwieństwie do prokuratora generalnego MSZ uważa, że…” albo „nie sposób zgodzić się z twierdzeniem prokuratora generalnego…”.
Z drugiej strony stanowisko MSZ cytuje wyłącznie wyroki TK i TSUE, które zaprzeczają tezom zawartym we wniosku Ziobry.
Dlatego kolejne stwierdzenie środowego „oświadczenia” ministra Czaputowicza: „W pełni popieram wniosek prokuratora generalnego do Trybunału Konstytucyjnego”, jest nieprawdą w stosunku do stanowiska, które przesłał do TK. Choć być może jest prawdą o stanie woli ministra w środę 31 października, gdy pisał swoje „oświadczenie”. Wolę ministra tego dnia ukształtowało zapewne polecenie premiera, a może nawet samego prezesa.
Dalej minister oświadcza: „Polski Trybunał Konstytucyjny ma pełne prawo oceniać konstytucyjność poszczególnych elementów traktatów europejskich i ich stosowania w praktyce”. Takie stwierdzenie może być uznane za prawdziwe w odniesieniu do tego, co napisał w stanowisku do TK. Choć prawdziwe może być też stwierdzenie przeciwne: że w tym stanowisku podważa to prawo polskiego TK, bo przytacza polemiczne głosy doktryny.
„Stanowisko MSZ w tej sprawie przedstawia jedynie stan orzecznictwa polskiego i europejskiego w podobnych sprawach” – pisze dalej w oświadczeniu. I jest to prawda. Ale już następne zdanie prawdą nie jest: „Nie ma wobec tego żadnych podstaw, by traktować je jako podważające podstawy wniosku złożonego przez prokuratora generalnego”, bo całe jego stanowisko składa się cytatów i omówień wyroków i stanowisk zaprzeczających wnioskowi prokuratora Ziobry. Jeśli minister nie chciał „podważać”, to po co w ogóle posłał do TK to stanowisko? Po to, by wyręczyć służby prawne Trybunału w gromadzeniu orzecznictwa TK i TSUE na temat pytań prejudycjalnych i relacji między prawem Unii a prawem krajów członkowskich?
Cała sprawa koniec końców wygląda na kpinę z opinii publicznej, którą PiS manipuluje zależnie od chwilowych potrzeb. Manipuluje mocno nieudolnie, choć, z drugiej strony, żeruje na tym, że opinia publiczna, łącznie z dziennikarzami, nie wgryza się szczegółowo w wielostronicowe prawne wywody, powtarzając sformułowania – jak to o „bezzasadności wniosku” – za innymi, którzy najpewniej też dokładnie nie przeczytali.
Co z tego wynika?
Wniosek Ziobry i polemiczne stanowisko MSZ są w Trybunale Konstytucyjnym. Oznacza to zapewne, że póki co Trybunał nie zajmie się sprawą, bo sam rząd nie wie, jakiego chciałby rozstrzygnięcia. A inne niż to, jakiego chciałby rząd, w tym Trybunale zapaść nie może.
Do Komisji Europejskiej i TSUE poszedł sygnał, że rząd nie będzie – przynajmniej na razie – ich zwalczał za pomocą TK. Czyli że – chwilowo – gotów jest do negocjacji. A więc np. TSUE może nie spieszyć się z rozpatrywaniem pytań prejudycjalnych polskich sądów dotyczących „reformy” sadownictwa. W szczególności pytania Sądu Najwyższego o prawomocność powołania i działania nowej KRS, gdzie wchodzi w grę zastosowanie zabezpieczenia tymczasowego, które oznaczałoby zawieszenie działalności Rady, nazywanej Komitetem Rekomendowania Spolegliwych (sędziów). Jej przejęcie przez PiS było i jest kluczem tej „reformy”.
Komentarze
Jeżeli Polska jest niepodległym krajem, to nasza Konstytucja i cale nasze prawo maja pierwszeństwo nad jakimikolwiek prawami ustanowionymi poza Polską, w tym ponad prawem unijnym. Polska przystępując do UE i NATO oddała zaś niestety część swojej suwerenności w ręce instytucji międzynarodowych, ale nie informując o tym Polaków. Co innego, kiedy żyjąc w społeczeństwie oddaję zgodnie z umową społeczną jakąś część mojej własnej wolności w ręce różnych instytucji, demokratyczne ustanowionych przez mój Naród, a co innego, gdy zaczynają mna rządzić anonimowi eurokraci czy też sędziowie unijni. Moja argumentacja jest więc taka, że skoro są sądy unijne to nie potrzeba nam krajowych ma sens, gdyż jeśli oddamy nasz wymiar sprawiedliwości pod kontrolę zagranicznych sądów, to potrzebne są nam tylko owe zagraniczne sądy, a nie ich polscy, całkowicie przecież zbędni dublerzy. Pisząc „sądy” mam tu na myśli wszystkie polskie sądy, od rejonowego do najwyższego, które w warunkach podporzadkowania Polski instytucjom UE, w tym Trybunałowi Unijnemu, powinny być unijne, a nie polskie. Inaczej, to mamy dwuwładzę, czyli typową sytuację przedrewolucyjną. ;-)
Panie Kowalski-
Zastanawiał się Pan może kiedyś czemu Polacy nie mają wpływu na politykę UE?
Przecież nas jest mniej więcej tyle samo co Francuzów i dużo więcej niż Belgów i Holendrów razem wziętych ?
Nie jest tak przypadkiem dlatego, że nie mamy zdolności koncyliacyjnej i nie potrafimy się dogadać nawet z krajami, które zajmują stanowisko podobne do naszego ? Przykład : „Przesławne Lanie” 27:1
Przypominam że w sprawie przynależności Polski do UE (czyli ograniczenia naszej suwerenności) odbyło się referendum. Żadna z liczących się partii nie protestowała też przeciwko naszemu przystąpieniu do NATO
P.S. Nie sądzi Pan, ze jeżeli już należymy do UE to unifikacja prawa w ramach wspólnoty ułatwia nam życie ? Zwłaszcza jeżeli chodzi o prawa pracownicze, majątkowe czy prawo karne odnośnie do poważniejszych przestępstw ?
lusia24 1 listopada o godz. 22:46
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Art. 18.
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Wszystko wskazuje na usiłowania polskiego rządu takiego zamotania, aby uczynić sytuację wokół polskiego sądownictwa jak najmniej przejrzystą.
Pozwolę sobie mieć jednak nadzieję, że te gierki polskich polityków – z bożej łaski – są łatwe do przejrzenia przez TSUE, co skończy się walnięciem pięścią w stół przez ten trybunał. Nierychliwie, ale sprawiedliwie. Skutki mogą okazać się opłakane, bo to nie będzie polexit, lecz rejterada.
Mad Marx 1 listopada o godz. 21:35
Pytasz się, dlaczego (nie „czemu”, bowiem to jest okropny rusycyzm, podobnie jak „sowiecki”) Polacy nie mają wpływu na politykę UE, choć jest nas mniej więcej tyle samo co Francuzów i dużo więcej niż Belgów i Holendrów razem wziętych ? Otóż tzw. Unia Europejska jest de facto Unią Zachodnioeuropejską, a Polskę przyjęto do niej nie jako równorzędnego partnera, a tylko jako rynek zbytu i źródło taniej siły roboczej. Nie mają tu nic do rzeczy owe „zdolności koncyliacyjne”, jako iż Anglicy nie mogą się dogadać z Francuzami i Niemcami i na odwrót i stąd też mamy Brexit.
Zgoda, że w sprawie przynależności Polski do UE (czyli ograniczenia naszej suwerenności) odbyło się sfałszowane referendum i że żadna z liczących się wówczas partii, czyli rządzące nami elity, nie protestowały też przeciwko naszemu przystąpieniu do NATO, jako że owe rządzące nami elity zdradziły wówczas polską rację stanu.
Zaś owa unifikacja prawa w ramach wspólnoty polega w praktyce na przystosowaniu polskiego prawa do prawa niemieckiego i francuskiego i utrudnia nam tylko życie i w niczym nie zmienia tego, że prawa pracownicze w Polsce, tak samo jak w całej Unii są tylko fikcją, a prawa majątkowe dotyczą tylko kilku procent, czyli najbogatszych Europejczyków „unijnych”, zaś unijne prawo karne nie prowadzi do spadku ilości poważniejszych przestępstw, a wręcz odwrotnie, jako iż jest ono zbyt pobłażliwe dla najgroźniejszych przestępców.
Proponuję…przeczytać dokumenty.
Jeden jest dostępny w TK pod zakładką „Sprawy w Trybunale” drugi na stronie MS.
Panie Kowalski
Pan raczysz opowiadać bzdury. Jest oczywiste, że UE to jest związek utworzony przez państwa zachodniej Europy. Wschodnioeuropejski związek już mieliśmy, nazywał się RWPG Pan tęskni do tych czasów ?
Tylko dzięki przynależności do zachodnioeuropejskiej wspólnoty Polska oderwała się od wschodu- pan by chciał, żeby u nas było tak jak na Ukrainie albo Białorusi ? Tak zresztą było już dawniej- Bolesław Chrobry poddał się władzy Cesarza Rzymskiego Otta , z jego rąk przyjął koronę i wprowadził Polskę do Zachodniej Europy. Inna sprawa, że potem jego dzieło zostało zaprzepaszczone .
Pani Redaktor proponuje zapoznać się z rozszerzonym wnioskiem Prokuratora Generalnego z 4 października 2018, K 7/18,
z wyrokiem TK ( w całości…) – K 18/04
z maja 2005…dotyczącego nadrzednosci mocy prawnej Konstytucji , przekazywaniu jedynie niektórych kompetencji organom międzynarodowym i uprawnieniach TK co do kontroli wszelkich innych dokumentów łącznie z traktatami co do zgodności z Konstytucją .
Polecam też wyrok niemieckiego Trybunału w tzw. sprawie Maastrich z 12 października 1993 roku.
Nie wszystko jest takie proste jak prezentowane jest przez POLITYKĘ w wersji dla lemingów
Szczegolnie polecam pani redaktor następujący pogląd polskiego TK (K 18/04): „Wykładnia
prawa wspólnotowego, dokonywana przez ETS, winna mieścić się w zakresie funkcji
i kompetencji przekazanych przez państwa członkowskie na rzecz Wspólnot. Powinna
też korelować z zasadą subsydiarności, determinującą działania instytucji wspólnotowounijnych.
…….
Państwa członkowskie zachowują prawo do oceny (Robi to TK !!!),
czy prawodawcze organy wspólnotowe [unijne], wydając określony akt [przepis prawa],
działały w ramach kompetencji przekazanych i czy wykonywały swe uprawnienia zgodnie
z zasadami subsydiarności i proporcjonalności. Przekroczenie tych ram powoduje,
że wydane poza nimi akty (przepisy) nie są objęte zasadą pierwszeństwa prawa wspólnotowego” –
Czyli wedlug obowiazujacego w Polsce wyroku TK to wlasnie TK ma prawo ocenic czy TSUE ma konstytucyjne kompetencje Sejmu (wedlug obowiazujacego w Konstytucji punktom ponizej przyznanych TYLKO Sejmowi RP) Rozdzial VIII
Art. 178.
1. Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom. (USTAWOM…a wladze ustawodawcza ma w Polsce tylko Sejm).
Art. 180.
4. Ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku. (USTAWA a jak mowi Konstytucja powyzej sedziowie podlegaja USTAWOM)
TSUE moze (sobie…) ustalic jutro, ze polska KONSTYTUCJA zostaje uniewazniona co nie znaczy, ze jest to w suwerennym wciaz panstwie (wedlug traktatu wspolnote tworza suwrenne panstwa…) orzeczenie samorealizujace sie.
O takich sprawach decyduje TK i Prokurator Generalny moze a nawet musi zwrocic sie o wykladnie do TK co tez zrobil.
Natomiast MSZ podalo analize DOTYCHCZASOWEJ praktyki TSUE gdzie wedlug tej analizy sady moga zwracac sie do TSUE z zapytaniem prawnym – chodz powinno ono byc zwiazane z omawiana sprawa co jest w tej konkretnej sytuacji wiecej niz dyskusyjne.
I jezeli TK zadecyduje, ze suwerenne panstwo Rzeczpospolita nie przekazala TSUE i Unii kompetencji w ustalaniu ustroju sadow oraz wieku przechodzenia w stan spoczynku – co narazie jest prerogatywa Sejmu…
a TSUE zadecyduje odmiennie – to pozostana jedynie trzy mozliwosci:
Zmiana Konstytucji (jak w wypadku ekstradycji),
wyjscie z Unii,
zignorowanie wyroku. I TSUE musi sobie z tego zdawac sprawe…i mam nadzieje wezmie pod uwage polityczne konsekwencje takiej decyzji w kontekscie sypiacej sie Unii. Bo taki wyrok bedzie rzutowal na relacje Unii z innymi panstwami, z ktorych jedynie Irlandia uznala pelna nadrzednosc prawa unijnego nad krajowym. Obawiam sie jednak, ze Unie opanowala grupa oszolomow z oczami zakrytymi ideologia budowania superpanstwa z pod znaku Alteriego Spinelliego (wloski komunista bedacy patronem ideologicznym obecnej biurokracji brukselskiej).
@jakowalski
1 listopada o godz. 23:14
I znowu musze sie do pana odniesc:
Zgoda, że w sprawie przynależności Polski do UE (czyli ograniczenia naszej suwerenności) odbyło się sfałszowane referendum …
Nie wiem z kim sie zgadzasz kolego ale napewno nie ze mna. To po pierwsze, a po drugie to mam nadzieje, ze zgodzisz sie za to ze mna, ze byly bomby termobaryczne, sztuczna mgla i rozne inne parowki i puszki od piwa kiedy niejaki Tusk z Putinem zgladzili polskiego prezydenta.
Pozdrawiam i prosze sie nie obrazac.
PiS mówi, że białe jest czarne, a czarne jest białe. Ciekawe, czy ciemny lud to kupi.
azur 2 listopada o godz. 8:42
A PO niby nie robi tego samego? Kali się kłaniać Twojej.
Mad Marx 2 listopada o godz. 0:32
A więc zgadzamy się, że tzw. Unia Europejska to jest tylko przejściowy związek utworzony przez państwa Zachodniej Europy do którego przyjęto jako protektoraty i półkolonie niektóre z państw Europy Centralnej i Południowej i że nie jest to więc Unia Europejska, jako iż nie należy do niej największe państwo Europy czyli Rosja – pierwsza potęga militarna i druga potęga ekonomiczna Europy. W RWPG byliśmy numerem dwa, w obcej Unii Zachodnioeuropejskiej jesteśmy zaś nawet za państwami ze znacznie mniejszym PKB niż Polski, takimi jak np. Belgia czy Holandia nawet malutki Luksemburg. I nie chcę, aby było i nas jak na Ukrainie, ale na Białorusi to zwykłym ludziom żyje się przecież lepiej niż w Polsce.
Co do Króla Chrobrego, to on wcale nie wprowadził Polski do Europy Zachodniej, tak samo jak Król Belgii Leopold nie wprowadził Konga Belgijskiego do Europy Zachodniej, a tylko podporządkował to państwo Zachodniej Europie (konkretnie Belgii, gdyż przedtem to był jego prywatny folwark, chyba największy i najbogatszy w całej znanej nam historii świata).
I na koniec – chciałbym, aby Polska była częścią Wschodu, to znaczy Japonii, Korei Południowej czy też Chin i posiadała sektor high-tech (wysokich technologii) taki jak Korea Północna.
Mad Marx 2 listopada o godz. 0:32
A więc zgadzamy się, że tzw. Unia Europejska to jest tylko przejściowy związek utworzony przez państwa Zachodniej Europy do którego przyjęto jako protektoraty i półkolonie niektóre z państw Europy Centralnej i Południowej i że nie jest to więc Unia Europejska, jako iż nie należy do niej największe państwo Europy czyli Rosja – pierwsza potęga militarna i druga potęga ekonomiczna Europy. W RWPG byliśmy numerem dwa, w obecnej Unii Zachodnioeuropejskiej jesteśmy zaś nawet za państwami ze znacznie mniejszym PKB niż Polski, takimi jak np. Belgia czy Holandia a nawet malutki Luksemburg. I nie chcę, aby było u nas jak na Ukrainie, ale na Białorusi to zwykłym ludziom żyje się przecież lepiej niż w Polsce.
Co do Króla Chrobrego, to on wcale nie wprowadził Polski do Europy Zachodniej, tak samo jak Król Belgii Leopold nie wprowadził Konga Belgijskiego do Europy Zachodniej, a tylko podporządkował to państwo Zachodniej Europie (konkretnie Belgii, gdyż przedtem to był jego prywatny folwark, chyba największy i najbogatszy w całej znanej nam historii Świata).
I na koniec – chciałbym, aby Polska była częścią Wschodu, to znaczy Japonii, Korei Południowej czy też Chin (łącznie z Tajwanem, Hong-Kongiem, Makao i Singapurem) oraz posiadała sektor high-tech (wysokich technologii) taki jak Korea Północna.
Andrzej Falicz
2 listopada o godz. 0:43 i 2 listopada o godz. 1:15
Pełna zgoda!
2 listopada o godz. 1:26
A tu też pełna zgoda, To więc Unia się chce nas pozbyć, a nie my Unii, jak to kłamliwie twierdzi totalna opozycja. Masz rację, że Unię (KE, Unijne Trybunały etc.) opanowała grupa oszołomów z oczami zakrytymi ideologią budowania superpaństwa pod protektoratem Niemiec i Francji.
Rodz™ 2 listopada o godz. 3:04
Jakie masz dowody na to, że to referendum unijne nie było sfałszowane? Pamiętam kontrowersje wokół innego referendum, które do roku 1989 nie było sfałszowane, a po tym roku okazało się jednak sfałszowane. Nie ma bowiem w polityce jednej prawdy, a tyle prawd ile stronnictw politycznych jak nie więcej, a te prawdy są zawsze i wszędzie względne (relatywne) a więc zmieniają się one w czasie i przestrzeni oraz zależą od obserwatora, zgodnie z teoriami Wielkiego Einsteina ;-)
Panie Kowalski-
Skąd Pan wie, jak się żyje ludziom w Polsce w porównaniu do Białorusi, skoro Pan w Polsce nie mieszka? A może Pan się wyprowadził Na Białoruś ,czyli wtedy o ile pamiętam to do ZSRR?
Jeżeli Pan sobie wybrał nową ojczyznę, to niezależnie od tego czy jest nią Białoruś, Kuba czy KRLD niech się pan zajmie sprawami swojej nowej ojczyzny a nie próbuje nam tu urządzać życie
Mad Marx 2 listopada o godz. 12:09
Wiem doskonale jak się żyje ludziom w Polsce w porównaniu do Białorusi, skoro odwiedzam często Polskę oraz bywam na Białorusi i znam wielu Białorusinów. I przypominam, że nie wybrałem sobie nowej ojczyzny, gdyż ojczyznę otrzymuje przy urodzeniu od rodziców, a nie nabywa się jej w jakimś sklepie. W sklepie można sobie kupić najwyżej obywatelstwo innego państwa, ale to nie znaczy, że się wtedy zmienia się swoją ojczyznę. Jako Polak i pełnoprawny obywatel RP mam zaś pełne prawo zajmowania się sprawami Polski i ty mi tego nigdy nie zabronisz.
..Trybunal Konstytucyjny nich sprawdzi czy dzialania pana ministra Ziobry sa zgodne z Konstytucja !!
turkmen 2 listopada o godz. 13:34
U jakich „nich” Panie Chazar? 😉
Panie Kowalski
Teoretycznie jest Pan pełnoprawnym obywatelem Polski ale w praktyce to nie Pan ponosi konsekwencje działań polskiego państwa. Pan możesz sobie popierać PiS z daleka bo nie Pan poniesie konsekwencje jego rządów. Poniesiemy je MY, tu, w kraju. A kiedyś „temu PiSu ” pieniądze się skończą. Jak na razie Polska pełnymi garściami czerpie pieniądze od tego złego okupanta czyli UE. Pan nie mieszka w Polsce od 30 lat to Pan nie wie naprawdę ile się tu zmieniło dzięki tej „okupacji” I pewnie nawet nie zdaje sobie Pan sprawy, że jak „okupant” przestanie nam dawać dotacje to „suweren” powywozi tych wszystkich Pana ulubieńców na taczkach
Mad Marx 2 listopada o godz. 14:43
Jestem teoretycznie i praktycznie pełnoprawnym obywatelem Polski i w praktyce ponoszę konsekwencje działań polskiego państwa, jako iż np. sporą część mojej emerytury otrzymuję z Polski, a byłaby ona znacznie wyższa, gdyby nie to, ze Balcerowicz i ska zrujnowali na początku lat 1990-tych polską gospodarkę. Poza tym to nie popieram ani POPiS-u, ani też PSL-u, ani też Staroczesnej, ani też Osobno ani też SLD czy też Mikkego. Pieniądze zaś skończyły się dawno temu Tuskowi i dlatego uciekł on zagranicę. Co do UE, to Polska do niej dokłada, jako i inaczej, to by nas nigdy do UE nie przyjęto, jako iż to nie jest organizacja charytatywna a tylko blok polityczno-gospodarczy mający na celu dominację nad Europą, przynajmniej tą do granicy Rosji. Polexit bylby więc zbawieniem dla Polski, jako iż skończyłby się wówczas ten ogromny transfer kapitału i zysków z Polski na zachód Europy, ale o tym to ani w reżymowych ani też w tzw. opozycyjnych mediach się nie dowiesz. A na taczkach, do dawno temu trzeba było wywieźć Mazowieckiego, Wałęsę, Balcerowicza, Buzka czy Tuska. Niektórzy z nich jednak wciąż żyją, a taczek to nam na razie w Polce nie brakuje. ;-)
Mad Marx 2 listopada o godz. 14:43
Jestem teoretycznie i praktycznie pełnoprawnym obywatelem Polski i w praktyce ponoszę konsekwencje działań polskiego państwa, jako iż np. sporą część mojej emerytury otrzymuję z Polski, a byłaby ona znacznie wyższa, gdyby nie to, ze Balcerowicz i ska zrujnowali na początku lat 1990-tych polską gospodarkę. Poza tym to nie popieram ani POPiS-u, ani też PSL-u, ani też Staroczesnej, ani też Osobno ani też SLD ani też Mikkego. Pieniądze zaś skończyły się dawno temu Tuskowi i dlatego uciekł on zagranicę. Co do UE, to Polska do niej dokłada, jako że inaczej, to by nas nigdy do UE nie przyjęto, ponieważ UE to nie jest organizacja charytatywna a tylko blok polityczno-gospodarczy mający na celu dominację nad Europą, przynajmniej tą do granicy Rosji. Polexit bylby więc zbawieniem dla Polski, jako iż skończyłby się wówczas ten ogromny transfer kapitału i zysków z Polski na zachód Europy, ale o tym to ani w reżymowych ani też w tzw. opozycyjnych mediach się nie dowiesz. A na taczkach, do dawno temu trzeba było wywieźć z Polski na Zachód Mazowieckiego, Wałęsę, Balcerowicza, Buzka czy Tuska. Niektórzy z nich jednak wciąż żyją, a taczek to nam na razie w Polsce nie brakuje. ;-)
@jakowalski:
„Jestem teoretycznie i praktycznie pełnoprawnym obywatelem Polski i w praktyce ponoszę konsekwencje działań polskiego państwa, jako iż np. sporą część mojej emerytury otrzymuję z Polski,”
Czyli się nie myliłem- Białoruś, Kuba albo KRLD ewentualne San Escobar. Bo chyba w normalnym, bogatym kraju powinien był Pan przez bez mała 40 lat wypracować godziwą emeryturę, przy której emerytura z Polski nie powinna stanowić znacznej części. No chyba że Pan żyje z socjalu…..
@Andrzej Falicz napisal: ” proponuje zapoznać się z rozszerzonym wnioskiem Prokuratora Generalnego z 4 października 2018, K 7/18,
z wyrokiem TK ( w całości…) – K 18/04 z maja 2005…dotyczącego nadrzednosci mocy prawnej Konstytucji , przekazywaniu jedynie niektórych kompetencji organom międzynarodowym i uprawnieniach TK co do kontroli wszelkich innych dokumentów łącznie z traktatami co do zgodności z Konstytucją.
Proponuje, aby to pan zapoznal sie z w/w wyrokiem TK:
http://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/wyroki/art/5330-traktat-o-przystapieniu-do-unii-europejskiej/
Otoz TK w maju 2005 uznal ZGODNOSC traktatu akcesyjnego z Konstytucja RP, a jednym z czlonkow skladu uznajacego te zgodnosc byl sedzia Wieslaw Johann (wiceprzewodn. KRS nominowany przez PAD.) I to wlasnie m.in. sedzia Johann uznal wowczas, ze SN ma OBOWIAZEK kierowania pytan prejudycjalnych do Luksumburga, w przypadku jakichkolwiek watpliwosci.
@jakowalski napisal: „a byłaby ona znacznie wyższa, gdyby nie to, ze Balcerowicz i ska zrujnowali na początku lat 1990-tych polską gospodarkę@
Jakowalski pragne przypomniec, iz w 1989 r. Polska praktycznie byla bankrutem – z ogromnym zadluzeniem, z niewydolna gospodarka, niewymienialna waluta, z deficytem wszelkich towarow konsumpcyjnych, bez perspektyw rozwojowych.
I to dzieki szokowej terapii Balcerowicza udalo nam sie stanac na nogi.
Alka33
W maju roku 2005 ówczesny TK uznał zgodność traktatu akcesyjnego z Konstytucją RP, ale teraz może tenże TK mieć inne zdanie. Do niedawna kara śmierci była przecież zgodna z obowiązującym prawem, a obecnie to się jednak zmieniło. Panta rhei!
Alka33
W roku 1989 Polska była w trudnej sytuacji gospodarczej jako iż była ona ofiarą „solidarnościowego” festiwalu strajków z lat 1980-81 i embarga nałożonego na Polskę w latach 1981-1989 przez naszych obecnych „przyjaciół” z USA i UE.
Zadłużenie mamy zaś dziś w Polsce znacznie wyższe niż w roku 1989: wówczas 28 mld USD a dziś wynosi on 393 mld USD, czyli ponad 10 razy więcej. Złotówka była wówczas wymienialna, tyle że po innym kursie niż dziś, a deficyt towarów konsumpcyjnych był sztuczny, gdyż ich ceny detaliczne były wówczas niższe niż cena równowagi rynkowej. Jedyne, co zrobił Balcerowicz to radyklanie podniósł on ceny i tym samym radykalnie obniżył on płace realne, stabilizując przy tym rynek, ale jednocześnie pogrążając Polskę w długotrwałej recesji, z której polska gospodarka zaczęła wychodzić dopiero po około 10 latach (dane statystyczne dostarczane wówczas przez GUS były bowiem bardzo mało wiarygodne, stad też to „około”).
Balcerowicz jako wicepremier, minister finansów i prezes NBP prowadził politykę monetarną państwa, która zwiększała zadłużenie państwa. W latach, kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP czy to jako wicepremier i minister finansów czy też jako prezes NBP, dług zagraniczny Polski wzrósł łącznie o aż 121 miliardów dolarów USA:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 10 mld USD (z 38 mld do 48 mld),
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 22 mld USD (z 41 mld do 63 mld),
- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 89 mld USD (z 63 mld do 152 mld).
Jeśli chodzi zaś o dług rządowy, to za czasów kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP, wzrósł on o aż 311 miliardów złotych:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 100 mld zł (z 141 mld do 214 mld),
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 109 mld zł (z 193 mld do 302 mld),
- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 102 mld zł (z 302 mld do 404 mld).
Szokowa terapii Balcerowicza zniszczyła polską gospodarkę, a szczegolnie polski przemysł wysokich technologii (high tech), a więc także zniszczyła ona polską myśl techniczną i polską naukę oraz polskie szkolnictwo wyrze i zrobiła z Polski typowy kraj III świata, eksportujący surowce i tanią siłę roboczą. Miliony Polaków uciekło więc z Polski po roku 1989 z powodu tej „terapii”, która była gorsza niż choroba i to jest empiryczny dowód na to, że Balcerowicz wcale nas nie postawił na nogi, tylko nas pogrążył w jeszcze gorszym kryzysie.
Mad Marx 2 listopada o godz. 18:32
Oj, mocno się pomyliłeś – co prawda wschód i południe, ale bardzo daleki wschód i bardzo głębokie południe… Poza tym, to choć na emigracji jestem od roku 1981, ale nie zawsze i np. w latach 2004-2009 pracowałem w Polsce, jako profesor wizytujący, co razem z 10 latami pracy w PRL-u powinno mi dać o wiele wyższą emeryturę z Polski, niż ją mam obecnie. A nawet ten dodatkowy tysiąc euro na miesiąc to jest coś dla emeryta nawet w najbogatszym kraju tzw. I świata, a ja na skutek „reform” Balcerowicza dostaję z Polski tylko około 500 euro, czyli tylko połowę, tego, co mi się należy za moją pracę i za moje składki na ZUS, które przez kilka lat osiągały w Polsce maksymalny możliwy wymiar.
Mad Marx
A jakie ty masz kwalifikacje i dorobek, poza ogromnym tupetem i brakiem jakiejkolwiek kultury osobistej, aby kwestionować to, co ja tu piszę?
Alka33 2 listopada o godz. 20:16
W roku 1989 Polska była w trudnej sytuacji gospodarczej jako iż była ona ofiarą „solidarnościowego” festiwalu strajków z lat 1980-81 i embarga nałożonego na Polskę w latach 1981-1989 przez naszych obecnych „przyjaciół” z USA i UE.
Zadłużenie mamy zaś dziś w Polsce znacznie wyższe niż w roku 1989: wówczas 28 mld USD a dziś wynosi on 393 mld USD, czyli ponad 10 razy więcej. Złotówka była wówczas wymienialna, tyle że po innym kursie niż dziś, a deficyt towarów konsumpcyjnych był sztuczny, gdyż ich ceny detaliczne były wówczas niższe niż cena równowagi rynkowej. Jedyne, co zrobił Balcerowicz to radyklanie podniósł on ceny i tym samym radykalnie obniżył on płace realne, stabilizując przy tym rynek, ale jednocześnie pogrążając Polskę w długotrwałej recesji, z której polska gospodarka zaczęła wychodzić dopiero po około 10 latach (dane statystyczne dostarczane wówczas przez GUS były bowiem bardzo mało wiarygodne, stad też to „około”).
Balcerowicz jako wicepremier, minister finansów i prezes NBP prowadził politykę monetarną państwa, która zwiększała zadłużenie państwa. W latach, kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP czy to jako wicepremier i minister finansów czy też jako prezes NBP, dług zagraniczny Polski wzrósł łącznie o aż 121 miliardów dolarów USA:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 10 mld USD (z 38 mld do 48 mld),
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 22 mld USD (z 41 mld do 63 mld),
- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 89 mld USD (z 63 mld do 152 mld).
Jeśli chodzi zaś o dług rządowy, to za czasów kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP, wzrósł on o aż 311 miliardów złotych:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 100 mld zł (z 141 mld do 214 mld),
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 109 mld zł (z 193 mld do 302 mld),
- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 102 mld zł (z 302 mld do 404 mld).
Szokowa terapia Balcerowicza zniszczyła polską gospodarkę, a szczególnie polski przemysł wysokich technologii (high tech), a więc także zniszczyła ona polską myśl techniczną i polską naukę oraz polskie szkolnictwo wyższe i zrobiła z Polski typowy kraj III świata, eksportujący surowce i tanią siłę roboczą. Miliony Polaków uciekło więc z Polski po roku 1989 z powodu tej „terapii”, która była znacznie gorsza niż choroba i to jest empiryczny dowód na to, że Balcerowicz wcale nas nie postawił na nogi a tylko nas pogrążył w jeszcze gorszym kryzysie.
jakowalski, JohnKowalsky, LK, JK, sushi-satoshi no ten ‚zNiemiec’, etc. Praktycznie wszystko to co ty piszesz, gdziekolwiek, jest nonsensem latwym do udowodnienia. Ja twierdze, ze ty nie masz zadnych kwalifikacji aby autorytatywnie sie wypowiadac na praktycznie jakikolwiek z tematow, bo na wszystkie tematy chcesz sie wypowiadac ‚autorytatywnie’, bez dyskusji.
A juz tyle razy udowodnilem ci kowalski, ze wprost klamiesz,
szczegolnie ze swoimi kwalifikacjami i zatrudnieniem. Piszesz tak jakbys nie mial kalendarza albo najzwyczajniej nie masz juz pamieci.
W twoim wieku to normalne.
Kim ty juz na tych blogach nie byles. Conajmniej tuzin pseudonimow, przebieran; albo udajesz ‚Niemca”, albo jakiegos przewodnika wycieczek niemieckich po Tajlandii, albo malym fizykiem, elektrykiem-teoretykiem, etc. Absolutna dziecinada kogos kto ma juz grubo ponad 70 lat. Swiadczy, ze nie jestes szczesliwy sam z soba.
Nie chcesz byc tym kim jestes naprawde.
Wirtualne Polska donosi :
„Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zaproponował Polsce zapłatę zadośćuczynienia Marcinowi P., byłemu prezesowi Amber Gold.”
Takiego systemu mamy bronić ?!
Maciekplacek 3 listopada o godz. 3:06
Nie jestem „sushi-satoshi” ani „tym z Niemiec” i udowodnij mi, że kłamię na konkretnym przypadku. Najlepiej przed sądem. Przypominam ci więc po raz n-ty, że nie udaję ‚Niemca”, albo jakiegoś przewodnika wycieczek niemieckich po Tajlandii, oraz że mylisz mnie z małym fizykiem, elektrykiem-teoretykiem, etc. Kiedy ostatnio byłeś i psychiatry? Co ci wczoraj powiedział telewizor, i to nie jakiś tam dziennikarzyna występujący w programie telewizyjnym ale telewizor „jako taki” i tylko i wyłącznie tobie? Jak masz według twojego telewizora zbawiać świat przed chemtrails, satelicie Czarny Rycerz (Black Knight) i znajdującym się tam UFO-tkom? Przypominam też ci, iż obecnie uważa się wśród psychiatrów, że twoja choroba, czyli schizofrenia, a być może także i twój homoseksualizm, polegają generalnie na nadmiernym działaniu dopaminy w mózgu. Dopamina jest to (w wielkim uproszczeniu) taka substancja, która odpowiada w mózgu za nadawanie znaczeń osobom, przedmiotom i zdarzeniom. Jeśli jest jej za dużo, to pacjent zaczyna nadawać nadmierne znaczenie zdarzeniom, które żadnego znaczenia obiektywnie dla niego nie mają. Odbiera on wtedy, jako skierowane wprost do siebie, zdarzenia całkowicie neutralne. Weźmy taki przykład: idzie sobie pewna osoba przez park, wokół rosną drzewa i wiatr rozwiewa liście, trzepocząc nimi, co wywołuje odpowiedni dźwięk. Normalnej osobie może się wydawać, że ktoś w tych liściach stoi, ukrywa się i czyha na nas, jako że ewolucja promuje przecież ciągłe wyszukiwanie zagrożeń. Ale czy można odnieść wrażenie, że wiatr poprzez trzepot liści chce nam coś przekazać? Również chyba można, jako że człowiek to jest przecież zwierzę społeczne, a więc zwraca on szczególną uwagę na przekazywane do niego komunikaty. Tak więc widzieć sylwetkę ludzką wśród liści czy też słyszeć głos w szumie wiatru to jest tylko iluzja, która prawie wszystkim się zdarza i stanowi tym samym wariant normy. Mamy więc wtedy prawidłowy sąd realizujący (liście istnieją i trzepoczą, wiatr wieje w rzeczywistości, czyli że mamy realny bodziec) i błędny klasyfikujący (bodziec jest błędnie interpretowany – bowiem oczy nie odbierają obrazu liści, oczy odbierają tylko zbiór pobudzeń komórek światłoczułych, który trzeba odpowiednio przetworzyć w mózgu, znaleźć jego wzór i odpowiednio zinterpretować). Zazwyczaj jednak potem następuje ten moment, w którym się stwierdza „tak tylko mi się wydawało” i jest to prawidłowy sąd korygujący. W schizofrenii czy homoseksualizmie jednak tego nie ma – chory ciągle trwa w swojej mylnej interpretacji, jako że pozostaje on w stosunku do niej bezkrytyczny, co doskonale jest widać na przykładzie zachowania się osób LGBTQ. Czasami nawet psychicznie zdrowy człowiek pozostanie bezkrytyczny, albowiem problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy dosłownie wszystko jest nadinterpretowane. A więc wiatr zawieje i to się koniecznie odnosi do pacjenta. W telewizji mówią do niego (nie do niego, jako jednego z wielu odbiorców programu, a tylko osobiście i konkretnie do niego). Przekazują mu przez telewizor instrukcje i obgadują w nim, kiedy tylko on się on odwróci tyłem do telewizora. Taki chory to nawet książki do czytania wziąć nie można, bo przecież tam piszą o nim. Tak więc pacjent wszystko do siebie odnosi przez nadmiar dopaminy. Jeśli więc weźmie lek obniżający poziom dopaminy, to przestanie tak wszystko odnosić do siebie i przestanie wszystko brać do siebie. Nie będzie dłużej nadawać takiego znaczenia zdarzeniom, które na to nie zasługują. Oczywiście nie przekreśla to skomplikowanej genetyki, roli receptorów, neuroprzekaźników, nieprawidłowego „prunning” (przycinania synaptycznego), które ma miejsce w dwóch okresach życia człowieka -wczesnym niemowlęcym i na początku dojrzewania, kiedy to nasz mózg rozwija się gwałtownie, a zatem powinniśmy wówczas „odciąć” mniej efektywne połączenia, aby dać miejsce nowym sprawniejszym. I to jest właśnie ów „prunning”, który kojarzy się nam z przycinaniem drzew owocowych na wiosnę, aby nowe odrosty dały nam więcej owoców i by drzewo było silniejsze, a stare gałęzie nie przeszkadzały drzewu w rozwoju w procesie dojrzewania. Uważa się w związku z tym, że schizofrenia oraz homoseksualizm mogą być ceną, którą ludzkość płaci za kreatywność a nawet genialność niektórych jej jednostek. Istnieje też wiele wielu innych pomysłów na wyjaśnienie powstawiania schizofrenii i homoseksualizmu, ale w niektórych sytuacjach takie proste wyjaśnienia sprawdzają się najlepiej. Natomiast Antoni Kępiński twierdzi m. in., że „sprawy codziennego życia schodzą u nich (schizofreników) na dalszy plan; są nieważne wobec ogromu przeżyć i ogólnych zagadnień, które ich trawią (…) Nie obchodzi bowiem tych chorych los najbliższych i ich własny; pochłonięci są sprawami istoty bytu, sensu wszechświata i swego w nim posłannictwa, walki dobra ze złem, prawdziwego oblicza rzeczy które się kryją pod pozornym kataklizmem końca świata itp. (…) W olśnieniu schizofrenicznym chory nagle widzi sens własnego życia i swoje posłannictwo” oraz że „świat schizofreniczny niejednokrotnie zachwyca swoją dynamiką, bogactwem, a nawet artyzmem”, podobnie zresztą jak świat niektórych homoseksualistów (np. Wilde’a, Iwaszkiewicza czy też Waldorffa). Także z tegoż samego: „Człowiekowi tzw. normalnemu trudno oderwać się od konkretnego życia. Filozofia wymaga jednak takiego oderwania, bo tylko w abstrakcji może się tworzyć ogólny obraz rzeczywistości” i „Schizofrenik może powiedzieć „Królestwo moje nie jest z tego świata”. Natomiast współcześnie o powiązaniach kreatywności i schizofrenii pisze Timothy Crow, brytyjski lekarz psychiatra, badacz schizofrenii. Wyróżnił on schizofrenię typu 1, w której przeważają objawy wytwórcze (pozytywne) i schizofrenię typu 2, z przewagą objawów deficytowych (negatywnych). Jest on też autorem hipotezy, wedle której schizofrenia jest ceną, jaką gatunek ludzki płaci za rozwinięcie zdolności językowych. Można więc myśleć o schizofrenii a nawet homoseksualizmie jako o cenie, którą chorzy psychicznie, płacą za zdolności poznawcze i językowe gatunku ludzkiego.
Trzymaj się i lecz się!
kaesjot 3 listopada o godz. 9:35
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu broni oszustów i złodziei, także tych z PO i Staroczesnej. 🙁
Panie Kowalski:
Pan zauważy, że ja nie komentuję sytuacji w KRLD, na Białorusi Kubie , San Escobar czy Australii, w których to krajach nie byłem, ani nawet a Austrii czy Niemczech w których bywałem.” Kryzys”, który rzekomo pogłębił pan Balcerowicz (akurat o nim nie mam zbyt wysokiego mniemania, to był komunistyczny urzędnik który w porę wysiadł z czerwonego tramwaju i raczej marny fachowiec) spowodował, że Pan dostaje tej polskiej emerytury 500 Euro a nie 50, bo taki był realny kurs złotówki wobec walut zachodnich.
Rozumiem, że Pan tęskni do czasów PZPR, bo wtedy jak ktoś pracował (albo chociaż brał socjal) na tzw Zachodzie, to przyjeżdżając do Polski mógł udawać krezusa.
Mad Marx 3 listopada o godz. 11:19
Jeżeli nie było by Balcerowicza i kurs złotówki wobec euro wynosiłby nie jak dziś około 4 zł za euro, a 40 zł za euro, a moja polska emerytura wynosiłaby nie jak dziś około 2 tysiące złotych, ale około 20 tysięcy złotych, to też otrzymałbym te 500 euro, a gdyby wynosiła ona, tak jak powinna, około 40 tysięcy złotych, to otrzymałbym około tysiąca euro.
Poza tym, to ani w PZPR nie byłem (czego zresztą dziś żałuję, gdyż sporo na tym straciłem a właściwie nic nie zyskałem) ani też nie udaję i nigdy nie udawałem tego, kim nie jestem czy też nie byłem. Zresztą z Polski wyjechałem w roku 1981, kiedy zorientowałem się, że ani rządząca wówczas PZPR, ani też opozycja spod znaku NSZZ Solidarność i KSS KOR nie mają programu wyciagnięcia Polski z ówczesnego kryzysu, jako iż zarówno w PZPR jak też i w tzw. demokratycznej opozycji dominowali wówczas (tak zresztą jak i dziś) ortodoksyjni doktrynerzy, tyle że w pierwszej lewicowi a drugiej prawicowi i jedni byli zależni od Moskwy, a drudzy od Waszyngtonu i Watykanu a więc nie było wówczas nikogo w Polsce, kto by się tam liczył i jednocześnie reprezentowałby interesy Polski i Polaków, a nie swoich mocodawców, czy to z Kremla czy z Białego Domu i Pentagonu oraz Watykanu. Niestety, ale tak jest i dziś, z tą tylko różnicą, że nie rządzi już nami Kreml, którego w całości zastąpił Watykan, Biały Dom i Pentagon, a które są dziś, obok Berlina i Brukseli i unijnego trybunału prawdziwymi ośrodkami władzy dla Polski. Smutne to, ale prawdziwe. Niestety… :-(
Mad Marx
3 listopada o godz. 11:19
Powtarzasz ten bzdurny argument, że w PRL-u zarabialiśmy 20 USD/m-c.
Tylko podaj mi przykład kraju europejskiego w którym za owe 20 USD można było przeżyć z rodziną cały miesiąc nie chodząc głodny ani nagi i mając „dach nad głową”. Nawet na wczasy jeszcze starczyło.
Z idiotą ,który bredzi ,że Tusk uciekł za granicę ,nie warto dyskutować!!!!Idiota bredzi to co powiela reżimowa propaganda.Idiota nie przypomina słów wodza ,-a niech sobie jedzie do Brukseli-.No może nie idiota ,a nie potrafiący inaczej zarabiać ,jak przy pomocy skundlenia?A liczba wpisów świadczy ,ze każdy ma cenę.Odpowiadając ,przyczyniamy się do zarabiania keszu dla upodlonych.
Kaesjot 3 listopada o godz. 12:46
Mad Marx jest jak jego nick wskazuje, „crazy”. Powtarzam wiec raz jeszcze, że PKB (w tym też i per capita) w żadnym wypadku nie jest miarą dobrobytu. Według ONZ, PKB oznacza jedynie produkcję tych dóbr i usług, które są wprowadzone na rynek. Wśród owych dóbr i usług znajdują się zaś nie tylko poprawiające dobrobyt ludności danego kraju, ale też i te, które ów dobrobyt umniejszają. PKB mierzy także usługi rządowe po koszcie (a więc je niedoszacowuje) i zawiera tylko małą część tej produkcji rolników, która zostaje w gospodarstwie rolnym, oraz nie zawiera produkcji gospodarstw domowych, szczególnie zaś tej wytwarzanej przez kobiety, albowiem do PKB jest liczone tylko to, co jest sprzedane, i w praktyce nawet nie zawsze. Produkcja sektora nieformalnego nie jest też na ogół w ogóle zawarta w PKB. Ogólne dane odnośnie całego PKB i średnich na osobę (per capita) nie dostarczają także żadnej informacji o dystrybucji dochodów oraz o korzyściach gospodarczych dla różnych grup w społeczeństwie, które mogą one zyskać na skutek rozwoju gospodarczego. PKB nie mówi też niczego o warunkach pracy i satysfakcji z niej uzyskanej; nie mówi też nic o stopniu udziału w narodowym życiu różnych grup społecznych oraz nie mówi nic o innych ważnych wymiarach rozwoju takich jak sytuacja demograficzna i warunki polityczne. Międzynarodowe porównania często zaś zawodzą ze względu na to, że kursy wymiany walut nie są odpowiednie do ustalenia względnej siły nabywczej walut, szczególnie w obszarze konsumpcji dóbr i usługi przez gospodarstwa domowe. Studia alternatywnych metod porównywania PKB między krajami bazujące na sile nabywczej walut (PPP) wskazują, iż konwencjonalne konwersje walut (to jest według kursu ich wymiany) mogą przesadnie zwiększać względną ekonomiczną odległość między krajami o wysokim i niskim PKB per capita. Jest to dobrze zilustrowane przez fakt, że nikt nie mógłby utrzymać się przy życiu w wysoko rozwiniętych („przemysłowych”) krajach z dochodów ocenionych na całkowicie wystarczające do przeżycia w biedniejszych („rozwijających się”) krajach (United Nations: Overall Socio-economic Perspective of the World Economy to the Year 2000 (New York: UN, 1990 s. 21).
Pozdrawiam,
LK
3 listopada o godz. 17:00 Oddałeś głos na ten komentarz
Maciekplacek 3 listopada o godz. 16:30
Jakie masz dowody na to, że ja to pisałem? Np, o tej Kanadzie, gdzie nigdy nie byłem. Nie wiem dogkładnie z kim mnie mylisz, ale koniecznie odwiedź jakiegoś dobrego psychiatrę. I ciekaw jestem, dlaczego według ciebie nikt nie uznaje mojego doktoratu z Monash University, a wszyscy uznają twój, kupiony za 3 tysiące USD w Adam Smith University of Liberia? (en.wikipedia.org/wiki/Adam_Smith_University)
I jaki sens miałoby procesowanie się z kimś takim jak ty, czyli chorym psychicznie? Przecież każdy sąd ciebie uniewinni jako chorego psychicznie, tyle zaraz po tym zaraz wsadzi do szpitala dla psychiczne chorych i to dożywotnio. A oto próbki twojej „twórczości” (napisane podobno przez informatyka, który jednak nie wie jak zainstalować polskie litery na komputerze – cytuję bez poprawek):
1) 19 listopada o godz. 22:00 523
Uderz w becwala a tylko kowalski sie odezwie. Logika nakazuje zatem nazywac kowalskiego, becwalem.
Do Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia- Szpital Tworkowski.
Zglaszam skarge na salowa odpowiedzialna za becwala. Dlaczego kowalski ma niekontrolowany dostep do internetu, ktory jest oplacany z moich podatkow.
Precz z becwalami nie tylko z internetu, ale i ze wszystkich miejsc publicznych, zgodnie z haslem:
“Polska bez becwalow – krajem mlekiem i miodem plynace.”
wos.blog.polityka.pl/2016/11/18/jeszcze-praca-nie-zginela/#comment-523
2) 2017-11-09 04:13 | maciekplacek
Re:Czy po kolejnej masakrze Amerykanie są gotowi do dyskusji o dostępie do broni?
The Bill of Rights, first Ten Amendments to the U.S. Constitution, cannot be changed. Period! Article V of the Constitution precyzyjnie okresla proces dodawania „amendments”. Sama konstytucja jest nietykalna, ob. kowalski. Nie tylko o „gwintowkach” w US Constitution nie ma slowa, ale i o aborcji, rozdziale panstwa i religii, malzenstwach homoseksualnych, etc. Od tego jest US Supreme Court.
Wiesz tylko tyle ile jest mediach polskojezycznych redagowanych na wschod od Wschodu lub w Poradniku Domowego Filozofa. Pisz teksty o dobrodziejstwach gospodarki planowej, pisz o gwintach, lontach i szajbach. – „You can take the man out of the ghetto, but you can’t take the ghetto out of the man.” – co mozna sparafrazowac; raz w peerelu, na zawsze w peerelu. Ain’t that right dear ms. H.? Dare I ask; a co ciebie USA wogole obchodzi? Mieszkasz w USA, pracujesz, placisz podatki, masz wnuczki w szkole, hmm…? What do you care, inquiring mind want to know.
rysszc A kto to jest „Tramp”? vertigo „Imitation is the sincerest form of flattery.”
Panie Aspiryna (Bajer czy Bayer?) pobyt w USA jest dla pana udreka, moze to za niska „sekura”, zamalo „znaczkow”, etc., o Polsce zawsze, ale to zawsze, pisze pan negatywnie, zeby nie powiedziec wulgarnie, mam wiec dla pana powazna propozycje. Pokryje pelne koszta przeprowadzki do RF, na Bialorus nawet do krolestwa rzadzonego przez One Fat Kim.
”…słuchałem Piotra Kraśkę, który, znając USA od środka…”
Trzy lata w USA… Get real.
Anyway, I’ve just finished my nightcap… See you when I see you.
Gospodarzowi dziekuje za udzielona mi goscine.
http://www.polityka.pl/forum/1303815,czy-po-kolejnej-masakrze-amerykanie-sa-gotowi-do-dyskusji-o-dostepie-do-broni.thread
Itp. Itd. Typowy bezsensowny słowotok schizofrenika. :-(
@kaesjot:
To nie ja twierdzę, że w PRL zarabialiśmy po 20 $ tylko Blackley, z którym mnie pan zapewne pomylił . W PRL zarabialiśmy realnie jakieś 100-200 $ licząc siłę nabywczą pieniądza albo ok50$ licząc kurs rynkowy (Być może w Międzylesiu na Mazowszu robotnik zarabiał 20$ ale w Międzylesiu w Kotlinie Kłodzkiej albo w Wałbrzychu wykwalifikowany robotnik albo górnik zarabiał 50$ albo i więcej. Można sobie łatwo policzyć :
1/2 litra kosztowało 105 zł (Waryński na stówie miał smutne oczy bo mu tych 5 zł do flaszki brakowało) dobre piwo (Full Wrocławski albo Żywiec) 8-10 zł, podłe 3-4 za flaszkę 1/3 litra, kg kiełbasy zwyczajnej 40 zł, kg szynki ok 100 (ale trzeba było stac w kolejce) a w normalnym (tzw komercyjnym sklepie, gdzie była cena rynkowa 150-200).
Przeciętne wynagrodzenie wynosiło podobnie jak dziś między 3 a 4 tys zł. Tańszy był prąd, węgiel, paliwo i czynsz za mieszkanie.
Panie Kowalski- „mad” i „crazy” to nie to samo. w znaczeniu które mniał Pan zapewne na myśli powinno być „insane”
Mad Marx 3 listopada o godz. 18:46
Insane jest terminem poprawnym politycznie i paranaukowym, natomiast mad i crazy są w zasadzie synonimami. Cytuję ze słownika Oksfordzkiego:
MAD – Mentally ill; insane. ‘he felt as if he were going mad’
1.1 (of behaviour or an idea) extremely foolish; not sensible.
‘Antony’s mother told him he was mad to be leaving Dublin’
1.2 In a frenzied mental or physical state.
‘she pictured loved ones mad with anxiety about her’
‘it was a mad dash to get ready’
1.3 (of a dog) rabid.
2 Very enthusiastic about someone or something.
‘he’s mad about football’
in combination ‘another myth is that Scorpios are sex-mad’
2.1 Very exciting.
3 Very angry. ‘don’t be mad at me’
CRAZY – Mad, especially as manifested in wild or aggressive behaviour.
‘Stella went crazy and assaulted a visitor’, ‘a crazy look’
1.1 Extremely angry. ‘the noise was driving me crazy’
1.2 Foolish. ‘it was crazy to hope that good might come out of this mess’
2 Extremely enthusiastic. ‘I’m crazy about Cindy’
in combination ‘a football-crazy bunch of boys’
3 (of an angle) appearing absurdly out of place or unlikely. ‘the monument leant at a crazy angle’
Mad Marx 3 listopada o godz. 18:46
Masz w zasadzie rację ad siły nabywczej przeciętnych polskich zarobków w czasach PRL-u. Ale to było tak – dopóki byleś zdrowy, to zarabiałeś wówczas w Polsce znacznie gorzej niż byś wówczas zarobił w USA, ale jednak więcej niż tamtejsza płaca minimalna. Ale kiedy zachorowałeś, to stawałeś się w Polsce krezusem w porównaniu do przeciętnego Amerykanina, dla którego każda poważniejsze choroba kończy sie utratą pracy i bankructwem, gdyż kończy się wtedy ubezpieczenie medyczne, a i tak przeciętne amerykańskie ubezpieczenie medyczne pokryje może koszta leczenia złamanej ręki, ale już niekonieczne nogi. Stąd też tylu Amerykanów mieszka na ulicach albo skazanych jest na rolę królika doświadczalnego dla lekarzy i firm farmaceutycznych.
@jakowalski
„W maju roku 2005 ówczesny TK uznał zgodność traktatu akcesyjnego z Konstytucją RP, ale teraz może tenże TK mieć inne zdanie.”
Primo: nigdzie nie postawilam tezy, ze nie moze. Moja odpowiedz dotyczyla konkretnego zarzutu postawionego przez odbiorce mojego komentarza.
@jakowalski: „Do niedawna kara śmierci była przecież zgodna z obowiązującym prawem, a obecnie to się jednak zmieniło. Panta rhei!”
Secundo: czyzby zmienila sie Konstytucja RP, albo prawo UE ?
Jak podpisujesz umowe z bankiem to masz mozliwosc zmiany jej warunkow w trakcie jej trwania, tylko dlatego, ze nagle uswiadomiles sibie, ze Ci nie odpowiadaja ?
@kaesjot: „Wirtualne Polska donosi :
„Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zaproponował Polsce zapłatę zadośćuczynienia Marcinowi P., byłemu prezesowi Amber Gold.”
Takiego systemu mamy bronić ?!”
@jakowalski: „Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu broni oszustów i złodziei (…).”
Broni praw czlowieka, oszusci tez sa ludzmi.