Sędziowie nienawistni i sędziowie patrioci
„Reformujemy dzisiaj sądownictwo, bo nienawiść do własnej ojczyzny jest jedną z chorób, która dotknęła część sędziów i która prowadzi do nieszczęść” – tak prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński wyjaśnił poczynania PiS podczas konwencji regionalnej partii w Olsztynie.
Nienawiść rzeczywiście dotknęła Polskę. Chociaż słowo „dotknęła” jest nazbyt eufemistyczne. Nienawiść Polskę zżera. To choroba przenoszona drogą elektroniczną, papierową i podczas starć wręcz. Można toczyć spory, gdzie tkwi jej praźródło i „kto zaczął”. Ale wypłynięcie jej na powierzchnię, pozbawienie hamulców poprawności politycznej czy zwykłej przyzwoitości związanej z tym, co „wypada”, usankcjonowanie, a wreszcie uczynienie cnotą – to niezaprzeczalna zasługa PiS. Łącznie z promowanym przez funkcjonariuszy i media tej partii językiem pogardy i nienawiści wyrażanej nie opłotkami i eufemizmami, ale wprost, dosadnie, językiem prymitywnym – im prymitywniejszym, tym lepiej.
Stwierdzenie prezesa o nienawidzących sędziach to nie tylko freudowska tendencja do przypisywania innym własnych problemów i motywacji. To także cecha pisowskiej propagandy: neutralizacja własnych grzechów przez wskazywanie na innych jako ich nosicieli. Tak jest z korupcją, nepotyzmem, grabieniem mienia publicznego, kłamstwem, agresją, dwulicowością. Tak jest z nienawiścią. Oskarżając o nią innych, PiS z agresora przeistacza się w ofiarę owej nienawiści lub, jak w tym przypadku, stawia się w pozycji arbitra i stróża moralności, który – sam bez zmazy – ma prawo ferować moralne wyroki.
A dlaczegóż to sędziowie nienawidzą ojczyzny? Prezes wyjaśnił – bo oddają ziemie Niemcom: „Szczególnym rysem sytuacji na ziemi warmińsko-mazurskiej są pojawiające się roszczenia ze strony dawnych właścicieli. I są sądy, które nie stają po stronie Polaków, tylko po stronie tych, którzy Polakami nie są; w każdym razie w pewnym momencie z tej polskości zrezygnowali. (…) Ale ta oikofobia, jak to się nazywa, czyli niechęć czy nawet nienawiść do własnej ojczyzny i własnego narodu to jedna z chorób, która dotknęła części sędziów i która prowadzi do nieszczęść”.
Ten wywód świetnie pokazuje inny paradygmat PiS, tym razem związany z władzą sądowniczą i prawem. Otóż sędziowie powinni się kierować nie prawem, ale interesem narodowym, nazwanym przez prezesa patriotyzmem. Prawo, które – w cywilizacji zachodniej – nakierowane jest na ochronę praw i wolności jednostki, w paradygmacie PiS chronić ma mniej lub bardziej abstrakcyjny interes zbiorowości. Tak było w PRL, gdzie np. kradzież mienia „społecznego” była ostrzej karana niż okradzenie konkretnej osoby. Co zaś jest tym interesem – wyznacza partia jako emanacja suwerena.
Prezes wyznacza: patriotycznie jest spory o ziemię przesądzać na korzyść Polaka, a nie Niemca. Niezależnie od tego, jakie są okoliczności faktyczne sprawy. Jeśli nawet wszystko wskazuje na to, że np. pozostawione kilkadziesiąt lat temu gospodarstwo pozostało własnością osoby, która wyemigrowała i przyjęła obywatelstwo Niemiec, to należy znaleźć takie kruczki prawne, żeby jej jednak własności nie oddać.
Patriotyzm w przypadku sędziów to skłonność do naginania i łamania prawa. Tako rzecze prezes, taką miarą są w RP PiS mierzeni sędziowie. Tacy też sędziowie umieszczeni w Krajowej Radzie Sądownictwa wybrali – patriotycznie łamiąc prawo – sędziów do Sądu Najwyższego. I ci sędziowie patrioci będą tamże orzekać wedle patriotycznych reguł PiS. Jeśli patriotyzm wymagał będzie usunięcia z zawodu sędziego za to, że krytykował rząd za jego posunięcia wobec sądownictwa, to się sędziego usunie. Za zadawanie pytań prejudycjalnych „obcemu” sądowi, czyli Trybunałowi Sprawiedliwości – takoż.
Orzeczenia w sprawie protestów wyborczych też mają być patriotycznie poprawne. Podobnie jak np. roszczenia prywatnych osób wobec Skarbu Państwa czy poszczególnych organów. Stawianie wyżej interesu jednostki niż owych organów – to byłby dowód braku patriotyzmu. Zupełnie jak oddawanie ziemi Niemcom.
Za PRL byli „księża patrioci”, za RP PiS mamy sędziów patriotów. Na razie, na szczęście, nielicznych.
Komentarze
Można zapytać: w imię czego Kaczyński nakręca spiralę nienawiści, zakłamania, przemocy. Bo jest „ćpunem władzy” i nie ma takiej ohydy, jakiej by nie popełnił, żeby tę władzę utrzymać? Bardzo możliwe. Być może z tego samego powodu Trump wykorzystał Bannona i jego populistyczny program, żeby zaskarbić sobie sympatię mas i przy „niewielkiej pomocy” Rosjan (u nas analogiczna afera botowa kampanii prezydenckiej i „ośmiorniczkowa” parlamentarnej) zostać Pierwszym Obywatelem Ameryki, aby następnie jak szef mafii bezkarnie besztać i odwoływać swoich urzędników albo poniżać, jak naszego Dudę, którego, mimo że tamten mu się ordynarnie podlizywał (niechlubny „Fort Trump”), zaprezentował na swoim „megafonie”, to jest Twitterze, jak niesfornego uczniaka, podpisującego na stojąco na rogu jego biurka jakiś dokument. W tym kontekście można przywołać jeszcze aferę z szefem „Szlachetnej Paczki”, ks. Jackiem Stryczkiem, który zbudował wielką organizację dobroczynną tylko po to, żeby bezkarnie, kryjąc się za autorytetem sutanny, niszczyć fizycznie i psychicznie ludzi zaangażowanych w to dzieło. Oto wielka tajemnica władzy.
Nienawiść do własnej ojczyzny? Panie pośle, czas uderzyć się we własne piersi.
Nikt wodza nie może przebić w wyrażaniu opinii i cennych rad.Bo słowa prokuratora stanu wojennego o śędziach złodziejach ,to mały pikuś ,wobec oceny sędziów jako nienawidzących własnej ojczyzny.Pozostaje już tylko posadzenie o zdradę i cela?
A co wg. J. Kaczynskiego z patriotyzmem np. niemieckich, francuskich sedziow sadzacych Polakow ? Tez powinien byc ich najwieksza cnota miast sprawiedliwosci ? Szczyt ignorancji, ale czego nie robi sie dla wladzy.
Niech ten miłujący ojczyznę Naczelnik IV RP zabierze głos w sprawie rezolucji #447,
która podpisał jego najbliższy sojusznik, aby mu ułatwić na rozdanie majątku narodowego IV RP według klucza , który on sam przygotuje.
Ja bym zarzut Kaczynskiego odwrocil i spytal sie go: DLACZEGO TAK NIENAWIDZI POLSKICH SEDZIOW, POSUWAJAC SIE DO OSKARZEN NAJGORSZYCH ; Z EPOKI POCZATKOW KOMUNIZMU?
Zarowno on , jak i nieboszczk Lech sa przeciez prawnikami. Takze ukonczyli studia, zdobyli tytuly i pracowali w PRL. Kto mu daje prawo oczerniac i bezpodstawnie oskarzac, zarzucajac przynaleznosc do PZPR czy sadzeniu opozycjonistow, skoro w swoich szeregach ma ludzi wyrozniajacych sie wlasnie tym, co on zarzuca innym. Gdzie mieli tamci sedziowie pracowac, jesli nie w PRL, jesli zyli w tamtym okresie? Gdzie zyl i pracowal sam superprezes ze swoim bratem, jesli w zyciu nie byl za granica? Czemu on i jego oprycznik polskich sedziow, Piotrowicz, uwazaja , ze sa bez winy? Kto im dal takie prawo, zeby osadzac innych wlasnym postrzeganiem wspolobywateli, czyli nienawiscia?
Glos wodza PiSowskiej mafii coraz bardziej przypomina retoryke politykow takich jak Lenin i Stalin. Obudzcie sie zanim bedzie zbyt pozno!